Niemiecki ekspert: Bez paniki!
9 listopada 2016Nie ma powodu do paniki po wyborach w USA – twierdzi Lüder Gerken, szef Centrum Badań nad Polityką Europejską (CEP). - Trump występował w kampanii wyborczej z populistycznymi tezami, ale z pewnością nie jest głupi – uważa ekspert i podkreśla fakt, że Trump nie jest zawodowym politykiem, dlatego będzie się z pewnością otaczał doradcami, których zadaniem będzie uchronić go przed głupotą w kwestiach polityki międzynarodowej.
Polityka zagraniczna:
- Trump zamierza dużo mocniej forsować amerykańskie interesy na arenie międzynarodowej, niż jego poprzednik, Barack Obama – ocenia Gerken. – Dotyczy to głównie jego stanowiska odnośnie Europy Wschodniej oraz Bliskiego Wschodu. Także wewnątrz Sojuszu Północnoatlantyckiego, gdzie Trump domagać się będzie większego zaangażowania partnerów USA - chodzi o wydatki zbrojeniowe. Zdaniem politologa takie stanowisko przyszłego prezydenta USA powinno zmobilizować do europejskiej polityki zagranicznej i obrony. – Perspektywa, że to się Europie uda, jest jednak niewielka. Nadal panuje zbyt duża niezgoda w tych kwestiach pomiędzy krajami członkowskimi UE – ocenia Gerken.
Polityka gospodarcza:
Politolog zaznacza, że choć nie należy popadać w panikę, to trudno się spierać z tezą, iż skutki wyboru Trumpa dla relacji USA z UE „z pewnością nie będą korzystne, zwłaszcza dla gospodarki”. Już w kampanii wyborczej Trump występował jako obrońca interesów amerykańskiej gospodarki przed globalną konkurencją – zauważa ekspert CEP i przytacza przykłady umów NAFTA i TTIP, z których wycofanie bądź których wyhamowanie zapowiadał republikanin. - Przynajmniej to ostatnie może mu się udać, nawet jeżeli większość amerykańskich firm będzie przeciwna – mówi Gerke i dodaje, że paradoksalnie ucieszy to głównie europejską lewicę – czyli tych, którzy są zarówno przeciwnikami TTIP jak i Trumpa.
Polityka klimatyczna:
Trump zapowiedział wypowiedzenie ostatniego porozumienia klimatycznego z Paryża i wstrzymanie przelewów jego kraju na programy klimatyczne ONZ, przypomina Gerken. - To zdecydowanie wyhamuje międzynarodowe dążenia do redukcji emisji spalin, o ile ich nawet zupełnie nie zniweluje. Europejski wkład do redukcji emisji spalin jest o wiele za mały, aby Europa sama coś mogła zdziałać.
(rom)