Obama w Hanowerze. Jak do tego doszło?
25 kwietnia 2016Tego jeszcze nie było w historii Europy, by amerykański prezydent otwierał targi. A Hanower, stolica Dolnej Saksonii, nigdy nie znalazłby się na planie podróży jednego z najpotężniejszych ludzi świata. Plan organizatorów Międzynarodowych Targów Technologii, Innowacji i Automatyki w Przemyśle, by ściągnąć do Hanoweru Baracka Obamę, był zuchwały. Nie brakowało osób, które z powątpiewaniem traktowały pomysł szefa targów Wolframa von Fritscha.
Teraz ma on powód do satysfakcji, gdyż plan ten w pełni się powiódł. Dzięki obecności prezydenta USA nie tylko Hanower znalazł się na dwa dni w centrum uwagi całego świata, lecz wymierne korzyści odnoszą też targi przemysłowe. Przynajmniej jeśli chodzi o ich wizerunek.
Putin, Wen, Modi Obama
Zwyczaj zapraszania do Hanoweru kraju partnerskiego ma swoją tradycję nie tylko na targach komputerowych Cebit, lecz również na targach przemysłowych. W 2012 r. ich partnerem były Chiny, a gościem specjalnym świeżo upieczony premier Chin Wen Jiabao. Rok później rola kraju partnerskiego przypadła Rosji i w Hanowerze gościł z tej okazji prezydent Władimir Putin. W ubiegłym roku przyszła kolei na Indie i do stolicy Dolnej Saksonii przybył premier Narendra Modi. Teraz kolej na Baracka Obamę.
Pomysł, by ściągnąć prezydenta Stanów Zjednoczonych, narodził się 5 lat temu, zdradził Deutsche Welle Jochen Koeckler członek zarządu Deutsche Messe AG. Wtedy, dzięki wydobyciu ropy naftowej techniką szczelinowania, USA przechodziły proces reindustrializacji. Sam Obama miał ambitny plan, by za swojej kadencji zwiększyć wkład USA w światową wartość dodaną.
Pukanie do wielu drzwi
Tym samym, Stany Zjednoczone stały się jeszcze bardziej interesujące jako partner dla hanowerskich targów. Otworzyły one w Waszyngtonie swoje biuro i kierownik projektu Marco Siebert pukał od drzwi do drzwi. Było ich wiele, jak wyznał telewizji publicznej Norddeutschen Rundfunk (NRD). Aż w pewnym momencie coś drgnęło. Przed ponad rokiem kanclerz Angela Merkel zaprosiła Baracka Obamę do Hanoweru. Krótko przed Bożym Narodzeniem 2015 prezydent zdradził na Twitterze plan swoich podróży. U organizatorów targów mogły wreszcie strzelać korki od szampana.
„Przemysł 4.0”
Na targach w Hanowerze podjęto ogromne środki bezpieczeństwa, dlatego tegoroczna edycja wygląda nieco inaczej niż zwykle. Hale wystawowe, które odwiedzi w poniedziałek (25.04.16) prezydent USA, są już od niedzieli zamknięte. Wystawcy jednak okazują najczęściej zrozumienie, w końcu wydarzenie to ściąga na targi o wiele więcej prominencji z branży przemysłowej. Hanower postrzegany jest jak „Davos, tyle że przemysłu”.
Jednocześnie, ekscytacja z powodu wizyty Baracka Obamy na tegorocznych targach odciąga nieco uwagę od właściwego ich tematu, tj. Integrated Industry, czyli dążenia do koorydynowania działań ludzi i maszyn. Chodzi o inteligentne kombinacje czujników, które organizują – bez mniej lub bardziej ludzkiego udziału – całe procesy produkcyjne. Niemcy i USA są wiodące w tych technologiach. Amerykanie uznawani są za pionierów technologii informatycznych, niemieccy inżynierowie maszyn za ostoję przemysłowej produkcji i automatyzacji. Naturalnie, że oba kraje rywalizują ze sobą o obowązujące na przyszłość standardy. Jednocześnie ustaliły na początku b.r. wspólne cele dotyczące budowy niezawodnej infrastruktury oraz systemów.
Do Hanoweru przybyło 465 firm. Jest to największa dotąd liczba amerykańskich przedsiębiorców, którzy kiedykolwiek uczestniczyli w targach poza własnym kontynentem. W Hanowerze swój dorobek zaprezentuje ponad 5200 wystawców z 75 krajów. Czy wynika to wyłącznie z obecności na targach prezydenta Obamy, jest raczej wątpliwe. Ale organizatorzy mają tak czy inaczej wielki powód do radości.
Henrik Böhme / Alexandra Jarecka