Nowa runda duetu Merkel/Sarkozy
9 stycznia 2012W Berlinie spotykają się w poniedziałek (9.01) prezydent Francji, Nicolas Sarkozy i kanclerz Niemiec, Angela Merkel. Noworoczna przerwa dała politykom nabrać nieco oddechu przed następnymi wyczerpującymi rundami. Widmo obniżenia wiarygodności kredytowej Francji jakoś nie nadeszło. Odsetki za obligacje państwowe nie poszybowały w górę. Grecja w dalszym ciągu jest jeszcze w euroklubie.
Ale spokojny okres się skończył i nikt nie jest w stanie przewidzieć, w którą stronę rozwinie się sytuacja. Jeżeli nie podejmie się czegoś więcej w sprawie euro, to wspólna waluta "rozsypie się w proch" - twierdzi Guntram Wolff, ekspert ds. zadłużenia z brukselskiego think tanku Bruegel.
Grecja nie da rady
Niepokojące sygnały nadchodzą tymczasem z Grecji. Premier Lukas Papademos ostrzegał w środę ub. tygodnia przed groźbą bankructwa państwa. Rzecznik rządu w Atenach dzień wcześniej poddawał kwestii, czy Grecja ma pozostać w eurogrupie. Międzynarodowy Fundusz Walutowy nie wierzy w to, że Grecja jest w ogóle zdolna do reform. Przed następną ateńską akcją tercetu MFW / EBC / Komisja Europejska z Waszyngtonu nadeszła opinia, że Grecja, na bazie dotychczasowych planów reform, nie będzie nigdy w stanie uporać się z balastem zadłużenia. Do tego jak po grudzie idą negocjacje Greków z wierzycielami w sprawie umorzenia połowy greckich długów.
Grecja to jednak nie jedyny unijny problem. Gospodarka Hiszpanii i innych ponad miarę zadłużonych państw przeżywa stagnację czy wręcz podupada. A ponieważ recesja mogłaby zniweczyć wszystkie zabiegi mające uzdrowić budżety państw, to coraz głośniejsze stają się żądania programów ożywienia koniunktury.
Niemcy muszą popuścić
Z tego względu przewodniczący Rady UE, Herman Van Rompuy, zwołuje z końcem stycznia kolejny szczyt kryzysowy w Brukseli. Może uda się powziąć na nim uchwały na rzecz ożywienia gospodarki i obniżenia bezrobocia. "W recesji nie ma co mówić o konsolidacji" - stwierdził Van Rompuy.
Na pytanie, jak w eurostrefie możnaby przerwać błędne koło zadłużenia, oszczędności i spadku gospodarczego, nikt jeszcze nie znalazł odpowiedzi od początku kryzysu. Z tego względu prawdopodobnie zwiększy się presja na Niemcy, będące lokomotywą wzrostu w Europie, by podwyższyły popyt wewnętrzny, który zmniejszyłby nieco presję konkurencyjności w eurogrupie.
Co z euroobligacjami?
Nie zmniejszy się też przypuszczalnie presja na Berlin, by określił się wyraźniej w kwestii euroobligacji. W Brukseli oczekuje się, że Merkel i Sarkozy na berlińskim spotkaniu jeszcze bardziej uściślą wspólny kierunek w polityce zwalczania zadłużenia. Przypuszczalnie Niemcy i Francja będą w przyszłości uzgadniać, kto i ile pieniędzy będzie pożyczał na rynkach finansowych. Z punktu widzenia Komisji Europejskiej mógłby być to pierwszy krok w kierunku wspólnego europejskiego rynku obligacji, który mogłyby ukoronować wspólne papiery.
Termin otwartych konsultacji w sprawie wprowadzenia euroobligacji kończy się w tym tygodniu. Pomimo, że nie jest to po myśli Berlina, uchodzi za prawdopodobne, że szef KE, Jose Manuel Barroso, w lutym br. przedstawi projekt ustawy w tej sprawie.
Czy Angela Merkel mogłaby więc dalej opierać się wprowadzeniu do walki tej "wunderwaffe", jeżeli na marcowym szczycie będą widniały podpisy członków eurostrefy pod jej fiskalnym paktem stabilizacji? Jego zasady ustalono w grudniu 2011: narodowe hamulce zadłużenia w konstytucjach, automatyczne sankcje wobec sprawcównaruszania zasad budżetowego zadłużenia. Im bardziej rygorystyczne będą te zasady, tym mniej przekonujący będzie opór Angeli Merkel wobec tak przydatnych instrumentów, jak właśnie euroobligacje.
Banki też w strachu
Rynki patrzą ze strachem nie tylko na zadłużenie państw, lecz także na sytuację europejskich banków, targanych głębokim kryzysem. Decyzja Merkel, Sarkozy & Co zmuszenia banków do podwyższenia kapitału podstawowego do czerwca br. nie przyniósł uspokojenia sytuacji. Problem banków polega na uwikłaniu w zadłużenie budżetów państw, co nie stabilizuje sytuacji. Euro spadło w czwartek ub. tygodnia do poziomu rekordowo niskiego w okresie ostatnich 15 miesięcy. Brak wzajemnego zaufania banków będzie trwał tak długo, jak nie zostanie zażegnane niebezpieczeństwo rozpadu eurogrupy.
Nie wszystkie państwa UE chcą też żyć z wieczną groźbą, że będą musiały ewentualnie ratować swoje najważniejsze banki środkami budżetowymi. Dlatego Komisja Europejska ma zamiar w lutym przedłużyć od dawna oczekiwany projekt ustawy określającej przebieg uporządkowanej upadłości banku. Ale to też nie przyniesie w roku 2012 tak przez wszystkich upragnionego spokoju.
dapd / Małgorzata Matzke
red.odp.: Andrzej Paprzyca