1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

"Wielki jubileusz, wielkie obchody - ale czy wielka przyszłość?"

Malgorzata Matzke23 maja 2013

Na łamach niemieckich dzienników dominują w czwartek (23.05.13) komentarze z okazji 150. rocznicy powstania partii SPD.

Der SPD-Vorsitzende Sigmar Gabriel (r) nimmt am 22.05.2013 in Leipzig (Sachsen) an der Veranstaltung zur Gründung der "Progessive Alliance" zusammen mit DGB-Chef Michael Sommer teil. Mit über 70 Parteien aus allen Kontinenten will die SPD die globale Zusammenarbeit von Sozialdemokraten verstärken. Eine Hauptaufgabe sei der Kampf gegen Armut und eine zu starke Macht der Märkte. In Leipzig finden die Feierlichkeiten zum 150. Geburtstag der SPD statt. Foto: Kay Nietfeld/dpa
Zdjęcie: picture alliance / dpa

"Stuttgarter Zeitung" uważa, że "hasła partii jak Wolność, Demokracja, Sprawiedliwość, Solidarność wcale się nie przeżyły. Być może staną się jeszcze bardziej aktualne, gdy SPD odważy się na ich nową interpretację: przeciwko wrogom wolności, którzy pojawiają się w szatach religijnych fanatyków czy globalnie operujących koncernów. Na rzecz demokracji, która pokonuje granice narodowe - i operuje przynajmniej na płaszczyźnie europejskiej. W imię renesansu solidarności we własnym kraju, której nie powstrzymają żadne granice. Niewykluczone, że SPD czeka po wspaniałej przeszłości także pomyślna przyszłość".

"Ironią historii jest to, że SPD odniosła zwycięstwa, które ją kompletnie wyczerpały; wywalczyła oświatę dla wszystkich, równouprawnienie, prawa pracowników, społeczeństwo bez barier, i tym samym, w przekonaniu wielu, uczyniła siebie samą zbędną" - zauważa "Hamburger Abendblatt". "Chadecja wydaje się ludziom bardziej kompetentna, Zieloni nowocześniejsi a FDP bardziej liberalna. Tam, gdzie zacierają się pozycje, decydujące stają się osobowości polityków".

"Nuernberger Nachrichten" uważa, że "Niemcy mogą być dumne z partii, która od swego zarania walczyła o godną egzystencję dla ludzi znajdujących się na marginesie społeczeństwa. Nawet jeżeli teraz już nie ma klasycznych, wyzyskiwanych robotników jak w roku 1863, to i tak nie można mówić o sprawiedliwości społecznej w Niemczech. Nikt nie okiełznał jeszcze wrogich ludziom rynków finansowych, w opiece zdrowotnej nożyce rozwierają się coraz bardziej. Wiele zadań stoi jeszcze przed najstarszą niemiecką partią".

"Wielki jubileusz, wielkie obchody - ale czy wielka przyszłość?" - pyta "Aachener Zeitung". "Pomimo poważnych problemów chadecko-liberalnego rządu, SPD nie stanowi jednak żadnej znaczącej alternatywy, nie jest ona uosobieniem nadziei na przyszłość. Nie ma też koncepcji z jakimi mogłaby wyjść naprzeciw społeczeństwu ery informacji i globalnemu światu hightech, w jaki zostaliśmy wszyscy brutalnie wepchnięci, bez jakiegokolwiek przygotowania. Stara się ona lapidarnym pustosłowiem zatuszować swoją bezradność wobec takich tematów jak ogromne rozwarstwienie naszego społeczeństwa ("Nie zaniedbamy żadnego dziecka") czy brak ciekawych pomysłów (podwyżka podatków). Nie jest także w stanie wyrugować deficytów, jakie powstały w następstwie jej własnej polityki cięć świadczeń socjalnych. To SPD i jej zieloni sprzymierzeńcy są odpowiedzialni za pracę czasową, eksplozję mini-etatów i biedę beneficjentów zapomóg socjalnych".

Z historii SPD: przełomowa epoka Willy Brandta

"Die Tagespost" z Wuerzburga pisze: "Oczywiście, że najstarszej niemieckiej partii należy się respekt i uznanie za jej historyczne dokonania. Lecz jako partii opozycyjnej brak jej realizmu władzy wykonawczej. Najczęściej żyje ona w krainie utopii. Chce znieść emeryturę w wieku 67 lat, cofnąć cięcia socjalne, podnieść podatki, wprowadzić euroobligacje i dalej doić małżeństwa i rodziny. Steinbrueck, były obrońca programu cięć socjalnych "Agenda 2010" a obecnie realista i milioner, powołał do swojego gabinetu cieni krytyków programu cięć i należy tylko żywić nadzieję, że w tym cieniu pozostanie. Bo z tymi utopistami Niemcy utraciłyby nie tylko swój dobrobyt".

Małgorzata Matzke

red. odp.: Iwona D. Metzner