Nowy rząd w Berlinie? Ostatnie słowo należy do SPD
8 lutego 2018Na końcu było trochę dramatycznie. 24 godziny trwała ostatnia dogrywka w rozmowach koalicyjnych między CDU, CSU i SPD. Ale przecież Andrea Nahles, szefowa klubu parlamentarnego SPD w Bundestagu, obiecywała swojej partii: „Będziemy negocjować, aż do zgrzytu". Zapowiedziała to na nadzwyczajnym zjeździe partii, by przekonać członków SPD do rozpoczęcia kolejnej rundy rozmów o nowym rządzie.
Wielka koalicja, czyli alians socjaldemokratów z chadekami, jest w SPD tak lubiana jak grzybica – powiedział kiedyś czołowy polityk tej partii. Jej szef Martin Schulz obiecał po dramatycznym wyniku wyborów przejście do opozycji i kompletną odnowę. Socjaldemokraci go poparli, a chadecja miała sobie utworzyć rząd z Zielonymi i liberałami.
Życie płata figle, polityka też
Kolorowa koalicja jamajska nie doszła do skutku, a nadzieja skupiła się znowu na SPD. Partię zmuszono niejako do rozmów o wspólnym rządzie. W jej podejściu do wielkiej koalicji nic się jednak nie zmieniło. A zatem jak partia może rządzić, kiedy chce tego tylko jej zarząd, a nie partia jako całość? Problem ten SPD musiała rozwiązać już w 2013 r. Również wtedy członkowie SPD decydowali, czy partia będzie uczestniczyć w rządzie.
Zarówno wtedy, jak i dzisiaj wielu ma wątpliwości. Wotum ponad 460 tys. członków SPD będzie miało konsekwencje dla Niemiec. Ostatecznie socjaldemokraci zadecydują, czy ich partia ma utworzyć rząd w Berlinie. Wprawdzie wotum to w prawnym sensie nie jest wiążące, ale zarząd SPD zdecydował, że takie będzie. Oznacza to, że będzie obowiązywać także posłów w Bundestagu. Dla byłego prezesa niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego Hansa-Juergena Papiera to naruszenie systemu parlamentarnego, bo tworzenie rządu jest sprawą demokratycznie wybranych posłów, a nie partii – argumentuje.
To parlamentarzyści decydują o większościach, wybierają kanclerza i uchwalają ustawy. Jeśli deputowanym z ramienia SPD zostanie to teraz zakazane przez wotum partii – to nie będzie to zgodne z konstytucją. Dlatego do Trybunału Konstytucyjnego wpłynęły wnioski o zakazanie głosowania. Trybunał wszystkie te wnioski oddalił.
A dyscyplina klubowa?
Jak mówi znawca prawa konstytucyjnego Ulrich Battis, decyzja dołów partyjnych SPD nie ma znaczenia prawnego. Z drugiej strony codziennie mamy do czynienia z dyscypliną klubową. Ta ostatnia oznacza zobowiązanie posła do głosowania zgodnie z ustaloną wcześniej w klubie poselskim linią. I tego nie przewiduje konstytucja, ale w parlamencie jest na porządku dziennym.
Jest jeszcze jedno „ale”. W wyborach do Bundestagu mogą uczestniczyć tylko pełnoletni obywatele Niemiec, a w SPD będą mogli głosować także niepełnoletni i obcokrajowcy. Do partii mogą bowiem wstępować już 14-latkowie bez niemieckiego paszportu. „Członkowie SPD ze Szwecji, Luksemburga, Turcji, Syrii i Francji zdradzają nam, czy zagłosują na wielką koalicję” – pisał tabloid „Bild”. Jego redakor naczelny komentował: „Ludzie, którzy nie mają prawa głosować, mają decydować, czy wybrana większość może utworzyć rząd”. Jego zdaniem to „nieprzyzwoite" i szkodliwe dla demokracji.
Sukces kampanii Jusos
Socjaldemokratyczna młodzieżówka SPD Jusos zaapelowała do przeciwników rządów z chadecją, by wstąpili do SPD i głosowali na „nie". Od ich apelu do partii wstąpiło aż 24 tys. osób. SPD zdecydowała, że w partyjnym plebiscycie będą mogą wziąć udział wszyscy którzy członkami partii do 6 lutego tego roku.
Większość socjaldemokratów popiera to, że do nich ma należeć ostatnie słowo. To przecież żywa demokracja – mówią.
Sabine Kinkartz / Katarzyna Domagała