1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecko - polski polityczny bilans roku 2008

Rozalia Romaniec31 grudnia 2008

Historia przestała dzielić, a Europa zaczyna łączyć - tak eksperci z Polski i Niemiec podsumowali rok 2008

Angela Merkel odwiedziała Polskę w roku 2008 aż cztery razy.
Angela Merkel odwiedziała Polskę w roku 2008 aż cztery razy.Zdjęcie: AP

Rok 2008 w stosunkach polsko-niemieckich przejdzie do historii jako jeden z lepszych. Mimo wielu trudnych tematów obu krajom udało się powrócić do "normalności" i dyskusji o wszystkich istotnych sprawach. - " Uważam, że zaistniały warunki, byśmy poprawili stosunki między naszymi krajami. Nie muszę w tym miejscu chyba nikogo przekonywać, że powinniśmy wykorzystać tę okazję i powrócić ponownie do tak dobrych relacji jakie mieliśmy w latach 90-tych - powiedział minister spraw zagranicznych Niemiec Frank Walter Steinmeier podczas debaty w Bundestagu już na początku 2008 roku.

Zdaniem ekspertów rządy w Berlinie i Warszawie wykorzystały szansę, o jakiej mówił Steinmeier. Z końcem 2008 roku politolodzy Polski i Niemiec oceniali ubiegłe 12 miesięcy nadzwyczaj zgodnie:

Kai Olaf Lang, Fundacja Polityka i Nauka w Berlinie : - " To był rok, w którym widać było żniwa zmiany rządu w Polsce. Zupełnie inny jest klimat. Pewne problemy nadal są obecne, ale nie blokują dialogu.

Piotr Buras, Warszawa : - " Wreszcie zaczęliśmy rozmawiać o sprawach, które nas dzielą, o konfliktach interesów, i to rozmawiać w miarę spokojnym tonem. Uznaliśmy, że jest to częścią naszej normalności, a nie wyrazem nieprzezwyciężalnych różnic, które można nazwać wyłącznie językiem konfliktu i nawet nienawiści. To jest moi zdaniem dosyć dużym sukcesem."


W tle nadal historia


Pragmatyzm w stosunkach polsko-niemieckich pomógł osiągnąć szereg kompromisów na płaszczyżnie bilateralnej i europejskiej. Ze spraw bilateralnych sporo uwagi poświęcono planom powstania placówki nazywanej "widocznym znakiem", która ma upamiętnić w Berlinie los wypędzonych. Po przejęciu rządu przez Angelę Merkel Niemcy postanowiły wesprzeć powstanie takiego centrum dokumentacji, co wywołało w Polsce oburzenie. Po ostatniej zmianie rządu w Warszawie doszło do porozumienia. Kai Olaf Lang:

- " Tak naprawdę ten węzeł rozwiązano już podczas pierwszej wizyty Donalda Tuska w Berlinie, kiedy premier zasygnalizował, że można znależć modus vivendi w tej sprawie i że wierzy on, iż będzie to projekt na tyle poważny, że nie będzie w nim rewizji historii. Równocześnie szersza współnota wypędzonych w Niemczech może się odnależć w tym projekcie, co jest też ważne, bo gdyby tak nie było, to ta grupa próbowałaby realizować jednostronnie coś, co mówiąc delikatnie, nie odpowiadałoby oczekiwaniom polskim".

Anhalterbahnhof w Berlinie. W tym budynku mieścić się będzie stała wystawa upamiętniająca los "wypędzonych"Zdjęcie: AP


W parę tygodni po wizycie premiera Tuska, do Warszawy pojechała w lutym 2008 roku delegacja rządu niemieckiego, która nie uzyskała zgody Polski na udział w projekcie, ale wyjednała "życzliwą tolerancję" dla udziału w nim polskich historyków.

Dalszym krokiem w dyskusjach historycznych była również decyzja o powstaniu polsko-niemieckiego podręcznika historii. Powstała dwustronna komisja oraz udostępniono środki na rozpoczęcie prac. Dzięki temu projektowi można nowocześniej przyjrzeć się historiografii w obu krajach, podkreśla koordynator projektu z niemieckiej strony, Michael Mueller:

- " Modernizacja ta polega na tym że staramy się teraz widzieć bardziej europejskość drogi polskiej w średniowieczu i okresie nowożytnym. Jest szereg dobrych przykładów, by to pokazać. Zależy nam również na tym, byśmy proponowali w tym konkteście nowe kategorie porównawcze.


UE wspólną platformą współdziałania


Także na płaszczyżnie europejskiej polsko-niemiecki pragmatyzm okazał się skuteczny. Dowodem był ostatni szczyt europejski i trudne negocjacje na temat pakietu klimatyczno-energetycznego. Pomimo różnic interesów możliwy był kompromis, ocenia Cornelius Ochmann z Fundacji Bertelsmanna w Berlinie:

- " Ostatni szczyt UE pokazał, że jest współpraca polsko-niemiecka, że Niemcy uwzględniają polskie interesy, że polityka wschodnia UE może powstawać wyłącznie, jeżeli te dwa kraje się dogadają, że możliwe są kompromisy w kwestiach energetycznych. Dla stosunków polsko-niemieckich był to moim zdaniem rok doskonały.

Markus Meckel, wśród posłów Bundestagu najbardziej zaangażowany w sprawy niemiecko - polskieZdjęcie: AP

Największe zgrzyty na osi Berlin - Warszawa pojawiły się w trudnym okresie wojny w Gruzji. Zwłaszcza decyzja polskiego rządu na temat stacjonowania amerykańskiej tarczy antyrakietowej wywołała w Berlinie rozczarowanie. Tak ocenia to przewodniczący polsko-niemieckiej grupy parlamentarnej w Bundestagu, poseł SPD Markus Meckel:

- " Istnieją między naszymi krajami różne perspektywy w tej kwestii, bo naszym zdaniem jest to amerykański projekt z dwoma europejskimi krajami. Nie ma też jeszcze ostatecznej decyzji NATO. Poza tym istotną rolę odegrała kwestia momentu, w którym polski rząd podjął taką decyzję. Polska osłabia w ten sposób pozycję Nato. Pozostaje również kwestia wpływu tej decyzji na stosunki z Rosją."


Wspólnie realizowana polityka wschodnia


Zdaniem ekspertów podczas konfliktu w Gruzji pojawiły się również pozytywne akcenty polsko-niemieckiej współpracy. Ambasador Polski w Niemczech, Marek Prawda, zauważa że w sytuacji, kiedy nikt tego nie oczekiwał, sprawdził się zapomniany "trójkąt wajmarski":

-" Zupełnie niespodziewanie okazało się, że te trzy kraje - Polska, Niemcy i Francja - mają sobie dużo do powiedzienia i potrzebują się wzajemnie. Tak było podczas kryzysu kaukaskiego oraz w sprawach unijnych. Ja nie pamiętam okresu tak intensywnych, naturalnych kontaktów bilateralnych i trójstronnych. To była polska propozycja, by w sprawie Gruzji zwołać szczyt 1 września. Wyszło to z Polski do Berlina, a stąd dalej do Francji, która przewodniczyła UE. Może do tego nikt nie przywiązuje specjalnej wagi, ale to w takich sytuacjach decyduje się, czy stosunki danych krajów są poważne, czy się potrzebuje i czy się buduje jakąś wartość dodaną w strukturach międzynarodowych."

Bilans wejścia Polski do strefy Schengen uwrażliwił Niemcy na sprawy toczące się na wschodniej granicy UEZdjęcie: picture-alliance/ dpa


Polityka wschodnia jest zdaniem polityków oraz ekspertów ds. stosunków bilateralnych jedną z tych dziedzin, w których Polska i Niemcy mają najlepsze szanse na dobrą i konstruktywną współpracę. Jeżeli to zbliżenie stanie się odczuwalne nie tylko dla elit, lecz także dla społeczeństwa, wówczas będzie można mówić o sukcesie - uważa historyk i redaktor naczelny polsko-niemieckiego czasopisma "Dialog", Basil Kerski. Jego zdaniem najlepszym tego przykładem może być wspólna polityka po wejściu Polski do strefy Schengen. Dzięki polsko-niemieckiej współpracy Niemcy zmieniają swoją perspektywę:

-" Niemcy dostrzegają, że granica polsko-niemiecka staje się miejscem, w którym pewne stereotypy się przełamują, podam przykład przenoszących się do Niemiec Polaków i kupujących tam mieszkania. Ale Niemcy coraz bardziej przesuwają swoją uwagę razem z Polakami na wschód i dostrzegają konsekwencje na wschodzie. Życzą sobie, by ta granica była bezpieczna, ale widzą też, że ta granica trafia nie tylko w polską gospodarkę, lecz także w strukturę społeczeństwa obywatelskiego, także na Ukrainie, bo odcina to społeczeństwo od Europy."

Rok 2008 przejdzie do historii polsko-niemieckich jako rok spokojnej, pragmatycznej odbudowy dobrych relacji. Jak trwałe one są, pokażą najbliższe miesiące. Nadchodzący kryzys, szereg historycznych rocznic i wybory do Bundestagu będą nielada wyzwaniem.