1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecki polityk: Nord Stream 2 jest szkodliwy dla UE

Barbara Cöllen
14 lipca 2017

Reinhard Bütikofer krytykuje na łamach piątkowego wydania „FAZ” projekt Nord Stream 2 zaznaczając, że są ważniejsze sprawy w UE.

Reinhard Bütikofer BÜNDNIS 90/DIE GRÜNEN
Zdjęcie: dapd

Niemiecki polityk zasiada w Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii PE i jest współprzewodniczącym partii europejskich Zielonych. W gościnnym komentarzu dla „Frankfurter Allgemeine Zeitung” odnosi się on krytycznie do projektu gazociągu Nord Stream 2.

Na wstępie Bütikofer przypomina, że już budowa pierwszego gazociągu Nord Stream spotkała się ze „znaczną dezaprobatą”. Teraz „gigant gazowy”, który 70 proc. swojego gazu do Europy przesyła gazociągiem po dnie Bałtyku, stara się sfinalizować budowę jego drugiej nitki. Nord Stream 2 – jak podkreśla europejski polityk – „ma być budowany, pomimo ostrej krytyki z Polski i wątpliwości Komisji UE, Parlamentu Europejskiego i większości państw UE.

Nic nie będzie z ulubionego projektu Putina

Dzisiaj przyszłość Nord Stream 2 nie wygląda dobrze – podkreśla Bütikofer. W jego opinii „nie trzeba mieć wielkich zdolności przewidywania, żeby przepowiedzieć, że ulubiony projekt Putina nie stanie się rzeczywistością”.

Berlin powinien - jego zdaniem - zrozumieć, że Nord Stream 2 „nie pasuje do europejskiego krajobrazu i powinien oszczędzić pozostałym Europejczykom dalszych sporów”. Polityk Zielonych przypomina, że „i tak stoi on w sprzeczności ze wszystkimi celami unii energetycznej”. 

Świadczy o tym też „silny front na posiedzeniu ministrów środowiska Rady UE, który miał skłonić Komisję Europejską do negocjacji ws. ustalenia z Moskwą reżimu prawnego dla Nord Stream 2 – pisze FAZ. Taki formalny mandat negocjacyjny Rada Europejska ma przyjąć po przerwie wakacyjnej.

„Jeśli negocjacje będzie prowadziła UE, to pomysł ministra (Siegmara) Gabriela, aby zbudować Nord Stream 2 jakby w próżni prawnej, z pominięciem europejskiego prawa energetycznego, nie powiedzie się” - stwierdza niemiecki Zielony.

Opóźnienia realizacji projektu może też spowodować – w przekonaniu Bütikofera – konieczność uzyskania zgody na budowę gazociągu od Danii i Szwecji. A jest mało prawdopodobne, że kraje te wydadzą jakiekolwiek pozwolenia przez wyjaśnieniem całej sprawy. Ponadto umowa UE z Rosją wymaga zgody posłów w Parlamencie Europejskim, a wiadomo, że trudno ją będzie uzyskać. Już często Parlament Europejski głosował przeciwko Nord Stream 2 – przypomina niemiecki polityk.

Merkel musi się zdeklarować

Bütikofer wskazuje też w artykule w FAZ, że dotychczas kanclerz Niemiec nie wypowiedziała się jasno w publicznym sporze o niezależności energetycznej od Rosji na temat drugiej nitki Nord Stream.

Polityk Zielonych uważa, że najwyższy czas, żeby Angela Merkel zapobiegła temu, aby „niemiecki upór nie stał na przeszkodzie w chwili, kiedy w UE tworzy się szansa na nową dynamikę”.

Pomocy na Wschód

Niemcy budują pomosty w kierunku Francj i Emmanuela Macrona, „aby znów zwiększyć napęd UE”. Relacje z krajami za Odrą na Wschód są trudniejsze niż były po zjednoczeniu Niemiec – stwierdza przewodniczący europejskiej partii Zielonych. Aby uniemożliwić powstanie podziału Wschód-Zachód niemieccy ministrowie spraw zagranicznych począwszy od Gerharda Genschera pracowali nad rozbudową osi niemiecko-francusko-polskiej – przypomina polityk. Trójkąt Weimarski jest obecnie – zdaniem Bütikofera – „tym bardziej ważny, gdyż nad Wisłą rządzą bardzo trudni partnerzy”. Ponadto uważa on, że z punktu widzenia ekologicznego i energetycznego Nord Stream 2 "jest niebezpieczną przeszkodą na drodze do możliwego przełomu" w UE. Dlatego niemiecki europoseł podkreśla, że "Berlin nie powinien dalej marnować swojej energii na projekt tego gazociągu. Mamy do zrealizowania ważniejsze przedsięwzięcia”.

Opr. Barbara Cöllen

 

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej