1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Rosyjska policja okradła ofiary katastrofy?

8 czerwca 2010

"Rosyjscy policjanci mieli okraść ofiary katastrofy samolotu prezydenta Kaczyńskiego". O spekulacjach wokół możliwej grabieży pisze Sueddeutsche Zeitung.

Zdjęcie: Foto: picture-alliance/dpa

Rosyjskie dochodzenie w sprawie katastrofy pod Smoleńskiem dotychczas uchodziły za wzorowe. Teraz jednak polska strona stawia zarzuty, które harmonię między Warszawą a Moskwą mogą wystawić na poważną próbę, pisze w swoim wtorkowym (08.06) wydaniu Sueddeutsche Zeitung. Rzecznik polskiego rządu, Paweł Graś, powiedział w niedzielę w Warszawie, że krewni policjantów rosyjskiej jednostki specjalnej skradli ofiarom karty kredytowe i pobrali pieniądze z ich kont. Rzecznik opisał przypadek ministra Andrzeja Przewoźnika, sekretarza generalnego Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, który zginął razem z pozostałymi 95 pasażerami w katastrofie lotniczej 10 kwietnia. Monachijski dziennik przytacza chronologię zdarzeń. Jolanta, wdowa po Przewoźniku, poinformowała dziennikarzy, że już kilka godzin po wypadku wypłacono z konta jej męża 1600 euro; potem miały miejsce dwie kolejne transakcje, obydwie odnotowano w Smoleńsku – podkreśla dziennik, powołując się na rosyjską gazetę Kommersant.

Sprawcy – jak twierdzi Paweł Graś – są członkami rosyjskiej grupy antyterrorystycznej Omon, pisze dalej Sueddeutsche Zeitung. Rosyjskie organy bezpieczeństwa zostały poinformowane, a dzięki przebiegającej bez zarzutu współpracy polskich i rosyjskich komórek sprawcy zostali schwytani i aktualnie czekają na proces. Rosyjska strona jednak dementuje sprawę. W niedzielę rosyjskie ministerstwo spraw wewnętrznych oddaliło zarzuty. Wedle oświadczenia, które resort złożył w niedzielę, jako pierwsi na miejscu wypadku pojawili się smoleńscy policjanci. Obwinianie ich o kradzież jest rzeczą obraźliwą. Czterej rosyjscy policjanci zostali nawet odznaczeni przez Bronisława Komorowskiego Krzyżem Zasługi. Nikt też nie został zatrzymany, przedstawia stanowisko Rosjan niemiecki dziennik.

W poniedziałek broniła się także smoleńska policja. Rosyjska agencja Interfax cytuje słowa rzecznika miejscowej policji, jakoby zarzuty były bezpodstawne już choćby z takiego powodu, że smoleńscy urzędnicy odgrodzili i nadzorowali miejsce katastrofy. „Nikt z nich nie pracował bezpośrednio na miejscu zdarzenia, nikt nie miał kontaktu z ciałami zabitych lub ich własnością”, mówi wiceszef policji okręgu Nikołaj Turbowez. TU154 polskiego prezydenta Lecha Kaczyńskiego rozbił się w gęstej mgle podczas lotu na uroczystości upamiętniające ofiary z Katynia. Niedawno Polska upubliczniła zapisy z czarnych skrzynek, by zakończyć spekulacje n.t. przyczyny katastrofy, informuje gazeta. Obok podejrzeń, że ktoś z otoczenia Kaczyńskiego mógł próbować nakłaniać pilotów do lądowania mimo złych warunków atmosferycznych, pojawiały się także obawy, że Moskwa tuszuje okoliczności zdarzenia. Rosyjscy krytycy Kremla, jak choćby były doradca Putina Andriej Iłłarionow przestrzegali, że Rosja chce jedynie zatuszować własne błędy, popełnione w ramach/podczas przygotowań do wizyty polskiego prezydenta i ostrzegali Warszawę, by w imię prawdy nie poświęcali dobrych stosunków z Moskwą.

Magdalena Dercz

Red. odp.: Iwona Metzner