1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecki ekspert: V4 ma swoją wizję Europy

2 marca 2017

Grupa Wyszehradzka jest wewnętrznie zróżnicowana, ale potrafi mówić jednym głosem - uważa niemiecki ekspert Kai-Olaf Lang. Pokazuje to, jego zdaniem, spotkanie premierów V4 w Warszawie.

Visegrad Treffen Warschau Polen V4
Zdjęcie: Reuters/K.Pempel

Grupa Wyszehradzka zmieniła się i zmieniło się jej postrzeganie – zauważa w rozmowie z Deutsche Welle niemiecki politolog Kai-Olaf Lang z Fundacji Nauka i Polityka. Podczas gdy jeszcze kilka lat temu była widziana jako grupa pojedynczych państw, zajętych głównie sobą i sprawami praktycznymi, dziś widzi się w niej więcej niż tylko luźne współdziałanie sąsiadów. Przyczynił się do tego kryzys uchodźczy, kiedy kraje V4 wspólnie zaprotestowały przeciwko relokacji uchodźców i promowały ideę „elastycznej solidarności” – jedni przyjmują uchodźców, inni pomagają na miejscu.

Europejskie credo V4

Spotkanie w Warszawie i wydana po nim deklaracja V4 pokazały, że państwa te chcą bardziej ścisłej współpracy – twierdzi Lang. Wspólna deklaracja jest też ich europejskim credem, w którym podkreślają silną potrzebę solidarności, wzmocnienia wspólnego rynku, ale widać także obawy wobec Unii różnych prędkości.

– Rzeczywiście istnieje dziś możliwość, że w Unii będą powstawać coraz bardziej zinstytucjonalizowane grupy państw, które będą chciały razem działać w jakiejś dziedzinie. Ale powinna tu zawsze działać zasada inkluzyjności, czyli powinny to być grupy otwarte na innych – zaznacza Lang.

Większa kontrola

Niemiecki ekspert Kai-Olaf Lang z Fundacji Nauka i PolitykaZdjęcie: SWP

Zdaniem niemieckiego eksperta wszystkie cztery kraje chcą wzmocnienia państw członkowskich i uważają, że procesy polityczne w Unii wymagają większej kontroli ze strony poszczególnych państw.

– Chodzi o to, by kluczowe tematy były dyskutowane w Radzie Europejskiej, czyli na spotkaniach premierów i prezydentów. Ciekawe, że mówią to dziś Węgrzy, Czesi i Słowacy, bo przecież w przeszłości małe państwa optowały raczej za silną Komisją Europejską. Widać tak już nie jest – stwierdza Lang. Jego zdaniem interesująca jest również postawa Słowacji, która jest wprawdzie w strefie euro, ale nie chce, by strefa ta stała się rdzeniem Unii, bo mogłoby to pogłębić przepaści między nią a resztą Unii.

Europa różnych prędkości

Według Langa dyskutowana znowu ostatnio „Europa różnych prędkości” poniekąd już istnieje, w formach zinstytucjonalizowanej współpracy grup państw, jak choćby strefa Schengen czy właśnie strefa euro. Nową jakością byłoby natomiast utworzenie przez Niemcy, Francję, Włochy i Hiszpanię rodzaju centrum europejskiej integracji, pomysłu popularnego we Francji i południowej Europie.

– Premierzy tych rządów spotkają się wkrótce we Francji i nie będzie tam nikogo z Europy Środkowej. Nic dziwnego, że V4 także się spotyka, dając sygnał, że ten region chce i potrafi wspólnie formułować swoje postulaty – zaznacza Lang dodając, że "Europa różnych prędkości nie musi zagrozić spójności Unii Europejskiej, pod warunkiem, że tworzące się grupy będą otwarte na inne państwa, które chciałyby przystąpić do danej formy współpracy".

Najważniejsze, żebyśmy wiedzieli, jakiej chcemy Europy”

W wielu kwestiach Grupa Wyszehradzka nie jest zgodna, na przykład w kwestii renegocjacji Traktatów unijnych. Zdaniem Langa dla Czech i Słowacji nie jest to priorytetem. Natomiast Viktor Orban najsilniej dąży do przebudowy Unii i zmiany podziału kompetencji między Brukselą a państwami członkowskimi.

– Wysuwanie postulatów, by renegocjować Traktaty, widzę raczej w kategoriach sondowania opinii przed marcowym szczytem w Rzymie, który odbędzie się w 60-tą rocznicę podpisania Traktatów Rzymskich – uważa Lang. Jego zdaniem takie wzajemne sondowanie swoich opinii to normalny proces, bo politycy chcą wiedzieć, jak zapatrują się na ich propozycje inne państwa. – Tak jak się dyskutuje o Europie różnych prędkości, tak można dyskutować o zmianach Traktatów. Deklaracja, która ma zostać wydana w Rzymie, nie będzie przecież miała jedynie symbolicznego charakteru, lecz będzie także deklaracją polityczną. Najważniejsze więc, byśmy wiedzieli, jakiej Europy chcemy – konstatuje Klai-Olaf Lang.

Monika Sieradzka

 

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej