1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Oburzenie w Polsce po publikacji raportu MAK

14 stycznia 2011

Niemiecka prasa w dalszym ciągu przytacza polskie reakcje na rosyjski raport w sprawie katastrofy smoleńskiej.

Zdjęcie: Foto: picture-alliance/dpa

Stołeczny Tagesspiegel stwierdza, że "data opublikowania 210-stronicowego raportu została wybrana przez Rosjan tak, że akurat w tym czasie zarówno premier Tusk jak i przedstawiciel Polski w MAK, Edmund Klich, byli na urlopie. Tuż po publikacji premier błyskawicznie wrócił z Dolomitów; także Klich przerwał wypoczynek.

Obydwaj już w październiku krytykowali pierwszą wersję końcowego raportu”, zaznacza Paul Flueckiger w swej relacji. "W połowie grudnia Polacy wysłali do Rosji 150-stronicowy dokument z sugestiami zmian i uzupełnień. Został on uwzględniony przez Rosjan tylko w 20 procentach, jak poinformowano w Moskwie. Polska monitowała przede wszystkim, że nie było w raporcie mowy o pracy wieży kontrolnej i o stanie technicznym lotniska w Smoleńsku."

Autor zaznacza, że "przede wszystkim Jarosław Kaczyński krytykuje, iż całą winę za katastrofę smoleńską zrzuca się na Polaków. I faktycznie w rosyjskim raporcie napisano, że techniczny stan smoleńskiego lotniska nie miał żadnego wpływu na przebieg wydarzeń. Nie wywierano też ponoć żadnej presji na kontrolerów lotu. Wcześniej już polska prasa spekulowała, że Moskwa na nich naciskała, by zezwolili na lądowanie, w obawie przed międzynarodowym skandalem.”

Z kolei Sueddeutsche Zeitung pisze o oburzeniu, jakie panuje w Polsce po opublikowaniu raportu. Thomas Urban w swej relacji z Warszawy stwierdza: "widać było, jak premier Tusk stara się zapanować nad emocjami, jakie raport wywołał w polskich mediach i w obozie narodowo-konserwatywnej opozycji skupionej wokół brata tragicznie zmarłego prezydenta Kaczyńskiego.(…) Strona polska domaga się przedłożenia szczegółowej dokumentacji wyników badania krwi generała Błasika. "Błasik, wbrew przepisom przebywał w kabinie pilotów i wydawał im polecenia. W raporcie obarcza się go odpowiedzialnością za to, że pomimo gęstej mgły prezydencki samolot podszedł do lądowania. Wdowa po generale Błasiku w wypowiedziach dla prasy oświadczyła, że rosyjski raport w "haniebny sposób" próbuje zbrukać pamięć o jej mężu”.

Thomas Urban zaznacza, że „największe polskie gazety krytykują jednostronność rosyjskiego raportu. Żaden z komentatorów nie poddawał jednak w wątpliwość, że strona polska dopuściła się poważnych błędów. Ale nie można dopuścić, żeby Rosjanie w ten sposób tuszowali własne błędy i niedociągnięcia, pisała Rzeczpospolita”.

O reakcji premiera Tuska pisze także Frankfurter Allgemeine Zeitung: "Tusk powiedział, że nikt w Polsce nie poddaje w wątpliwość faktów stwierdzonych przez MAK, ale "Rosja musi mieć także odwagę pokazania całego obrazu wydarzeń. Do katastrofy przyczynili się także pracownicy wieży kontrolnej i zły stan techniczny smoleńskiego lotniska. Tusk zapowiedział, że polski rząd będzie zabiegał w Moskwie o wydanie wspólnego raportu w sprawie przyczyn katastrofy. Jeżeli to się nie uda, Polska zwróci się do odpowiednich instytucji międzynarodowych.

Małgorzata Matzke

red.odp.: Iwona D. Metzner