1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: Tweet Trumpa musiał zachwycić Putina

Elżbieta Stasik
23 marca 2019

Jednym z tematów sobotnich komentarzy prasowych jest oświadczenie prezydenta USA Donalda Trumpa na Twitterze, iż nadszedł czas, by uznać, że Wzgórza Golan należą do Izraela.

Izraelscy żołnierze na Wzgórzach Golan
Izraelscy żołnierze na Wzgórzach GolanZdjęcie: Imago/Xinhua/A. Margolin

Stołeczny „Die Welt" nie widzi powodu do oburzenia:

„Donald Trump ponownie przesunął współrzędne amerykańskiej polityki bliskowschodniej i chce uznać suwerenność Izraela nad Wzgórzami Golan. I natychmiast wybucha oburzenie. Kto oburza się uznaniem przez Amerykę tej rzeczywistości, powinien jeszcze raz wrócić do historii. Tak, Trump wyraźnie przesunął stanowisko USA i podał w wątpliwość status quo. Ale dlaczego status quo na syryjsko-izraelskiej granicy mają podważać zawsze tylko Irańczycy, Syryjczycy i Hezbollah? Syria wpuściła do kraju śmiertelnego wroga Izraela Iran i pozwoliła Teheranowi na militarną obecność zaledwie rzut kamieniem od granicy z Izraelem. To znacznie bardziej twardy orzech do zgryzienia, niż tylko symboliczny akt planowany przez Trumpa”.

Na ten sam temat czytamy w komentarzu „Frankfurter Rundschau":

„Prezydent USA Donald Trump wsadził kij w mrowisko, bez uzgodnienia z sojusznikami oświadczając na Twitterze, że po 52 latach nadszedł czas, by USA uznały suwerenność Izraela nad Wzgórzami Golan. Głównym adresatem tego tweeta jest premier Izraela Benjamin Netanjahu. W przyszłym tygodniu będzie w Waszyngtonie, a 9 kwietnia musi stawić czoła nadzwyczaj krytycznym wyborom parlamentarnym. Oczywiście, że sąsiedzi Izraela nie zaakceptują bezczynnie przesunięcia granic. Oburzone protesty Turcji, Iranu i Syrii dają przedsmak grożącej, dalszej destabilizacji regionu. Wypad Trumpa jest wodą na młyn radykalnych islamistów. Zgoda na przejęcie Wzgórz Golan mogłaby zachęcić izraelskich ekstremistów do wcielenia w czyn ich marzenia o aneksji gęsto zaludnionego Zachodniego Brzegu Jordanu. Byłby to koniec dwupaństwowego rozwiązania i mogłoby oznaczać wybuch nowej wojny”.

W podobnym tonie utrzymany jest komentarz dziennika „Rheinpfalz” (Ludwigshafen):

„Prezydent stwierdza teraz: Po 52 latach świat powinien uznać, że Wzgórza Golan należą do Izraela. (…) Gdyby przeforsował aneksję Wzgórz Golan, następnymi byłyby terytoria palestyńskie Zachodniego Brzegu. (…) Nie, mądre to nie jest. I niezgodne z prawem międzynarodowym. Tweet Trumpa musiał wręcz zachwycić szefa Kremla Władimira Putina, który naciska, by świat uznał rosyjską aneksję Krymu w 2014 roku. Nawet ulubieni autokraci Trumpa w Rijadzie i Kairze nie mogą tak po prostu pominąć roszczeń Syrii do Wzgórz Golan. A już na pewno nie syryjski dyktator Baszszar al-Asad, który (tak jak Hezbollah w Libanie i Hamas w Strefie Gazy) wykorzysta okazję na potrzeby polityki wewnętrznej. Nowy wybuch haseł antysyjonistycznych i ataków terrorystycznych wydaje się zaprogramowany”.

Zdaniem „Kölner Stadt-Anzeiger" Donald Trump myśli w gruncie rzeczy wyłącznie o swojej polityce wewnętrznej:

„Każde słowo krytyki na temat oświadczenia ws. Wzgórz Golan Trump wykorzysta do dalszego zniesławiania opozycji, sam demonstracyjnie prezentując się u boku premiera Netanjahu. Wszelkimi środkami chce zmobilizować swoją radykalną bazę wyborczą. Górzyste pustkowie po drugiej stronie kuli ziemskiej jest za to, z jego punktu widzenia, śmieszną ceną”.