Niemiecki rynek pracy 5 lat po poszerzeniu UE
3 maja 2009Na samym początku lękano się konkurencji z krajów Europy środkowo-wschodniej, która zadowalała się niskimi wynagrodzeniami. Obawiano się o miejsca pracy dla Niemców. Jak się później okazało, strach ten był nieuzasadniony. Bilans 5ciu lat poszerzenia jest pozytywny, mówi Christoph Dreger z Niemieckiego Instytutu Badań Gospodarczych.
-"Poszerzenie UE przyniosło oczywiście niemieckiej gospodarce korzyści. Wzrosły np. o 20% nasze eksporty do Polski, która stała się ważnym rynkiem zbytu. Nasze eksporty do Europy środkowo – wschodniej wynoszą 9%, to tyle co eksporty do USA.”
Cena strachu
Ale Niemcy i kilku innych starych członków Unii Europejskiej postanowiło nie otwierać całkiem bram do rynków pracy i skorzystać z klauzuli ochronnej. A to znaczy, że jeśli przekonają Komisję Europejską, to mogą do 2011 roku z wyjątkami, bronić dostępu do pracy w pewnych zawodach. Christoph Dreger krytykuje takie postępowanie.
-"Przecież wszyscy widzą, jak negatywne skutki mają te ograniczenia. Nasz rynek pracy omijają z daleka nie tylko pracownicy nisko wykwalifikowani, ale też ci, których potrzebujemy, specjaliści w wielu dziedzinach. Udają się np. do Wielkiej Brytanii, gdzie dzięki temu na rynku pracy nie ma deficytów, w przeciwieństwie do Niemiec, gdzie dokucza nam brak specjalistów, co spowalnia rozwój.”
Polskie Perły
Mimo ograniczeń na niemieckim rynku pracy pojawili się w kilku branżach pracownicy z nowych krajów członkowskich. Na przykład starzy i chorzy Niemcy korzystają z opieki kobiet z Europy środkowo-wschodniej, głównie Polek, które w Niemczech nazywa się „polskimi perłami”. Liczbę tych opiekunek szacuje się obecnie na 100.000 z tego 20% pracuje nielegalnie.
Opozycja w Bundestagu domagała się niedawno zniesienia barier w swobodnym przepływie pracowników z krajów środkowo-europejskich. Lecz obecny kryzys gospodarczy jest silnym argumentem, aby przekonać rząd, żeby wykorzystał okresy przejściowe do roku 2011. Szczególnie w branży budowlanej panuje lęk przed napływem taniej siły roboczej. Potwierdza to Michael Knipper ze związku zawodowego budowlańców.
-"Sygnalizowano, żeby już w 2009 roku znieść okresy przejściowe. Przecież płace na budowach w Warszawie były wyższe w ubiegłym roku niż w Niemczech wschodnich. Ale pojawił się zupełnie nieoczekiwanie kryzys gospodarczy i finansowy. Dlatego nie ma mowy o otwarciu rynku w naszej branży. Poczekamy do końca 2011 roku.”
Wygląda na to, że dopiero od 2012 nowi członkowie Unii będą mogli bez ograniczeń podejmować pracę w Niemczech.