Jak wynika z najnowszego raportu Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE), na podstawie badań i obserwacji „istnieją przytłaczające dowody, że wybory prezydenckie z 9 sierpnia 2020 roku zostały sfałszowane”.

OBWE powołała w połowie września komisję ekspertów, która miała zbadać ewentualne oszustwa wyborcze i przypadki łamania praw człowieka na Białorusi. Inicjatywa wyszła od 17 państw, w tym od Francji i USA. Niemiec nie było w tym gronie.

Poważne zarzuty

Zarzuty związane z poważnymi naruszeniami praw człowieka uznano za „tak zmasowane i systematyczne, że nie ma co do nich żadnych wątpliwości” - powiedział austriacki prawnik Wolfgang Benedek, który przeanalizował ponad 700 zgłoszeń od białoruskich obywateli i grup a także relacje ekspertów prawnych ONZ i pozarządowych organizacji praw człowieka.

W oświadczeniu 17 krajów stwierdza się, że raport potwierdza ich zastrzeżenia i zaleca się, by w pierwszej kolejności władze białoruskie wstrzymały swoją „kampanię przemocy przeciwko pokojowym demonstrantom, wypuściły wszystkie niesłusznie zatrzymane osoby i pociągnęły sprawców do odpowiedzialności”. Rząd Aleksandra Łukaszenki nie współpracował przy badaniach OBWE.

Protesty od sierpnia

Na Białorusi protesty trwają od wyborów prezydenckich 9 sierpnia. Skierowane są przeciwko autorytarnym rządom Łukaszenki, który jest u władzy od 26 lat. Zarzuca się mu sfałszowanie wyniku wyborów, w których miał on zdobyć 80,1 proc. głosów. W trakcie protestów zginęło kilka osób, były setki rannych i tysiące aresztowań.

OBWE, do której należy 57 państw Ameryki Północnej, Europy i Azji, to największa na świecie regionalna organizacja bezpieczeństwa uważana za ważną platformę polityczną dialogu Wschód-Zachód.

(DPA/ma)