1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka technika na pokładzie chińskiego satelity

3 listopada 2011

Premiera o daleko idących konsekwencjach: po raz pierwszy w historii Chiny i Niemcy współpracują w badaniu Kosmosu. Na pokładzie chińskiej rakiety "Długi marsz" wyniesiono na orbitę niemiecką aparaturę naukową.

Zdjęcie: AP

We wtorek pierwszego listopada o godzinie szóstej rano czasu lokalnego, z chińskiego kosmodromu Jiuquan wystrzelono w kosmos rakietę typu "Długi marsz", która wyniosła na orbitę okołoziemską niemiecką aparaturę badawczo-naukową o nazwie "Simbox".

Początek owocnej współpracy?

"Simbox" to - jak sama nazwa sugeruje - skrzynka, która ma takie same ma wymiary jak dwa pudełka na buty ustawione na dwóch innych. Nie jest zatem duża, ale ma dość miejsca na 17 innych pudełek wielkości pudełka od cygar, w których zostanie przeprowadzonych 17 różnych eksperymentów biologicznych oraz medycznych, opracowanych przez naukowców niemieckich, chińskich i tych, którzy weszli w skład zespołów mieszanych.

O jakie eksperymenty tu chodzi? Na przykład o zachowanie się komórek rakowych i komórek systemu immunologicznego człowieka w stanie nieważkości, o wyjaśnienie, dlaczego rośliny wysuwają korzenie w dół a młode w górę. Mają one dać odpowiedzi przydatne dla załogowych lotów kosmicznych i wpływ stanu nieważkości na organizm człowieka.

Start chińskiej rakiety typu "Długi marsz"Zdjęcie: picture-alliance/dpa

Wszstko to wygląda raczej skromnie, ale - jak wyjaśnia Gerd Gruppe z Niemieckiego Centrum Lotnictwa i Astronautyki DLR - główne znaczenie tych eksperymentów polega na tym, że "otwierają one nową erę w niemiecko-chińskiej współpracy naukowo-technicznej", która ponadto "świętuje podwójną premierę".

Niemcy po raz pierwszy wystrzelili w Kosmos własną aparaturę badawczą przy pomocy chińskiej rakiety nośnej, a Chińczycy po raz pierwszy w ramach misji rakiety typu "Długi marsz" podjęli współpracę z partnerem z zagranicy. Inicjatywa nawiązania współpracy wyszła od Chińczyków.

Niemcy przyjęli ją z zadowoleniem. W ich oczach ma ona takie samo znaczenie, jak wysłanie w roku 1992 w Kosmos Klausa-Dietricha Fladego na pokładzie rosyjskiego statku załogowego w stronę rosyjskiej stacji orbitalnej "Mir".

Obustronne korzyści

Badania Kosmosu kosztują bajońskie sumy. Współpraca międzynarodowa na tym polu jest korzystna ze względów finansowych, ale w grę wchodzą także inne czynniki. Liczy się na przykład prestiż. To, że Chińczycy zaufali akurat niemieckiej technice, świadczy o wysokim poziomie niemieckiej astronautyki.

Niemcy z kolei zyskali nowego, długoterminowego partnera obok USA i Rosji. Już teraz wiadomo, że obie strony chcą pogłębić i rozszerzyć współpracę w następnych misjach, podczas których zostaną przeprowadzone inne eksperymenty z zakresu biologii, materiałoznawstwa i badań podstawowych.

Rakieta "Długi marsz", która wyniosła na orbitę niemieckie mini-laboratorium "Simbox"Zdjęcie: dapd

Zdaniem Petera Preua z DLR wygląda ona obiecująco, gdyż Chińczycy dawno już przestali być nowicjuszem na polu lotów kosmicznych. Oba kraje utrzymują współpracę w tej dziedzinie od lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Najpierw miała ona kształt luźnych kontaktów naukowych, które od roku 1996 przybrały charakter formalny i zorganizowany.

Co bardzo ważne, nie potwierdziły się wyrażane wcześniej obawy, że strona chińska ulegnie pokusie skopiowania niemieckiej technologii. Gwoli prawdy, akurat w tym przypadku jest to wyjątkowo trudne, gdyż spora część wiedzy związanej z eksperymentami na orbicie mieści się po prostu... w głowach odpowiedzialnych za nie naukowców.

Mini-laboratorium kosmiczne "Simbox" spędzi na orbicie 17 dni, po czym zostanie sprowadzone na Ziemię. Obecna misja jest ważna także z tego powodu, że wyniesiony przez rakietę "Długi marsz" satelita z "Simboxem" przeprowadził udaną operację dokowania do chińskiego modułu orbitalnego "Tiangong 1", co znaczy dosłownie "Pałac Niebiański". Nazwa nieco kwiecista, ale trafna.

Eksperymenty z modułem "Tiangong" stanowią fragment przygotowań do umieszczenia na orbicie chińskiej stacji kosmicznej, która mogłaby zastąpić międzynarodową stację ISS. Chińska stacja ma być gotowa do roku 2020.

Na tym jednak chińskie ambicje kosmiczne się nie kończą. Państwo Środka planuje bowiem także utworzenie własnego systemu nawigacji satelitarnej, bezzałogowy lot na Księżyc i kolejne loty załogowe.

Thomas Latschan / Andrzej Pawlak

red. odp.: Elżbieta Stasik