1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemieckie linie lotnicze kooperują z Chinami

Małgorzata Matzke13 października 2004

Rynek chiński jest jednym z najbardziej obiecujących na świecie, ze względu i na swą wielkość i chłonność. Korzystają z tego niemieckie firmy wielu branż. Obecnie o rozszerzenie współpracy z Chinami postarała się niemiecka Lufthansa.

Zdjęcie: AP

Wobec rynku chińskiego niemieckie linie linie lotnicze Lufthansa mają bardzo ambitne plany. Liczba tygodniowych połączeń lotniczych ma się zwiększyć w przeciągu najbliższych trzech lat o 50 procent. Ponadto myśli się o powołaniu do życia powietrznej firmy przewoźniczej wraz z fińskim przedsiębiorstwem Shenzhen Airlines. Chiny i Niemcy chcą także prolongować i rozszerzyć kooperację z liniami Air China w dziedzinie serwisu i przeglądów powietrznej floty o następne 25 lat.

Lecz aby dopiąć tego w pertraktacjach z państwowymi liniami Air China Niemcy musieli wykazać bardzo wiele uporu i cierpliwości.Pomimo, że chodzi tu o niemiecko-chiński joint venture Chiny długo trzymały Niemców w niepewności, czy będą chciały przedłużyć umowy. Pertraktacje w sprawie dalszej eksploatacji wspólnej firmy serwisowej Ameco w Pekinie trwały 4 lata. Ameco jest największą i najbardziej dochodową firmą tego rodzaju w Chinach. Niemcy mają w niej 40-procentowy udział. Kanclerz Gerhard Schroeder osobiście wstawił się za przedłużeniem tej kooperacji listem wystosowanym do szefa chińskiego rządu.

Pod koniec września bieżącegp roku można było wreszcie podpisać umowę.

Szef zarządu Lufthansy Wolfgang Mayrhuber przyznaje, że czasami szerzył się już pesymizm, bo wyglądało na to, że to się nie powiedzie. Ale zaowocował kredyt zaufania i doświadczenie, jak Lufthansa ma już pracując tak długo z chińskim partnerem. Decyzje te nie są podejmowane z dnia na dzień.

W najbliższych latach obydwaj partnerzy chcą zainwestować dalsze 100 milionów dolarów w rozwój Ameco.

Szef Lufthansy podkreśla, jak duży profit niemieckie linie czerpią z gwałtownego rozwoju gospodarczego Chin. Niemcy stoją na pierwszym miejscu w przewozach, cargo, cateringu i serwisie samolotów. Jak twierdzi on, kto chce znaleźć się na chińskim rynku musi być bardzo dobrze przygotowany – inaczej zapłaci za to wysoką cenę. Ale kto się na nim nie znajdzie – ten jeszcze więcej straci. Dobra pozycja na tym rynku jest szczególnie ważna dla europejskiego przymysłu i dla niemieckich firm, które tu zaunwestowały.

Wolfgang Mayrhuber zapowiedział, że niemiecka Lufthansa do roku 2007 chce zwiększyć liczbę połączeń z Chinami. Tygodniowo byłoby to 60 połączeń tygodniowo z Chinami i Hongkongiem. Obecnie jest to 41połączeń z Pekinem, Szanghajem, Kantonem i Hongkongiem – przy czym najlepiej , bo w 80 % obłożona jest trasa Frankfurt-Szanghaj. Niemieckie linie skorzystały najbardziej na tym, że Chińczycy mogą od niedawna jako turyści podróżować po Europie.

Myśli się też o uruchomieniu nowych połączeń z Szengdu w Seczuanie i Szenjang na północnym wschodzie Chin. Są to regiony, gdzie działają niemieccy inwestorzy. Także dział cargo czerpie zyski z tego, że Chiny coraz bardziej stają się manufakturą światowej produkcji . Lufthansa ocenia, że przewóz towarów zwiększy się nawet o 60 procent.