1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Koronawirus w Toennies: znaleziony możliwy supernosiciel

24 lipca 2020

Półtorametrowy dystans może nie chronić przed zarażeniem się SARS-CoV-2. Naukowcy zbadali rozprzestrzenianie się wirusa w zakładach mięsnych Toennies. Ich wniosek: jeden pracownik rozsiewał zarazki w promieniu 8 metrów.

Deutschland Corona-Pandemie | Forscher finden möglichen Superspreader bei Tönnies | Logo
Zdjęcie: Imago Images/N. Wedel

Naukowcy zrekonstruowali drogę rozprzestrzeniania się koronawirusa w niemieckich zakładach przetwórstwa mięsnego Toennies w Rheda-Wiedenbruck. Doszli do wniosku, że tzw. supernosicielem (ang. superspreader) był najwyraźniej jeden pracownik zatrudniony przy ćwiartowaniu tusz wołowych. Patogen obecny w jego organizmie rozprzestrzeniał się w promieniu ośmiu metrów.

Badanie przeprowadzili wspólnie naukowcy z Centrum Badań Chorób Zakaźnych im. Helmholtza (HZI), Kliniki Uniwersyteckiej Hamburg-Eppendorf (UKE) oraz Instytutu Wirusologii Doświadczalnej im. Leibniza (HPI). Zdaniem naukowców decydującą rolę w wybuchu epidemii odegrały warunki panujące w zakładach przetwórstwa mięsnego.

Niskie temperatury, mało świeżego powietrza

Epicentrum wybuchłej w maju epidemii był dział ćwiartowania tusz wołowych, gdzie przetaczane powietrze jest chłodzone do temperatury nie przekraczającej 10 stopni Celsjusza, powiedział jeden z autorów badania, prof. Adam Grundhoff z Brunszwiku. W pomieszczeniu tym istnieje ponadto mały dopływ świeżego powietrza, a wykonywana praca wymaga dużego wysiłku fizycznego. „W takich warunkach dystans wynoszący od 1,5 do 3 metrów najwidoczniej nie wystarczył, by zapobiec rozprzestrzenianiu się wirusa”, wyjaśnił Grundhoff.

„Tym samym został znaleziony supernosiciel i źródło wybuchu epidemii w zakładach Toennies”, powiedział naukowiec agencji DPA.

Sytuacja mieszkaniowa nie odegrała roli

Naukowcy przeanalizowali w badaniu sytuację w miejscach pracy pracowników i łańcuchy infekcji na podstawie sekwencji koronawirusa SARS-CoV-2. Boński profesor higieny Martin Exner uważa też, że możliwym czynnikiem sprzyjającym epidemii jest cyrkulacja powietrza. W reakcji zakłady Toennies zainstalowały nowe systemy filtrów, by zapobiec rozprzestrzenianiu się wirusa w powietrzu.

W ubiegłym tygodniu koncern stopniowo zaczął wznawiać pracęZdjęcie: picture-alliance/dpa

Exner przypuszczał też w połowie czerwca, że do wybuchu epidemii przyczyniła się sytuacja mieszkaniowa pracowników rzeźni. Badacze z Hamburga i Brunszwiku podkreślają natomiast w swojej analizie, że w badanej przez nich fazie epidemii, sytuacja mieszkaniowa pracowników nie odegrała istotnej roli.

Przenoszenie się wirusa na dużych odległościach

Zdaniem wirusologa prof. Melanie Brinkmann z Brunszwiku, wspólne badanie pozwala naświetlić drogę infekcji Sars-CoV-2 na stanowiskach pracy, w których koncentrują się różne czynniki umożliwiające transmisję wirusa na stosunkowo dużych odległościach. Powstaje teraz pytanie, „w jakich warunkach możliwe jest rozprzestrzenianie się wirusa na długich dystansach w innych dziedzinach życia?”.

Szereg testów przeprowadziły także zakłady Toennies. Jak potwierdził ich rzecznik André Vielstädte, wyniki są zbieżne z wnioskami naukowców. Zgodnie z nimi infekcja wybuchła w dziale ćwiartowania tusz wołowych, po czym przeniosła się do działu przerobu tuczników. Wprawdzie pracownicy nie przechodzą od jednego stanowiska do drugiego, ale „poszczególne dziedziny pracy znajdują się w fabryce blisko siebie”, wyjaśnił Vielstädte. Pracownicy spotykają się też na korytarzach i w pomieszczeniach socjalnych. 

Nowe przypadki zarażeń

Do tej pory odnotowano ponad 1200 infekcji koronawirusem związanych z koncernem Toennies, poinformował minister zdrowia Nadrenii Północnej-Westfalii Karl-Josef Laumann. W dalszych 67 przypadkach związek ten jest możliwy, powiedział dziennikowi „Neue Osnabrücker Zeitung”.

W zakładach mięsnych Toennies zarejestrowano tymczasem w tych dniach 30 kolejnych przypadków infekcji SARS-CoV-2. Wszystkie dotknięte osoby przechodzą teraz kwarantannę. W ubiegłą środę, po kilku tygodniach przerwy, w zakładach wznowiono w ograniczonym stopniu ubój, w końcu tygodnia także obróbkę mięsa. W ramach nowej koncepcji higienicznej przyjętej przez firmę, która zresztą była warunkiem wznowienia przez nią działalności, wszyscy pracownicy przed podjęciem pracy zostali zbadani na obecność koronawirusa. W przyszłości testy mają być przeprowadzane dwa razy w tygodniu.

„Ponieważ tak intensywnie przeprowadzamy badania na obecność koronawirusa, w następnych dniach i tygodniach będziemy mieli oczywiście do czynienia z nowymi, pozytywnymi wynikami testów”, stwierdził rzecznik koncernu. „Intensywnie testujemy, to wykrywamy”, podsumował Vielstädte.

(tagesschau.de, epd/stas)

 

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej