Nieobecni ojcowie
7 marca 2009W szkołach osiągają gorsze wyniki, podatni są na zły wpływ otoczenia, są fizycznie słabsi. Przyczyn tego naukowcy doszukują się w ojcach, nieobecnych w życiu synów.
Już w roku 1963 socjolog społeczny Aleksander Mitscherlich ostrzegał przed zgubnymi skutkami „społeczeństwa nieobecnych ojców". Kiedy przyjrzeć się ostatnim stu latom historii Niemiec można dostrzec, gdzie byli ci ojcowie: albo na wojnie, albo w niewoli, albo przy odbudowie zniszczonego kraju, czy potem w pracy przyczyniając się do rozkwitu "cudu gospodarczego". Do dziś dzień wśród kadry pedagogicznej przedszkoli i szkół podstawowych brakuje mężczyzn. I pomimo wszelkich krasomówczych zapewnień o równouprawnieniu płci, w życiu codziennym rodzin z dziećmi ojców jest jak na lekarstwo. I to nie tylko w rodzinach niepełnych, gdzie matka sama wychowuje dzieci.
- "Podczas gdy dziewczynki łatwo identyfikują się z matką, ucząc się "kobiecych ról" o tyle chłopcom jest trudniej. Do uzyskania zdrowej tożsamości niezbędni są im ojcowie. Lecz jest to trudne, gdy ojca nie ma lub jest nieobecny w rodzinie" - twierdzi psychoterapeuta pracujący z młodzieżą, Frank Damasch.
- "W Niemczech mamy ponad 1,6 miliona matek samotnie wychowujących 2,3 miliony dzieci. Oczywiście w tych rodzinach synom najbardziej brakuje ojców. Ale problemem są też ojcowie żyjący w rodzinie, lecz praktycznie nieobecni emocjonalnie."
Tożsamość przez zabawę
Nie chodzi przy tym o to, by winić którąkolwiek ze stron o to, że chłopcy nie rozwijają się prawidłowo, lecz o uzmysłowienie ciągu przyczynowo-skutkowego tej sytuacji. Dla wykształcenia męskiej tożsamości chłopiec potrzebuje lustrzanego odbicia w ojcu, który zajmuje się jego wychowaniem: bawi się z nim, gra, mocuje się. W ten sposób kształtuje się jego męskość.
Potrzebne jest to i dla wykształcenia w sobie męskich cech i do poznania, gdzie leżą granice zachowań.
- "Z czysto fizycznego punktu widzenia chłopiec musi od czasu do czasu poczuć siłę ojca, aby zrozumieć, że kiedy dorośnie, też będzie tak silny i mądry. Ojciec ma wielorakie znaczenie: jako partner do zabawy, lustrzane odbicie męskości i jako ten, który wyznacza granice" - twierdzi terapeuta.
W ten sposób chłopcy uczą się, jak radzić sobie z agresją i porażkami, także - jak obchodzić się z kobietami.
- "Syn identyfikuje się nie tylko z męskością swojego ojca, lecz także z jego spojrzeniem na kobiety, na kobiecość matki. To znaczy od ojca właśnie chłopcy uczą się, jak traktować swój własny pierwiastek kobiecy, matczyny - bo ojciec przecież stoi w konkretnej pozytywnej relacji z matką."
Dziedzictwo problemów
Nie zawsze jest to układ harmonijny, nie do uniknięcia są konflikty. Ale tylko w ten sposób chłopcy mogą nauczyć się, jak zaakceptować swoją "kobiecą" stronę, jak przezwyciężać konflikty, jak zawierać kompromisy. Równowaga pomiędzy ojcem i matką pomaga chłopcu w wybalansowaniu jego własnych kobiecych i męskich cech. Jeżeli tego nie ma, chłopcy mają później problemy z kobietami i sami nie potrafią być dobrymi ojcami przejmując niejako w spadku problemy ojca.
Panaceum na przezwyciężenie tego kompleksu problemów byłoby więcej mężczyzn spoza rodzin, którzy zajmowaliby się wychowaniem chłopców: nauczycieli, trenerów sportowych, wychowawców w przedszkolach. Lecz regułą jest jak do tej pory, że do 10. roku życia chłopcy są przede wszystkim wychowywani przez kobiety. Istnieje przekonanie, że jest to przyczyną wielu zaburzeń psychiczno-emocjonalnych. 80 % przypadków ADHS, czyli chorobliwej hiperaktywności występuje u chłopców. Mają oni także większą skłonność do stosowania przemocy.