Niemieckie fundacje w Rosji. Nieufność i demokratyzacja
11 listopada 2019W moskiewskim Muzeum Sztuki Współczesnej zebrało się niewielkie, wytworne towarzystwo. Są to głównie młodzi ludzie, którzy dyskutują nt. antropologii infrastruktury drogowej w Rosji. Chodzi o nienależące do nikogo rosyjskie drogi czy ogromne projekty budowlane, z których nie ma żadnych praktycznych korzyści. Padają przy tym takie pojęcia, jak postmarksistowskie, kolonialne, dysfunkcjonalne. Nuria Fatikowa, współpracownica biura Fundacji Heinricha Bölla w Moskwie, która przygotowała tę imprezę, zaznacza: "nie powinniśmy zapominać, że w tej dyskusji nie uczestniczą wszyscy ludzie w tym kraju. Jesteśmy małą uprzywilejowaną grupą z zamożnej dzielnicy Moskwy, która prowadzi elitarną debatę". Rosjanka zdaje sobie sprawę, że tego typu dyskusje nie dotrą do szerokiej publiczności. Jednocześnie podkreśla, że fundacja stara się nawiązywać kontakty z różnymi grupami społecznymi: robotnikami, klasą średnią czy elitami.
Zadawać pytania zamiast odpowiadać
Fundacja, która jest bliska partii Zielonych, kładzie nacisk w Rosji na współpracę ze społeczeństwem obywatelskim. − Nie jesteśmy zaniteresowani ścisłą współpracą z rządem, lecz bardzo ważne jest dla nas prowadzenie polityki dla ludzi − zaznacza Fatikowa, która wyrosła w Uzbekistanie i rosyjskim mieście przemysłowym Czelabińsku. Jakiś czas mieszkała też w Niemczech i pracowała jako dziennikarka w Moskwie. Dzięki uczestnictwu w 2012 r. w protestach krytycznych wobec rosyjskiego rządu Fatikowa zainteresowała się polityką. Odtąd szukała takiego zajęcia, które pozwoliłoby jej na zaangażowane się w życie społeczne.
Demokracja potrzebuje politycznej edukacji
Fundacja Heinricha Bölla jest jedną z sześciu przedstawicielstw niemieckich fundacji w Rosji. Biuro w Moskwie posiadają także fundacje powiązane z SPD, z partią Lewica, z FDP i Unią chadecką, które finansowane są z pieniędzy niemieckich podatników. Podstawowym zadaniem tych fundacji jest edukacja polityczna. Dlatego publikują badania dot. tematów politycznych, przyznają stypendia i zapraszają do dyskusji. Dyrektorzy fundacji pochodzą z Niemiec, a współpracownicy to najczęściej miejscowi. Ten model działania jest jedyny w swoim rodzaju na świecie. To między innymi odpowiedź na okres nazizmu. − Ten ogromnie niesprawiedliwy reżim uświadomił nam, że społeczeństwa demokratyczne potrzebują politycznej edukacji − wyjaśnia Johannes Voswinkel, obecnie kierownik moskiewskiego biura fundacji Bölla, a wcześniej wieloletni dziennikarz w Rosji. I dodaje, że " niemieckie organizacje w Moskwie są w pewnym stopniu projektem służącym porozumieniu między narodami".
Nieufne rosyjskie władze
Fundacja Heinricha Bölla działa w Rosji od końca lat 90-tych. Zajmuje się ekologią, demokracją płci i prawami człowieka. Innym punktem ciężkości jest też rozliczenie zbrodni stalinowskich. Dzięki feministycznej platformie eksperckiej fundacja stara się wciągnąć do dyskursu politycznego więcej kobiet. Wiele projektów wywołuje jednak nieufność rosyjskich władz. −Nie staramy się wpływać na politykę − zastrzega się kierownik fundacji Voswinkel. Jednak takie poważne kwestie, jak zmiana klimatu, dotyczące całej ludzkości można rozwiązywać wyłącznie globalnie. Jego zdaniem "poprawki w rosyjskim kodeksie karnym dot. szpiegostwa i zagranicznych agentów z 2012 r. spowodowały poważne utrudnienia w pracy rosyjskich organizacji zaangażowanych politycznie, które otrzymują środki finansowe z zagranicy. Uznane zostały bowiem za "obcych agentów". Co prawda nie prowadzi to do zakazu ich działalności, ale do napiętnowania, co tę działalność mocno utrudnia. Jak jednak zaznacza szef biura fundacji Bölla w Moskwie, ustawa nie utrudnia pracy samej fundacji, "której działalności towarzyszy przekonanie, że demokratyczna Rosja byłaby na dłuższą metę stabilnym pokojowym partnerem dla Niemiec i UE".
Zwrócić się do decydentów
Thomas Kunze od niedawna ponownie prowadzi biuro fundacji Konrada Adenauera w Moskwie. Ceni sobie działalność fundacji jako "jedynego w swym rodzaju instrumentu polityki zagranicznej". Inaczej niż ambasady fundacje mają dostęp nie tylko do oficjalnych partnerów, lecz także do innych wybranych grup, którym bliska jest " orientacja ideologiczna fundacji". Kunze prowadził już moskiewskie biuro fundacji Adenauera w latach 2005-2007. Obejmując je ponownie latem tego roku, oczekiwał chłodnego przyjęcia. − Byłem zaskoczony tym, z jak dużym zainteresowaniem przyjęto naszą działalność w Rosji, także wśród polityków − mówi. Przy tym fundacja ponosi aktualnie wielką odpowiedzialność. −To żadna tajemnica, że nasza fundacja jest powiązana z partią rządzącą CDU i dlatego nasza praca za granicą ma szczególną wagę − tłumaczy Kunze. Podkreśla przy tym, że ważne jest nawiązanie dialogu z decydentami.− Nie możemy z góry zaznaczyć, że wykluczamy współpracę z politykami i partiami − zaznacza Kunze, podkreślając przy tym niezmiennie, że "fundacja Adenauera jest w Rosji wyłącznie gościem i że bez wymiany z partnerami nie byłoby możliwe rozwijanie wspólnych wizji".
Chcesz mieć stały dostęp do naszych treści? Dołącz do nas na Facebooku!
Aktualnie oddział moskiewski fundacji planuje wspólnie z francuskimi i rosyjskimi partnerami konferencję nt. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. Jak mówi szef biura "po licznych rozbieżnościach między Rosją i UE musimy dyskutować nad tematami, dla których bez Rosji ciężko znaleźć rozwiązanie". Do licznych aktywności fundacji należy coroczne spotkanie sędziów z Niemiec i Rosji. A ponieważ odbywa się ono przy drzwiach zamkniętych, "dyskusje toczą się bez owijania w bawełnę". Fundacja z racji swojej bliskości z CDU dba także o kontakty z rosyjskim Kościołem prawosławnym. − Pragniemy naszą pracą i projektami doprowadzić do tego, by Rosja i Niemcy postrzegały siebie jako przyjaciół we wspólnym europejskim domu. Przy wszystkich rozbieżnościach musimy wspólnie spoglądać w przyszłość − przekonuje Thomas Kunze.