1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Po zamachach w Norwegii

26 lipca 2011

Wstrząsające zamachy w Norwegii stały się dla wielu polityków niemieckich w kraju i PE asumptem do wznowienia żądań w sprawie retencji danych telekomunikacyjnych. Jedni to pochwalają, inni definiują jako populizm.

Zdjęcie: picture-alliance/ ZB

Po zamachach w Norwegii, wiceszef konserwatystów w Parlamencie Europejskim (PE,) Manfred Weber (CSU) domaga się skutecznej odpowiedzi UE na ekstremizm polityczny w internecie. "Potrzebujemy unijnych uregulowań, które pozwalałyby na kasowanie lub blokowanie niektórych treści w całej Europie" - powiedział wychodzącej w Düsseldorfie Rheinische Post.

Obecne uzgodnienia dotyczą jedynie portali islamistycznych, gdzie chodzi o uniemożliwienie rekrutowania terrorystów w sieci - dodał Weber.

Z kolei rzecznik klubu poselskiego CDU/CSU ds. polityki wewnętrznej Hans-Peter Uhl zażądał zaostrzenia kontroli internetu. W radiu Deutschlandfunk wyraził przekonanie, że "za masakrą w Norwegii tylko pozornie kryje się jeden sprawca" i że faktycznie ten czyn narodził się w internecie. Polityk CSU uważa, że w sieci permanentnie dokonuje się przestępstw; również w Niemczech.

Hans-Peter Uhl (CSU) żąda zaostrzenia kontroli internetuZdjęcie: picture-alliance/dpa

SPD i Zieloni za wzmocnieniem kontroli nad skrajną prawicą

Sekretarz generalna SPD Andrea Nahles powiedziała Rhein-Zeitung: "Musimy zatrudnić więcej ludzi, którzy mogliby obserwować poczynania środowisk skrajnie prawicowych w internecie". Nahles wezwała jednocześnie ministrów spraw wewnętrznych krajów związkowych "do stworzenia przesłanek, umożliwiających wprwadzenie zakazu skrajnie prawicowej NPD".

Andrea Nahles (SPD): Więcej policjantów powinno obserwować skrajną prawicę w sieciZdjęcie: picture alliance/dpa

Nawiązując do masakry w Norwegii szefowa Zielonych Claudia Roth oświadczyła w rozmowie z Frankfurter Rundschau, że "rząd powinien się bardziej zaangażować w zwalczanie skrajnej prawicy". Roth skrytykowała jednocześnie powracanie, głównie polityków CSU, do tematu prewencyjnego gromadzenia danych tzw. retencji danych telekomunkacyjnych.

"Wstrząsający czyn pomyleńca"

Minister sprawiedliwości Saksonii Jürgen Martens (FDP) określił żądanie retencji danych telekomunikacyjnych oraz utworzenia bazy danych podejrzanych użytkowników internetu mianem "nieodpowiedzialnego populizmu". Martens oznajmił Leipziger Volkszeitung, że wiele wskazuje na to, iż zamachy w Norwegii "są wstrząsającym czynem pomyleńca".

Jürgen Martens (FDP) uważa żądanie retencji danych za populizmZdjęcie: picture alliance / dpa

Retencja danych mało pomocna w wyłuskiwaniu pojedynczych sprawców

Również minister spraw wewnętrznych Bawarii Joachim Herrmann (CSU) nie wierzy, by prewencyjne gromadzenie danych miało stać się złotym środkiem przeciwko potencjalnym zamachowcom. Retencja danych jest "konieczna i sensowna" powiedział stacji Bayern 2 tylko wtedy, "gdy chcemy wpaść na trop siatek przestępczych".

Bernhard Witthaut apeluje do internautów o czujnośćZdjęcie: dapd

Także szef związku zawodowego policji Bernhard Witthaut uważa żądanie retencji danych telekomunikacyjnych w reakcji na zamachy w Norwegii za bezsensowne: "To by nic nie dało, ponieważ nie ma stuprocentowej ochrony przed zamachami pojedynczych sprawców". "Retencja danych byłaby konieczna, ale w procesie wykrywalności określonych przestępstw."

Apel do internautów

W związku z masakrą w Norwegii Witthaut zaapelował do użytkowników internetu o pomoc.

Anders Behring Breivik przez wiele lat swobodnie poruszał się w sieci, gdzie pozostawił też wiele śladów - zaznaczył szef związku policji. Dlatego zachęcił internautów, by szybciej chwytali za słuchawkę i zawiadamiali policję, jeśli podpadnie im ktoś, kto szerzy ekstremisyczne ideologie.

ARD / Iwona D. Metzner

red. odp. Bartosz Dudek

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej