1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Były szef Volkswagena wiedział wcześniej o aferze spalinowej

9 lipca 2017

Były szef Volkswagena Winterkorn twierdził stale, że o aferze spalinowej dowiedział się dopiero na krótko przed jej ujawnieniem we wrześniu 2015 roku. "Bild am Sonntag" to teraz podważa.

Martin Winterkorn
Były szef Volkswagena Martin Winterkorn ogląda nowy model sprzęgła w zakładach w Kassel (16.03.2010)Zdjęcie: picture alliance/dpa/U. Zucchi

Jak donosi "Bild am Sonntag" (BamS), były prezes zarządu Volkswagena Martin Winterkorn przynajmniej dwa miesiące przed ujawnieniem afery z manipulowaniem wynikami testów emisji spalin wiedział o instalacji umożliwiającej takie oszustwo.

Co wiedział Winterkorn?

Jeden ze specjalistów zajmujący się badaniem czystości spalin, oraz szef marki VW w koncernie Volkswagena Herbert Diess wyczerpująco poinformowali 27 lipca 2015 roku prezesa Winterkorna o zainstalowaniu w prawie 11 mln aut z silnikami diesla 2.0 TDI oprogramowania do fałszowania testów emisji spalin. "Nie odniosłem wtedy wrażenia, że Winterkorn słyszy o tym po raz pierwszy", cytuje "Bild am Sonntag" wspomnianego wyżej specjalistę, który jest dziś świadkiem koronnym w śledztwie przeciw Winterkornowi i innym osobom z kierownictwa koncernu. Gazeta powołuje się na "setki protokołów z przesłuchań osób odpowiedzialnych za aferę spalinową, na  raporty FBI, wewnętrzne e-maile oraz tajne prezentacje niedozwolonej instalacji".

Silnik 2.0 TDI z oprogramowaniem pozwalającym manipulować wynikami testu czystości spalinZdjęcie: picture-alliance/dpa/P. Pleul

Poproszony przez "BamS" o zajęcie stanowiska wobec tych wieści koncern Volkswagena oświadczył, że: "W związku z toczącym się dochodzeniem nie wypowiemy się merytorycznie na temat wspomnianego (przez "Bild am Sonntag", red.) stanu rzeczy". Koncern Volkswagena wciąż utrzymuje, że jego kierownictwo z prezesem Winterkornem na czele dowiedziało się o aferze spalinowej dopiero na klika dni przed jej ujawnieniem w USA przez amerykańską Agencję Ochrony Środowiska we wrześniu 2015 roku.

Przeciw Winterkornowi, jak również obecnemu przewodniczącemi zarządu Volkswagena Matthiasowi Müllerowi, przewodniczącemu rady nadzorczej i byłemu dyrektorowi finansowemu koncernu VW Hansowi Dieterowi Pötschowi oraz szefowi marki VW w koncernie Herbertowi Diessowi, prowadzone jest w Niemczech śledztwo z podejrzenia o manipulowanie rynkiem. Konkretnie zarzuca się im, że wbrew obowiązującym przepisom nie poinformowali we właściwym czasie rynku kapitałowego o zaistniałych problemach.

Podejrzenie o oszustwo

Niezależnie od tego prokuratura w Brunszwiku prowadzi dochodzenia w sprawie możliwego oszustwa przeciw prawie 40 osobom, w tym także przeciw Martinowi Winterkornowi. Jak pisze dalej "BamS", Kalifornijski Urząd Czystości Powietrza (CARB) stwierdził w lutym 2015 roku, że ma do czynienia z "Defeat Device", czyli urządzeniem zakłócającym kontrolę emisji spalin i wielokrotnie kontaktował się w tej sprawie z przedstawicielami koncernu VW. Po spotkaniu z funkcjonariuszami CARB 8 lipca 2015 roku jeden z menedżerów Volkswagena miał powiedzieć: "Teraz mamy kłopot. Przyłapali nas". "Bild am Sonntag" cytuje tę wypowiedź w oparciu o amerykańskie akta.

"Winterkorn nikomu nie zalecił poinformowania o istnieniu takiego oprogramowania. I tylko on osobiście mógł podjąć taką decyzję", pisze "BamS", cytując wspomnianego na początku świadka koronnego. Ówczesna strategia byłego prezesa zarządu VW opierała się na "stopniowym" ujawnianiu zaistniałego problemu w rozmowach z urzędami amerykańskimi. Sam Winterkorn przyznał się do manipulacji z wynikami testów czystości spalin na spotkaniu z przedstawicielami CARB 19 sierpnia 2015 roku.

Jak informuje dalej "Bild am Sonntag" na posiedzeniu zarządu koncernu Volkswagena 25 sierpnia 2015 roku Martin Winterkorn, szef marki VW w koncernie Herbert Diess i ówczesny szef działu badawczo-rozwojowego Heinz-Jakob Neußer obliczyli, że skandal spalinowy tylko w USA będzie kosztował Volkswagena do 18 mld dolarów.

Trudno jest uwierzyć, że nic wcześniej nie wiedzieli o oszukańczym oprogramowaniu, skoro specjalista od czystości spalin, będący dziś świadkiem koronnym w śledztwie był, jak zeznał, już w 2007 roku zmuszony przez przełożonych do zainstalowania tego oprogramowania w pierwszej partii samochodów z silnikiem 2.0 TDI przeznaczonych na eksport do USA. Gdyby się im nie podporządkował, mogło to, jak zeznał, "poważnie zaszkodzić jego karierze".

Podobne oświadczenie złożył w śledztwie także inny świadek, ówczesny szef działu silników diesla. Oprogramowanie zdolne manipulować wynikami testu czystości spalin miało dopomóc koncernowi VW w obejściu surowych, amerykańskich norm w tej materii. 

DW, dpa / Andrzej Pawlak