Niemiecka prasa: Zwycięstwo Macronapartego
12 czerwca 2017"Sueddeutsche Zeitung” pisząc o zwycięstwie koalicji Macrona w pierwszej turze wyborów parlamentarych podkreśla, że aż 40 procent deputowanych nie ubiegało się o reelekcję, a większość kandydatów w partii obecnego prezydenta to polityczni nowicjusze. „Katastrofą” gazeta nazywa wynik socjalistów (Partia Socjalistów), którzy zdobyli jedynie 9 procent, podczas gdy to właśnie partia Francois'a Hollanda stanowiła dotychczas większość. „Radykalne partie wypadają gorzej niż w majowych wyborach prezydenckich" – komentuje gazeta czernastoprocentowe poparcie dla partii Marine Le Pen.
Ale te wybory nie są historyczne jedynie z powodu marginalizacji tradycyjnych partii, ale z powodu najniższej frekwencji – zauważa dziennik „Jedynie połowa z ponad 47 mln uprawnionych oddała swój głos. To najniższy wynik od czasu powstania V Republiki w 1958”. Angela Merkel pogratulowała Macronowi „największego zwycięstwa jego ugrupowania” – wspomina gazeta.
„Macronmania” zatacza coraz większe kręgi
Wydaje się, że „Macronmania” niedługo ogarnie nawet francuskie Zgromadzenie Narodowe – pisze w powyborczym komentarzu "Frankfurter Allgemeine Zeitung” (wydanie internetowe), zaczepnie tytułując artykuł „Makron musi teraz przycisnąć”: „Tradycyjne partie (konserwatyści i socjaliści) skurczyły się po pierwszej turze wyborów do rozmiarów małych frakcji", a "rozczarowujący bilans" kadencji Françoisa Hollande'a i jego poprzednika Nicolasa Sarcozy'ego zmarginalizował byłe partie prezydenckie. Zdaniem komentatora runda niedzielna pokazała, że „Macronmania” może zatoczyć coraz szersze kręgi.
Zdaniem komentatora FAZ dziś pytanie brzmi, gdzie ulokuje się przyszła opozycji? „W szeregach prawdopodobnie ogromnego klubu parlamentarnego partii prezydenta, wśród wielu nowicjuszy politycznych? Czy na ulicy? Nie zapominając o tym, że jeden na dwóch uprawnionych do głosowania został w domu. Dla demokracji, której koncepcja opiera się na ścieraniu poglądów, to nie najlepszy punkt wyjścia” – zauważa FAZ.
„Francja jest na najlepszej drodze do tego, by w najbliższych pięciu latach stać się przewidywalnym partnerem Niemiec (…). Historycznie niska frekwencja wyborcza świadczy o politycznych podziałach kraju” – pisze z kolei FAZ w komentarzu na pierwszej stronie swojej wersji papierowej.
„Zwyciężyła kalkulacja”
Berlińska „Tageszeitung” zauważa, iż „widocznie w szerokich kręgach wyborców zwyciężyła kalkulacja: Jeśli mamy już prezydenta Macrona, to dajmy mu w parlamencie większość niezbędną do rządzenia. Jednak Macron nie powinien być zbyt zadowolony tym, że w parlamencie – oprócz konserwatywnych Republikanów – prawdopodobnie nie będzie godnej uwagi opozycji” – zauważa gazeta. Zdaniem dziennika, podobnie jak zauważa to "FAZ", to sytuacja, w której opór, jakiego normalnie należałoby się spodziewać w Zgromadzeniu Narodowym – biorąc pod uwagę zapowiadane przez Macrona projekty reform, może przenieść się na ulicę. „Tam z reguły mają głos radykalni przeciwnicy reform” – pisze gazeta.
Zdaniem regionalnej „Neue Osnabrücker Zeitung" francuscy wyborcy w wyborach parlamentarnych tylko umocnili pozycję Macrona. „Jeśli ta tendencja utrzyma się w drugiej turze, prezydent będzie dobrze przygotowany, aby rozpocząć swoje dzieło, które jest jeszcze w powijakach. Ten socjalliberalny polityk będzie miał mocną bazę do realizacji swoich ambitnych planów reform. Ale twarda polityka bieżąca i nudne rządy mogą odmitologizować Macrona. Wtedy okaże się, czy jest on naprawdę silny prezydentem, za jakiego się teraz chętnie podaje”.
Natomiast dziennik "Die Welt" obdarzając prezydenta Francji przydomkiem "Macronaparte" apeluje, by przyjął od wynik wyborów z pokorą, bo "rekordowo niska frekwencja wyborcza poniżej 50 procent świadczy o tym, że nie wszyscy Francuzu są zachwyceni swoim nowym prezydentem".
opr. Agnieszka Rycicka
Niniejszy tekst jest jedynie neutralnym omówieniem głosów prasy niemieckiej i nie odzwierciedla poglądów autorki opracowania.