1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa o niemieckich czołgach w Ukrainie: Rosja to wykorzysta

28 lutego 2023

Niemieckie dzienniki wracają we wtorek (28.2.23) do kwestii decyzji o dostawach czołgów Leopard i Abrams do Ukrainy. Oceniają, że rosyjska propaganda to wykorzysta. „Niemieckie czołgi znów wjeżdżają do Ukrainy” – piszą.

Deutschland Verteidigungsminister Pistorius auf einem Leopard 2
Zdjęcie: Ina Fassbender/AFP/Getty Images

„Volksstimme” zaznacza, że kanclerz Niemiec Olaf Scholz domagał się dostawy leopardów do Ukrainy w ciągłej kooperacji z NATO i USA i świętował to jako sukces, że czołgi Leopard mają zostać przekazane Ukrainie, podobnie jak amerykańskie czołgi Abrams.  Dziennik z Magdeburga stawia pytanie, czy Joe Biden podjął działanie na skutek niemieckiej interwencji. Stwierdza, że działał raczej z powodów taktycznych i dodaje, że prezydent USA może pozwolić sobie na taką obietnicę, bo czołgi dotrą do Ukrainy i tak dopiero pod koniec roku. Gazeta przewiduje, że do tego czasu wojna może się skończyć. „Biden nie musiałby naruszać kolejnej czerwonej linii wobec Moskwy, z czym Republikanie mogliby go skonfrontować w kampanii wyborczej w 2024 roku”. Zdaniem dziennika z Magdeburga Scholz natomiast jest w „czołgowej pułapce” – najpierw sojusznicy oczerniali go jako „hamulcowego”, potem wycofali się z własnych obietnic. „Berlin ma teraz wiele do zrobienia, aby utworzyć dwa zapowiedziane bataliony”. „Volksstimme” jest zdania, że to jak znalazł nadaje się dla rosyjskiej propagandy: „Niemieckie czołgi znów wjeżdżają do Ukrainy”.

W ocenie „Mitteldeutsche Zeitung” kanclerz Scholz od samego początku uzależnił się od decyzji Amerykanów. „Europejczycy mogliby równie dobrze zorganizować dostawę czołgów do Ukrainy za zgodą USA. Scholz chciał jednak więcej: nalegał – jak przedstawiają to USA – by Amerykanie zrobili to samo i dostarczyli (Ukrainie) Abramsy”. Gazeta z Halle uważa, że swoim pilnym pragnieniem utrzymania sojuszników Ukrainy razem, kanclerz osiągnął coś przeciwnego. „Amerykanie aż po prezydenta Bidena są zirytowani presją wywieraną przez Niemcy”.

„Lausitzer Rundschau” pisze, że doradca USA ds. bezpieczeństwa Jake Sullivan „z zaskakującą jasnością” stwierdził w telewizji, że ten sojusz nie powstał z przekonania, ale z powodu niemieckiego uporu. Według dziennika z Chociebuża to godne dostrzeżenia, że bliski współpracownik Bidena wypowiada takie słowa kilka dni przed podróżą Scholza do Waszyngtonu (kanclerz Niemiec w piątek leci do USA – red.). W interpretacji gazety może to oznaczać trzy rzeczy. „Biden jest tym, bez którego sojusz nie może funkcjonować. Niemiecki Leopard jest postrzegany jako decydująca broń militarnie, która teraz, w przeciwieństwie do Abramsa, musi być szybko udostępniona. I wreszcie, wywiad udzielony przez Sullivana zawiera również małe ostrzeżenie dla kanclerza: ‚Zgodzimy się na to raz, ale nie po raz drugi’”.

Natomiast „Neue Osnabruecker Zeitung” odnosi się do formułowanych wątpliwości, czy koalicja rządowa w Niemczech przeznaczy środki na Bundeswehrę, by ta stała się najpotężniejszą armią w Europie, by w przyszłości była w stanie spełniać swoje zadania w ramach NATO i swoje zadania obronne. Ocenia, że wątpliwości te są uzasadnione i zauważa, że nawet we własnych szeregach SPD Scholz i Pistorius doświadczają sprzeciwu.„Nawet sceptycy Bundeswehry powinni to zrozumieć: autokraci tacy, jak Putin, stawiają na władzę silniejszego. Uciszanie nie pomoże. Tylko odstraszanie może pomóc. Wiarygodne odstraszanie, które zadaje kłam każdemu, kto jak Putin uważa, że Zachód jest niezdolny do obrony z powodu swojej dekadencji”.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>