1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemieckie media: Pierwsza przeszkoda pokonana

17 kwietnia 2020

Prawa kobiet w Polsce znów są zagrożone – pisze „Berliner Zeitung” w relacji nt. sejmowego głosowania nad zaostrzeniem przepisów aborcyjnych.

Polen Gesetzesvorhaben im Parlament - Abtreibungsdebatte spaltet
Zdjęcie: Getty Images/AFP/W. Radwanski

Niektóre niemieckie media odnotowują w piątek (17.04.2020) decyzję Sejmu, który skierował do dalszych prac w komisjach projekty zaostrzenia ustawy o aborcji i ustawy o zakazie edukacji seksualnej. 

„Czarny protest. Tak Polski i Polacy nazywają ich opór przeciwko ustawie, która od lat wisi nad krajem niczym miecz Damoklesa. Czarne stroje i czarne parasolki są ich znakiem firmowym w walce o prawa kobiet, które w czwartek zostały zagrożone” – pisze „Berliner Zeitung”.

Dodaje, że dotychczas próby zaostrzenia polskich przepisów o aborcji, które już należą do najsurowszych w Europie, kończyły się niepowodzeniem w obliczu gwałtownych protestów społeczeństwa obywatelskiego. 

„Choć teraz projekt na razie został tylko odesłany do komisji, nie może być mowy o prawdziwym zwycięstwie obrończyń braw kobiet. Projekt znowu nie został bowiem odrzucony” – ocenia „Berliner Zeitung”.

„Przerażający” zakaz edukacji seksualnej

Gazeta cytuje europosłankę niemieckich Zielonych Terry Reintke, która wspiera protesty przeciwniczek zaostrzenia przepisów aborcyjnych w Polsce. „Nacjonalistyczna partia rządząca PiS znów pokazała, jak blisko jej do dążeń chrześcijańskich fundamentalistów i skrajnej prawicy, aby ograniczyć prawo do seksualnego samostanowienia” – mówi Reintke. Jak twierdzi, presja na rządzących w tej sprawie jest dziś silniejsza, bo do Sejmu weszły partie stojące na prawo od PiS.

Także drugi projekt, dotyczący kar za edukację seksualną, Reintke uważa za „przerażający”. „Nie chodzi tu tylko o szkoły. Jeśli ustawa zostałaby przyjęta, to wszyscy, którzy udostępniają młodzieży informacje na temat praw seksualnych i reprodukcyjnych, podlegaliby karze do trzech lat więzienia, bo w ten sposób rzekomo wspierają pedofilię” – mówi Reintke. 

Mimo trwających restrykcji związanych z epidemią koronawirusa, Polki protestująZdjęcie: Getty Images/AFP/W. Radwanski

Niemiecka europosłanka wyraziła też obawę, że w trakcie pandemii koronawirusa pogorszy się stan ochrony praw podstawowych w niektórych europejskich krajach. Dlatego żąda ona zdecydowanej reakcji Komisji Europejskiej. „Komisja jest i tak powściągliwa, gdy chodzi o prawa podstawowe. Mam wrażenie, że teraz, w czasie koronakryzysu, jest jeszcze bardziej powściągliwa” – dodała Reintke apelując, by problemy demokracji i rządów prawa nie zostały odsunięte w UE na dalszy plan.

Ultrakonserwatywne inicjatywy 

Dziennik „Sueddeutsche Zeitung” odnotowuje w piątek, że budzące kontrowersje ustawy „pokonały w Sejmie pierwszy etap”. „Oba projekty ustaw zostały wniesione jako inicjatywy obywatelskie przez ultrakonserwatywne organizacje” – zauważa.  

„O ile w komunistycznej Polsce aborcja była od 1956 roku legalna, to od 1993 roku, po kampanii Kościoła katolickiego, kraj ten ma jedną z najbardziej restrykcyjnych ustaw o aborcji w Europie” – zauważa dziennik.

Podaje, że według oficjalnych danych rocznie w Polsce dokonuje się ponad 1000 aborcji, ale obrończynie praw kobiet mówią, że w rzeczywistości liczba ta sięga co najmniej 150 tysięcy.  Jak pisze „SZ”, 36-letnia aktywistka Kaja Godek wraz z kręgami katolickimi chcą jednak całkowitego zakazu aborcji, czego nie popiera nawet jedna dziesiąta Polaków. 

Według dziennika „faktyczny szef rządu Jarosław Kaczyński” nie chce nowych protestów kobiet, dlatego i najnowszy projekt ustawy może podzielić los poprzedniego i pozostać w komisjach. „Ale może też zostać uchwalony” – dodaje gazeta. „Wywodzący się z rządzącego PiS prezydent Andrzej Duda oświadczył, że podpisze niezwłocznie całkowity zakaz aborcji” – zauważa „Sueddeutsche Zeitung”.

Chcesz skomentować ten artykuł? Dołącz do nas na facebooku! >>