1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
SportEuropa

"Kielce to jedna z najlepszych drużyn na świecie"

Dominik Owczarek
20 października 2020

– VIVE Kielce jest jedną z najlepszych drużyn na świecie. To oznacza możliwość zdobycia zarówno krajowego mistrzostwa, jak i wygrania Ligi Mistrzów – mówi Andreas Wolff*.

Andreas Wolff jako reprezentant Niemiec (2018)
Andreas Wolff jako reprezentant Niemiec (2018)Zdjęcie: Reuters/A. Bronic

DW: W środę wygraliście z Mieszkowem Brześć w Lidze Mistrzów EHF. Wkrótce staniecie przed ogromnym wyzwaniem – meczem przeciwko Paris Saint-Germain. Jakie są nastroje w szatni?

Andreas Wolff*: Jesteśmy z pewnością podekscytowani – PSG zalicza się do najlepszych drużyn świata. Każdego roku można mówić o nich, jako o faworytach. W tym sezonie zdołali już jednak przegrać dwa mecze w grupie. Trzeba pamiętać, że nawet jeśli dysponują teraz słabszą formą, zawsze mogą powrócić do dyspozycji, do której nas przyzwyczaili. Mam nadzieję, że wygramy ten mecz, ale rywale na pewno będą zmobilizowani bardziej niż zwykle.

Na powitanie z Ligą Mistrzów w tym sezonie przegraliście minimalnie z Flensburgiem. Przez trzy lata grał Pan dla THW Kiel - ich największego rywala. Na ile ten mecz był wyjątkowy?

– Oczywiście wygrana we Flensburgu byłaby dla mnie szczególna. Pozostaje nam opcja rewanżu na początek marca w Kielcach na zakończenie fazy grupowej.

VIVE Kielce od 2012 roku dominuje w polskiej lidze piłki ręcznej. Wasz największy rywal – Wisła Płock, wzmocnił się przed sezonem. Na ile można dopuścić możliwość walki o tytuł do ostatniej kolejki?

– Rywale z Płocka bądź Puław oczywiście się wzmocnili, ale w ostatnim meczu pokazaliśmy, że również jesteśmy jeszcze silniejsi. W obecnym sezonie PGNiG Superligi nie będzie już fazy play-off, wszystko rozstrzygnie się w rundzie zasadniczej. Czekają nas fascynujące starcia.

"Na pewno nie jest łatwo"

Mamy pandemię, ale kibice stopniowo wracają na stadiony. W jakim stopniu można odczuć, że w sporcie wszystko powraca do normy?

– Dla nas zawodników to miłe, jak mamy już okazję oglądać kibiców na trybunach. Nie jest ich oczywiście tak wielu, jak zwykle, ale to i tak zapewnia nam wsparcie. W czasie trwającej pandemii niczego nie da się przewidzieć. Widać nawet na przykładach wielu krajów, że nie ma wspólnego skutecznego antidotum na jej przeciwdziałanie. Wyrażamy po prostu nadzieję, że za jakiś czas wszystko powróci do normalności.

Pandemia koronawirusa oznaczała brak treningów z drużyną przez pięć miesięcy. Jak zachował Pan formę w trakcie przerwy?

– Dbałem o nią w domu. Niedługo po przeprowadzce do Kielc zadbałem o odpowiednie wyposażenie. Dzięki temu, gdy zaczęła się pandemia, nie byłem uzależniony od możliwości korzystania z publicznych siłowni. Przez pierwsze miesiące starałem się całkowicie wyizolować. Dbałem też o formę, wykonując różne ćwiczenia na świeżym powietrzu w ogrodzie. Jak pierwsza fala zaczęła ustępować, wychodziłem również pobiegać do lasu.

Jak ciężki jest okres pandemii dla sportowca?

– Oznacza on mnóstwo stresu, życie w izolacji, testy. Pandemia oznacza też pozostawanie w domu najwięcej jak to możliwe, ograniczanie kontaktów z innymi ludźmi, czy też po prostu poruszanie się w masce. Do tego wszystkiego dochodzi również strach przed zainfekowaniem – zarówno w przestrzeni publicznej, jak i nawet pośród kolegów z drużyny. Nie można też zapominać o możliwej powtórce scenariusza w postaci zawieszenia meczów jak pół roku temu. Na pewno nie jest łatwo.

Andreas Wolff w czasie meczu z Polską o brązowy medal olimpijski (Rio de Janeiro 2016)Zdjęcie: picture-alliance/dpa/L. Schulze

"Mamy jedną z najlepszych drużyn na świecie"

Zagrał Pan sto razy dla reprezentacji Niemiec, z którą został też Pan mistrzem Europy. Na ile, na niwie klubowej, można osiągnąć wszystkie cele z VIVE Kielce?

– Mamy jedną z najlepszych drużyn na świecie. To oznacza nie tylko możliwość zdobycia krajowego mistrzostwa, ale i wygrania Ligi Mistrzów. Ja, jako kapitan, jak i wicekapitan Alex Dujszebajew czujemy ogrom odpowiedzialności. Mamy też jednego z najlepszych trenerów na świecie. Z takim pakietem, do którego dochodzą jeszcze nasi kibice, możemy powalczyć o wszystkie założone cele. Wątpię, żeby jakakolwiek drużyna była obecnie do tego lepiej przygotowana niż my.

„Der Spiegel” napisał rok temu, że przeprowadzka do Kielc była dla Pana ratunkiem. Jak poradził sobie Pan z koniecznością szukania nowego klubu, gdy w Kilonii trzeba było pogodzić się z rolą rezerwowego?

– Ówczesna sytuacja była niezwykle trudna – jestem bardzo ambitnym człowiekiem. Chcę po prostu grać w każdym meczu i przejmować odpowiedzialność, jak ma to miejsce obecnie. Z Kilonii zachowałem dobre wspomnienia, choćby dotyczące kolegów z zespołu. Tego samego nie mogę powiedzieć choćby o byłym menadżerze THW Kiel Thorstenie Stromie, który zachowywał się nieprofesjonalnie. Z perspektywy czasu nie jestem jednak na to zły. Transfer do Kielc był najlepszym, co mogło mnie w tej sytuacji spotkać.

Na ile decyzja o przeprowadzce do Polski była tak „niezwykła”, jak napisały wówczas niemieckie media?

– Absolutnie nie rozumiem takich opinii – drużyna z Kielc należy do topu. Nie miałem powodów do narzekania, jak dowiedziałem się, że chcą mnie pozyskać. Po roku jestem tutaj bardzo szczęśliwy.

Po miesiącu spędzonym w Kielcach zrobił Pan dobre wrażenie na kibicach, próbując porozumiewać się w pomeczowym wywiadzie w języku polskim. Na ile może Pan się czuć komfortowo w szatni?

– Oczywiście mój poziom polskiego nadal nie ma prawa zachwycać. Staram się jednak komunikować w tym języku najwięcej, jak tylko mogę. W szatni są też zawodnicy, którzy rozmawiają po niemiecku. Wszyscy nie mają również problemu z angielskim, co jest istotne, gdyż wielu nowych zawodników na początku nie mówi ani słowa po polsku.

Niewidomi też grają w piłkę nożną!

01:47

This browser does not support the video element.

"Rola kapitana odpowiada mojej mentalności"

Wkrótce po przeprowadzce do Kielc miał Pan okazję od razu zostać kapitanem drużyny. Na ile była to zaskakująca decyzja zarówno dla Pana, jak i nowych klubowych kolegów?

– Było to dla mnie niespodziewane, ale na pewno się tym nie przeraziłem. Rola kapitana odpowiada mojej mentalności. Trener Tałant Dujszebajew powiedział mi, że „jestem teraz przodującym zawodnikiem”, więc mam przejąć też większą odpowiedzialność za grę i wyniki.

W połowie roku media pisały o problemach finansowych VIVE Kielce. W jakim stopniu uregulowano wszystkie zaległości finansowe?

– Nie mam zamiaru dyskutować o kwestiach finansowych klubu. Mogę za to zapewnić, że u mnie wszystko jest jak w najlepszym porządku.

W jakim stopniu był lub nadal Pan jest zaskoczony różnicami między Polską a Niemcami?

– Nie odczułem zbyt dużych różnic. Nie mam również poczucia, że w porównaniu do życia w Niemczech radykalnie zmieniłem środowisko. Produkty w supermarketach są takie same. Nawet jedzenie w kieleckich restauracjach wygląda na bardziej świeże. Jestem również typem człowieka, który dystansuje się od wszelakich stereotypów. Kielce są do tego ładnym miastem, tutejsi ludzie, nie tylko w drużynie, są mili.

W Kielcach miał Pan okazję zostać mistrzem kraju. Na ile marzy Pan o spełnieniu tego samego celu w Niemczech?

– Na ten moment czuję się w Kielcach tak dobrze, że nie miałem okazji myśleć o osiąganiu tytułów mistrzowskich w innych krajach. Na koniec kariery chętnie wygrałbym mistrzostwo Niemiec, ale jeśli przedtem osiągnę ich piętnaście w Polsce, będzie można mówić o idealnym połączeniu.

Dziękuję za rozmowę.

* Andreas Wolff – bramkarz i kapitan Łomża VIVE Kielce. Stukrotny reprezentant Niemiec, mistrz Europy (2016) i brązowy medalista Igrzysk Olimpijskich (2016). W zespole mistrza Polski gra od lata 2019 roku.