1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Nowa szansa dla projektu upamiętnienia polskich ofiar wojny

8 października 2020

W Bundestagu gotowy jest projekt uchwały wzywającej do utworzenia w Berlinie odrębnego miejsca pamięci o polskich ofiarach wojny i okupacji. Nie chodzi jednak o pomnik.

Pomnik poświęcony Polakom miałby stanąć na placu Askańskim w Berlinie
Pomnik poświęcony Polakom miałby stanąć na placu Askańskim w BerlinieZdjęcie: picture-alliance/Tagesspiegel/M. Wolff

Stworzenie w centralnym miejscu Berlina odrębnego „miejsca pamięci i wymiany”, poświęconego polskim ofiarom II wojny światowej i niemieckiej okupacji postuluje projekt uchwały Bundestagu, uzgodniony przez polityków z koalicyjnych frakcji chadeków i socjaldemokratów oraz popierany przez opozycyjnych Zielonych i liberalną FDP. Początkowo planowano, że Bundestag zajmie się uchwałą w najbliższy piątek, 9 października, równocześnie z drugą rezolucją, dotyczącą utworzenia w stolicy Niemiec centrum pamięci i dokumentacji na temat niemieckiej okupacji w całej Europie w latach 1939-1945 i upamiętnienia tych grup ofiar, którym dotąd nie poświęcano wiele uwagi w niemieckiej kulturze pamięci, w tym m.in. Polaków.

Zgrzyt w wielkiej koalicji

Jak dowiedziała się Deutsche Welle, równoległą debatę o obu uchwałach zablokowała jednak SPD, która we wtorek (06.10.2020) na posiedzeniu klubu parlamentarnego nie przegłosowała projektu „polskiej uchwały”. Według rozmówców DW, chadecy poparli oba projekty i zabiegają o to, by uchwała w sprawie upamiętnienia polskich ofiar znalazła się w porządku obrad następnego posiedzenia Bundestagu pod koniec października. Głosowanie „za” zapowiedzieli także Zieloni.

Dokument, który stał się powodem zgrzytu w wielkiej koalicji, wypracowali politycy Komisji Spraw Zagranicznych Bundestagu. Akcentuje on szczególny charakter i wyjątkową historię stosunków polsko-niemieckich – od rozbiorów Polski, poprzez germanizację, aż po najczarniejszy rozdział tych relacji, czyli niemiecką agresję i okupację w latach 1939-1945, której celem od początku było „całkowite zgładzenie państwowości” Polski. Jak podkreślono, realizacji tego planu nie da się porównać z niczym innym w historii narodowosocjalistycznej polityki okupacyjnej w Europie, a symbolem tych okropności jest Powstanie Warszawskie, w czasie którego Wehrmacht zgładził dziesiątki tysięcy bojowników, ponad 100 tysięcy cywili i zrównano z ziemią Warszawę.

„Świadomość szczególnego charakteru stosunków polsko-niemieckich z ich najciemniejszym momentem, jakim była niemiecka okupacja i wojna w Polsce w latach 1939-1945, do dziś nie jest w wystarczająco obecna w Niemczech” – stwierdza projekt rezolucji. I podkreśla, że upamiętnienie polskich ofiar wojny i okupacji „z uwagi na szczególnych charakter historii polsko-niemieckiej i polsko-niemieckiej przyjaźni w Europie, wymaga osobnego miejsca, które leży oddzielnie od innych miejsc pamięci”.

Nie pomnik, a instytucja

Propozycja ta rozbudowuje ideę pomnika polskich ofiar wojny i okupacji, przedstawioną trzy lata temu przez grupę niemieckich polityków i intelektualistów. Proponowano, by pomnik stanął na placu Askańskim w Berlinie, w pobliżu ruin dworca Anhalter. – W uchwale nie chodzi o pomnik, ale miejsce pamięci i wymiany, jak na przykład budynek, w którym będziemy informować o trudnej przeszłości, a poprzez dialog, spotkania oraz pracę z młodzieżą spróbujemy budować lepszą przyszłość – tłumaczy w rozmowie z DW osoba zaangażowana w prace nad uchwałą. Dodaje, że pomnik w jakiejkolwiek formie, „niczego nie zdziała”.

Inicjatorzy uchwały mają też zastrzeżenia do drugiej koncepcji, uchodzącej za rozwiązanie kompromisowe, które proponują wspólne miejsce pamięci i dokumentacji, poświecone ofiarom niemieckiej okupacji w całej Europie. – Problematyczne byłoby już umieszczenie w jednym miejscu Polaków i Rosjan, biorąc pod uwagę to, że Rosjanie też wyrządzili w Polsce złe rzeczy – mówił rozmówca DW, zbliżony do klubu chadeków. 

Pogodzić konkurencyjne pomysły

To jednak ta druga koncepcja cieszy się szerokim poparciem zarówno w Bundestagu, jak i wśród wielu niemieckich historyków, którzy przestrzegali przed „nacjonalizowaniem pamięci”. W piątek przed południem niemieccy posłowie zapewne poprą uchwałę w tej sprawie, uzgodniony już w czerwcu przez polityków koalicji SPD i CDU/CSU z parlamentarnej Komisji Kultury i Mediów. Uchwała wzywa niemiecki rząd, by do końca roku przedstawił harmonogram i plan działań w celu utworzenia w Berlinie ośrodka dokumentacji, edukacji i pamięci, poświęconego historii i rozliczeniu II wojny światowej oraz narodowosocjalistycznej polityki okupacyjnej. Podkreślono, że koncepcja ma uwzględniać fakt, iż „zbrodnie narodowych socjalistów w odmienny sposób dotknęły ludzi w poszczególnych krajach”.

W obszernym wprowadzeniu do uchwały podkreślono, że rozliczając się z własną przeszłością Niemcy nie poświecili wystarczającej uwagi niektórym grupom ofiar. W pierwszej kolejności wymienia się tu prześladowanych świadków Jehowy, ale spory fragment tekstu poświęcono Polsce, która była „pierwszą ofiarą fanatycznej polityki” oraz „laboratorium eksperymentalnym” wojny na wyniszczenie, prowadzonej przez nazistowskie Niemcy na wschodzie kontynentu. 

Nie jest wykluczone, że podstawą koncepcji dla przyszłego centrum dokumentacji stanie się wspomniana w projekcie uchwały czerwcowa propozycja Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich oraz Fundacji Pomnika Pomnika Pomordowanych Żydów Europy. Próbuje ona pogodzić dwie konkurujące ze sobą koncepcje i proponuje utworzenie zarówno centrum dokumentacji i pamięci o ofiarach wojny i okupacji w całej Europie, jak i specjalne upamiętnienie polskich ofiar poprzez utworzenie w Berlinie „Placu 1 września 1939 r.” i wzniesienie pomnika, przypominającego o napaści Niemiec na Polskę.

Zdjęcie, które wstrząsnęło światem. PODCAST

11:44

This browser does not support the video element.