Niemiecko-polskie projekty szkół filmowych
17 listopada 2006Kolońska Międzynarodowa szkoła Filmowa (Internationale Filmschule Köln) i krakowska Mistrzowska Szkoła Reżyserii Filmowej Andrzeja Wajdy zrealizowały w ubiegłym roku dwa niemiecko-polskie projekty. Pierwszy adresowany był do profesjonalistów, którzy pracowali nad scenariuszem. W ramach drugiego projektu, zwanego „Reflection”, studenci obu filmówek realizowali dwanaście etiud dokumentalnych. Holger Borggrefe, dziekan wydziału reżyserii w kolońskiej ISF, opowiada o założeniach tego przedsięwzięcia
- Studenci z Polski kręcili etiudy w typowym polskim miasteczku prowincjonalnym. To samo robili nasi studenci w Niemczech. Osią tego niemiecko-polskiego przedsięwzięcia była produkcja równoległych portretów mieszkańców Remscheid-Lennep i Góry Kalwarii, zwykłych ludzi wykonujących podobny zawód.
Polsko-niemieckie zbliżenia
Okazało się, że znalezienie wspólnego mianownika nie było łatwe. Ale właśnie ta możliwość poznania niemiecko-polskich różnic była dla studentów obu filmówek najbardziej intrygująca. Udział w projekcie pozwolił im spojrzeć krytycznie na siebie i na to, co dzieje się wokół nich – mówi Daniel Siegel, uczestnik projektu z Niemiec
-Różnice ujawniły się w mentalności portretowanych przez nas ludzi. Bohaterowie polskich filmów tchną życiowym optymizmem. My jesteśmy bardziej przygaszeni. Jeśli w niemieckim filmie bohater przejawia pozytywny stosunek do życia, to nigdy na początku, jak w polskich produkcjach.
Różnice dały się zaobserwować także w sposobie realizacji filmów. Polskie realizacje Agnieszka Kowalczyk określa jako „sentymentalne”
- Niemieckie są jakieś takie bardziej aktualne, bym powiedziała. A nasze są takie sentymentalne: dawne czasy, starszy człowiek z piękną historią, romantyczną itd. A niemieckie są bardziej współczesne.
Krakowskim studentom właśnie to się podobało najbardziej. Studenci z Kolonii, jak Katrin Hohenthal zafascynowani byli z kolei patyną historii portretowanego przez polskich kolegów miasteczka
- To, co pokryte jest patyną czasu jest piękniejsze, bogatsze w treści. Niemcy natomiast są tak czyste, tak wypucowane, że nawet nie ma sensu drapać po powierzchni, bo i tak tam nic nie znajdziesz. Wszystko jest na wierzchu, dostrzegalne gołym okiem.
Projekt „Reflection” był dla większości uczestników pierwszym doświadczeniem z międzynarodową produkcją. Dlatego studenci polscy i niemieccy obserwowali z zainteresowaniem także wzajemne podejście do pracy. Kalina Alabrudzińska była od samego początku przekonana, że jej niemieccy koledzy będą „lepiej przygotowani i porządniejsi w tym, co robią”
- I to rzeczywiście tak było. A my byliśmy bardziej tacy, ach, to się zrobi za jakiś czas, itd. To jest taki stereotyp, ale to rzeczywiście wyszło w pracy.
Polskie i niemieckie reflection
Prace dokumentalne wykonane w ramach projektu „Reflection” są ciągle jeszcze prezentowane przy różnych okazjach w Polsce i w Niemczech. Projekt więc żyje. Ostatnia projekcja odbyła się właśnie w Düsseldorfie. W czasie rozmowy z publicznością uczestnicy projektu opowiadali, jak udział w „Reflection” zbliżył ich do Polski. Daniel mówi, że w Polsce czuje się teraz prawie jak w domu
- Przypuszczam, że stało się to dlatego, bo więcej rozumiem, bo związałem się emocjonalnie z Polską uczestnicząc w projekcie. Nie byłem tylko turystą. Kalina
-Zakolegowaliśmy się, dosyć poważnie, myślę, że na dłuższy czas. I fajnie by było kiedyś zrobić projekty razem jeszcze. Myślę, że to najistotniejsza rzecz, że będziemy pracować razem kiedyś.
Kolońska szkoła filmowa i krakowska Szkoła Reżyserii Filmowej planują kolejny projekt, tym razem ze Szkołą filmową w Jerozolimie. Będzie on kontynuacją niemiecko-polskiego projektu „Reflection”.