Odbudowa kościoła w Gubinie: dla Niemców emocjonalna sprawa
2 maja 2015– Waldemar, jak dostaniemy się na wieżę? Możesz wejść ze mną? Waldemar Pawlikowski, kierownik galerii artystycznej w Gubinie, zostawia sztalugi i podąża za swoim dobrym znajomym, Joachimem Klosem. Wejście do kościoła farnego w Gubinie jest prowizoryczne. Płyta wiórowa zadaszenia rozmiękła pod wpływem wilgoci.
Joachim Klos, emerytowany rzemieślnik, inżynier i członek rady gminy w niemieckim Gubenie chętnie przejmuje rolę organizatora. Jeszcze chętniej, jeśli w grę wchodzi dobro jego rodzinnego miasta. Do 1945 roku Klos mieszkał w rodzicami i dziadkami po polskiej stronie Nysy, w obecnym Gubinie. W międzyczasie – zaznacza – czuje się swojsko po obu stronach granicznej rzeki.
Kościół bez dachu
Wąskie wejście prowadzi do wnętrza ruiny. Przetrwały jeszcze zewnętrzne ściany kościoła, mury z czerwonej cegły, ale nie zachował się dach. Nad ruinami rozciąga się pogodne wiosenne niebo, gołębie zadomowiły się w szczątkach murów. Joachim Kłos odważnie stąpa po metalowych schodach prowadzących na wieżę. – Przepiękna budowla! – woła. – Zbombardowana, a tyle jeszcze z niej zostało – dodaje Klos. Dotarłszy na szczyt wieży, Klos spogląda na Guben, Gubin, Nysę i niewielkie wzgórza na obrzeżach miasta. – To cudowny zakątek – zachwyca się. – To samo powiedziałem też Bartczakowi jakieś osiem lat temu: Zobacz, co wy tu macie. Piękno tego miasta jest po tej stronie. Przywróć to do pierwotnego stanu – wspomina Klos.
Bartłomiej Bartczak jest burmistrzem Gubina. Ma 37 lat i wychował się po polskiej stronie miasta. Płynnie mówi po niemiecku. We Frankfurcie nad Odrą studiował prawo i spędził dużo czasu w Niemczech. – W kampanii wyborczej zarzucano mi, dlaczego w ogóle odbudowuję kościół farny, pieniądze przydałyby się na inne cele – mówi Bartczak. – Ja jednak uważam, że nie powinniśmy mieć w centrum miasta takiej ruiny. Powinniśmy ją odbudować, przynajmniej dopóty, dopóki Unia Europejska to finansuje – dodaje.
Miejsce spotkań i imprez
Bartczak chce, aby odbudowany kościół był miejscem spotkań i imprez kulturalnych. Na renowację, prace zabezpieczające i konserwacyjne wydano już ponad 7 mln euro. Bartczak zaznacza, że ponad połowę tej sumy Gubin uzyskał dzięki dobrej współpracy ze stroną niemiecką. Choć wiadomo, że Polacy i Niemcy z różnych powodów opowiedzieli się za odbudową kościoła. – Dla nas to była zawsze ruina. Tam było od 1945 roku, więc nie mamy tu szczególnego przywiązania emocjonalnego – komentuje Bartczak. – W dzień otwartych drzwi odwiedziło to miejsce wielu Niemców, którzy w tym kościele zostali ochrzczeni lub wzięli ślub. Odbudowa to dla nich wielka sprawa. Jest wiele takich rzeczy w mieście, które dla strony niemieckiej oznaczają silne emocje, a dla nas to tylko zwykłe budynki i miejsca, z którymi nie kojarzy nam się nic specjalnego – dodaje burmistrz Gubina.
Odbudowa pomoże jednak obu stronom. Teraz inicjatorzy przedsięwzięcia muszą się jeszcze "tylko" postarać o potrzebne środki.
Deutschlandfunk /Katarzyna Domagała