DW: Czy rezygnacja Frauke Petry z czołowej kandydatury w wyborach do Bundestagu jest zwycięstwem prawicowego skrzydła Alternatywy dla Niemiec (AfD)?

Oskar Niedermayer: Na pewno jest to zwycięstwo tych, którzy zwracają się w partii przeciwko Petry. Nie oznacza to jednak, że panowanie przejmie teraz w AfD jej skrajnie prawicowe skrzydło. Stanowi ono wprawdzie w partii silną mniejszość, zwłaszcza na wschodzie Niemiec, ale ciągle jeszcze jest to mniejszość. Najpierw trzeba zobaczyć, jak rozłożą się siły na zjeździe partii w sobotę (22.04.2017) w Kolonii, gdzie nie będzie chodziło tylko o personalia, ale też o treści.

DW: Myśli Pan, że Petry całkowicie wycofa się teraz z czołówki AfD?

Myślę, że definitywnie kończy się jej bardzo eksponowana rola w partii. Pozostanie wprawdzie przewodniczącą, przynajmniej jeszcze przez następne miesiące, ale oczywiście wiodącą rolę będą odgrywali czołowi kandydaci, wśród których jej już nie ma. Biorąc pod uwagę jej charakter nie mogę sobie wyobrazić, żeby Frauke Petry zadowoliła się rolą szeregowca i była aktywna w partii nie stojąc w centrum zainteresowania.

DW: Czy oznacza to, że po raz kolejny dojdzie do podziału w AfD, tak jak w 2015 po wycofaniu się założyciela partii Bernda Lucke? 

Nie sądzę, żeby doszło do podziału. Zależy od tego, co się stanie z dwoma wnioskami, które złożyła na zjazd partii Petry. Chodzi w nich o odgrodzenie prawicowego skrzydła i rozróżnienie między różnymi strategiami partii, czy chce być partią opozycyjną, czy obywatelską, z którą kiedyś tam będzie można tworzyć koalicje. Jeżeli tematy te będą dyskutowane na zjeździe partii, okaże się, w jakim kierunku ona podąża.

Rozmawiał Peter Hille / tł. Elżbieta Stasik

*Politolog, badacz partii politycznych prof. Oskar Niedermayer pracuje na Wolnym Uniwersytecie Berlina.