1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Nowe rewelacje ws. nalotu w Kunduzie

12 grudnia 2009

Prawdziwym celem nalotu z 4. września koło Kunduzu na dwie cysterny z paliwem byli talibowie, którzy je uprowadzili - twierdzą czołowe dzienniki niemieckie, powołujące się na raport sił międzynarodowych ISAF.

Ranni w nalocie w drodze do szpitala (Kunduz, 4.09.09)
Ranni w nalocie w drodze do szpitala (Kunduz, 4.09.09)Zdjęcie: AP

Do tej pory utrzymywano, że komendant bazy Bundeswehry w Kunduzie, pułkownik Georg Klein, wydał rozkaz zbombardowania cystern w obawie, że mogą zostać wykorzystane przez porywaczy do ataku na obóz w charakterze ruchomych bomb zapalających. Monachijska Süddeutsche Zeitung i internetowe wydanie tygodnika Der Spiegel cytują fragmenty raportu dowództwa sił NATO w Afganistanie, z których wynika jednoznacznie, iż w grupie osób, zgromadzonych wokół uprowadzonych cystern podejrzewano obecność czterech lokalnych przywódców talibów w otoczeniu licznych bojowników, i to oni stanowili właściwy cel ataku dwóch myśliwców typu F-15E. Ekspert partii SPD ds. bezpieczeństwa Hans-Peter Bartels oświadczył w wywiadzie dla tabloidu Bild, że "celowe eliminowanie ludzi jest nie do pogodzenia z uchwałą Bundestagu dotyczącą zadań żołnierzy Budeswehry w Afganistanie". Tymczasem dziennik Lepziger Volkszeitung twierdzi, że przed atakiem Urząd Kanclerski zgodził się na "ostrzejsze wystąpienie" Bundeswehry przeciwko talibom.

Zniszczone cysterny. W nalocie zginęło ponad 120 osób ("Washington Post") w tym co najmniej 25 cywilówZdjęcie: dpa

Początkowo niemiecki rząd utrzymywał, że ofiarami nalotu byli wyłącznie talibowie. Wkrótce okazało się, że wśród ofiar były osoby cywilne. Ujawnienie faktów spowodowało dymisję Franza-Josefa Junga, szefa MON w poprzednim gabinecie Angeli Merkel. Ostatnio Niemcy zaoferowali rodzinom ofiar odszkodowania.

dpa/Andrzej Pawlak

red. odp. Bartosz Dudek

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej

Dowiedz się więcej

Pokaż więcej na temat