1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: Scholz kluczy ws. Ukrainy

28 maja 2022

Niemiecka prasa komentuje w sobotę (28.05.22) niemieckie stanowisko w sprawie wojny w Ukrainie.

Deutschland | Olaf Scholz im Bundestag zu Waffenlieferungen an die Ukraine
Zdjęcie: Markus Schreiber/AP Photo/picture alliance

Komentator dziennika "Frankfurter Rundschau" zauważa, że "Wojna w Ukrainie znajduje się w punkcie zwrotnym, a Niemcy się wahają. To pomaga Putinowi. Powtarzane w tym samym czasie przez Scholza deklaracje, że Rosja nie może wygrać tej wojny, a Ukraina nie może jej przegrać stają się pustym frazesem. By osiągnąć cel deklarowany przez kanclerza Scholza - uniknięcie podporządkowania Ukrainy przez Rosję, Zachód będzie musiał udzielić większego wsparcia.

Bo właśnie pod względem militarnym szala zaczyna się przechylać na korzyść agresora. Doniesienia o brutalności rosyjskiej armii we wschodniej Ukrainie, pogłębianej przez własne straty, oraz o stratach Ukraińców są przygnębiające. Dlatego na międzynarodowym forum w Davos z niesmakiem przyjmowane są słowa kanclerza, że trzeba zapobiec porażce Ukraińców i jego milczenie na temat tego, co Niemcy robią, aby osiągnąć ten cel".

Temat ten komentuje także prasa regionalna. Np. "Mitteldeutsche Zeitung" (Halle nad Soławą): "Scholz ciągle publicznie mówi o niemieckich dostawach broni. Jednak Niemcy już dawno znalazły się w sytuacji outsidera - dostarcza zbyt mało i zbyt wolno. Nowa debata, forsowana przez SPD, na temat rzekomego porozumienia w ramach NATO o powściągliwości w dostarczaniu ciężkiej broni ofensywnej jest w świetle amerykańskich rozważań na temat dostarczania wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych mało wiarygodna. Zrozumiałe jest, że Scholz nigdy nie mówił o zwycięstwie Ukrainy. Zachód nie chce brać czynnego udziału w tej wojnie, i to nie bez powodu. Nie chce i nie będzie ryzykować konfrontacji nuklearnej z Rosją z powodu Ukrainy. Scholz nie musi jednak teraz dowartościowywać rosyjskich zbrodniarzy wojennych mówiąc o "mocarstwie".

Dziennik "Ludwigsburger Kreiszeitung" ocenia, że "tak doświadczony polityk Olaf Scholz mógłby, gdyby chciał, wykorzystać Światowe Forum Ekonomiczne w Davos aby lepiej wyjaśnić światu politykę Niemiec wobec Ukrainy. Kanclerz chce po prostu w kwestii dostaw broni, ogólnie w kwestii polityki wobec Ukrainy, pozostać tak samo nieprecyzyjny, jak to często czynił w ostatnich miesiącach.

Ceną za to jest coraz większe niezadowolenie jego publiczności, a przede wszystkim przedstawiciele Ukrainy mają poczucie, że zostali wystawieni do wiatru. Najwidoczniej Scholz - jeszcze - gotów jest płacić tę cenę".

Ukazujący się w Konstancji "Südkurier" podkreśla, że "Armia Putina udoskonaliła swoją strategię i powoli, ale skutecznie posuwa się do przodu. Ta rozpaczliwa sytuacja tłumaczy, dlaczego kanclerz Niemiec nadal spotyka się z ostrą krytyką ze strony Ukrainy.

Zarzut, że robi zbyt mało, by pomóc, dosięgnął go nawet na Dniach Katolików w Stuttgarcie. Nie całkiem bezpodstawnie, jak dowodzi jego nieostre przemówienie do kościelnej publiczności.

Po raz kolejny kanclerz uwikłał się w sprzeczności. Putinowi nie wolno pozwolić by ta wojna uszła mu na sucho - mówi Scholz. Ale na temat  konsekwencji wypowiadał się niejasno - obawiając się, że Niemcy mogą zostać wciągnięte w wir konfliktu. Nie można lekceważyć tego lęku. Ale sytuacja wymusza podejmowanie jasnych decyzji. Jeśli Ukraina ma się oprzeć napastnikom, potrzebuje broni, którą Niemcy mogłyby dostarczyć, ale nie dostarczają. Wszystko inne będzie nieuchronnie sprzyjało Putinowi".

Wychodząca w przygranicznym Frankfurcie nad Odrą gazeta "Maerkische Oderzeitung" jest pewna, że "Rosja pomyśli o wycofaniu się dopiero wtedy, gdy będzie zbyt osłabiona, by podjąć dalszą ofensywę, a Ukraina podda się dopiero wtedy, gdy cena oporu stanie się zbyt wysoka. Dlatego to czysta spekulacja, gdy samozwańczy przywódcy światowi składają propozycje w stylu: oddajcie Rosji Krym i Donbas, a w zamian prezydent Rosji Putin wycofa swoje wojska.

Obecnie nikt nie może nawet przypuszczać, jak potoczy się dalej ta wojna. Walki będą więc trwały jeszcze długo, zanim pojawią się jakieś poważne negocjacje. To zarówno gorzka, jak i smutna prawda".

 

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej