1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Nowe twarze UE, bez nowej nadziei

21 listopada 2009

Komentatorzy za Odrą w jednym są zgodni: Rompuy i Ashton mają wiele wspólnego. Nikt ich nie zna. Nikt nie uważa za polityków wielkiego formatu. Nikt też nie ogłasza, że ich wybór to przełom w funkcjonowaniu UE.

Herman Van Rompuy i Catherine Ashton
Herman Van Rompuy i Catherine AshtonZdjęcie: AP

Najlepsze czas nowy prezydent UE, Herman van Rompuy i szefowa unijnej dyplomacji, Catherine Ashton na razie mają już za sobą. W czwartek (19.11.), gdy parę minut po 20.00 pojawili się na wspólnej konferencji prasowej, u boku szwedzkiego premiera, dziennikarze przyjęli ich oklaskami. 24 godziny po wyborze, już nikt nie klaszcze. Wielu pyta: jak to możliwe, że „politycy z tylnych ław” stanęli na czele Unii. Komentatorzy zarzucają europejskim przywódcom, że zdezertowali. Po przyjęciu odważnego traktatu, postawili na zgniły kompromis.

Da radę

Catherine Ashton chwilę po wyborze na szefową unijnej dyplomacjiZdjęcie: AP

„W następnych miesiącach i latach mam zamiar pokazać, że jestem najlepszą osobą do tej pracy” – powiedziała w wywiadzie dla radia BBC4 Catherine Ashton. Dodała: „Mam nadzieję, że moje konkretne umiejętności pokażą na koniec, że jestem najlepszym wyborem”. Dopytywana w programie „Today” czy nie czuje się z tym źle, że jeszcze nigdy nie objęła żadnej publicznej funkcji na drodze powszechnego głosowania, odpowiedziała: „27 wybranych głów państw wypowiedziało się i wszyscy zdecydowali się na mnie. Chodzi o to, by mówić, że jako zespół jesteśmy znacznie potężniejsi i ja będę reprezentować ten zespół”. Zwolennicy Ashton przypominają, że to ona właśnie przeforsowała Traktat z Lizbony w Izbie Lordów. Nowy przewodniczący Rady Europejskiej, van Rompuy, dzień po wyborze, nie wypowiadał się publicznie.

Gratulacje

Herman Van Rompuy na szczycie UE. Teraz to on przez najbliższe 2,5 roku będzie przewodniczył unijnym spotkaniomZdjęcie: picture-alliance / dpa

Jako pierwszy na decyzję unijnych przywódców zareagował Biały Dom. Rzecznik prasowy prezydenta Baracka Obamy powiedział, że "UE teraz będzie jeszcze silniejszym partnerem dla USA". Premier Chin, Wen Jiabao oświadczył: "To oznacza kolejny ważny etap na drodze do integracji europejskiej. Składamy serdeczne gratulacje. Popieramy integrację europejską, ponieważ jesteśmy za światem zróżnicowanym i wielobiegunowym".

Na znacznie niższym szczeblu gratulację złożyła Moskwa. Rosyjski minister spraw zagranicznych, Siergiej Ławrow zadeklarował, że cieszy się z wejścia w życie Traktatu z Lizbony i dodał: "Chcemy współpracować z nowymi osobami w kierownictwie UE. Jestem przekonany, że Herman van Rompuy utrzyma kurs na rozwój partnerstwa strategicznego z Federacją Rosyjską".

Pan i Pani Nikt na czele Unii

W Niemczech nie ma entuzjazmu po wyborze nowych twarzy UE. Dziennik Die Welt w internetowym wydaniu artykuł o rozdaniach personalnych w Brukseli tytułuje: „Pan i Pani Nikt nie są najlepszym wyborem”. Gazeta pisze, że „Ashton i Rompuy są produktem parytetu unijnych klik, które zwracają uwagę na wielkość kraju, partyjną przynależność i równość płci. Może tak być, że ta dwójka Nowych ma wysokie kwalifikacje dyplomatyczne. Ale to nie wystarczy”. Dziennik podkreśla, że ten kompromis może wynikał „z pośpiechu i braku negocjacji przy otwartej kurtynie”, a europejska czołówka przestraszyła się „Mistera Europa” (chodzi o Tony'ego Blaira), który byłby bardziej niezależny, ale to „przewietrzyłoby Brukselę i dało Unii nowy impuls do działania”.Die Welt konkluduje, że „po wyborze Lady Ashton i pana Rompuy Europa nadal nie ma jednego numeru telefonu. Przy prawdziwych kryzysach światowi gracze wciąż będą dzwonić, tam gdzie dzwonili zawsze: do Londynu, Berlina i Paryża”.

Angela Merkel i Nicolas Sarkozy - właściwie ta dwójka stoi za kompromisem, który doprowadził do wyboru Rompuya i AshtonZdjęcie: AP

W podobnym tonie wybór nowych liderów komentuje tygodni Der Spiegel: „Europa stawia na Nobodys”. Komentator gazety pisze: „Przywódcy państw UE odetchnęli z ulgą: Unia ma teraz prezydenta i ministra spraw zagranicznych. Lecz to nie powód do dumy. UE znów zmarnowała szansę, by błyszczeć na scenie światowej”.

Natomiast dziennik Frankfurter Allgemeine Zeitung zaczyna swój artykuł od pytania: „Czy to teraz nowa, wzmocniona przez Traktat z Lizbony Unia Europejska, która nadaje Europie nowe znaczenie w świecie wielkich spotkań na szczycie?”. Dziennik kończy komentarz także pytanie: „Czy nowowybrani mogą uosabiać przełom, który obiecywali rządzący, gdy bronili reformy UE wbrew krytyce i letargowi w państwach członkowskich?”.

Telewizja informacyjna n-tv przeprowadziła uliczną sondę. Reporter ze zdjęciami Rompuya i Ashton w ręku pytał przechodniów, czy wiedzą, kim są postaci na fotografiach. Żaden z zapytanych Niemców nie zgadł, kogo ma prze sobą. To najlepszy dowód na to, że nawet w kraju, który jest motorem europejskiej integracji, i którego kanclerz poparła nowego szefa Rady Europejskiej, niewielu wie, kim są nowe oblicza Europy.

Marcin Antosiewicz

Red. odp. Małgorzata Matzke

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej