1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Odwleczone decyzje ws. Grecji. "To jest arogancja"

Barbara Cöllen23 czerwca 2015

Ministrowie finansów nie sformułowali zaleceń na szczyt dla szefów państw i rządów państw strefy euro, a ci nie podjęli jeszcze żadnych decyzji ws. Grecji. Mają one zapaść na spotkaniu eurolandu i szczycie UE.

Brüssel Sondergipfel zum griechischen Schuldenstreit
Szczyt państw eurolandu: holenderski premier Mark Rutte, kanclerz RFN Angela Merkel, prezes Międzynarodowego Funduszu Walutowego Christine Lagarde i szef Komisji Europejskiej Jean-Claude JunckerZdjęcie: picture-alliance/AP Photo/G.V. Wijngaert

W najbliższą środę (24.06.2015) odbędzie się spotkanie państw eurogrupy, która ma przygotować dokument z wnioskami do dyskusji na szczyt UE (25./26.06) - poinformowała kanclerz Angela Merkel po zakończeniu poniedziałkowego (22.06.) szczytu państw eurolandu w Brukseli. Niemiecka kanclerz oceniła nowe propozycje reform greckiego rządu jako "dobry punkt wyjścia" do negocjacji i osiągnięcia porozumienia. Zaznaczyła jednocześnie, że wymaga to jeszcze "bardzo dużo pracy".

Spotkanie ministrów finansów bez wniosków na szczyt

Po spotkaniu ministrów finansów państw strefy euro landu w ub. poniedziałek (22.06) poinformowano w południe, że sformułowanie zaleceń ws. postępowania wobec Grecji dla szefów państw i rządów euro landu na rozpoczynający się w tym samym dniu wieczorem nieformalny szczyt ws. Grecji, jest niemożliwe.

Na trwającej niespełna 7 minut konferencji prasowej przewodniczącego grupy państw eurolandu Jeroena Dijsselbloema i Pierra Moscovici, komisarza UE ds. ekonomicznych i finansowych, zdumiony dziennikarz zapytał wprost: Więc, po co w takim razie szczyt szefów państw i rządów grupy eurolandu? Dijsselbloem odpowiedział, że przywódcy państw i rządów mogą spotykać się zawsze, kiedy tylko chcą. – My oceniliśmy sytuację i powiedzieliśmy, co o tym myślimy. Oczywiście, mogą oni się z nami nie zgadzać – zaznaczył.

„To jest już duża arogancja”

Ale tak się nie stało. Nadzwyczajny szczyt UE w Brukseli był nie „szczytem decyzyjnym” lecz „szczytem konsultacyjnym”. Tych określeń użyła przed wyjazdem z Berlina niemiecka kanclerz reagując na rezultaty spotkania szefów resortów finansów krajów eurolandu. Kanclerz powtórzyła po przybyciu do Brukseli, że z powodu „braku zaleceń decyzyjnych ze strony eurogrupy, szczyt ma charakter konsultacyjny i nie należy się spodziewać konkretnych decyzji”.

Właściwie możny było odwołać zaplanowany szczyt, ale cała maszyneria już została wprawiona w ruch, powiedział jeden z unijnych dyplomatów. Właściwie w ub. środę (17.06.) odnosiło się już wrażenie, że od dawna oczekiwana ostateczna decyzja ws. pomocy finansowej dla stojącej w obliczu bankructwa Grecji znów nie zapadnie. To ciągnie się już od czterech miesięcy. Austriacki minister finansów winą za to obarcza Grecję. – Nie można o drugiej w nocy przekazać dwie propozycje i oczekiwać, że w południe zapadnie decyzja. To jest arogancja – powiedział.

Zamieszanie powstało też dlatego, bo ostateczna wersja greckiej listy reform została przysłana dopiero o szóstej rano po ciągłych interwencjach Brukseli. Poirytowany tym był niemiecki minister finansów Wolfgang Schäuble. – Nie ma żadnych istotnych propozycji. Nie widzę niczego, co mogłoby nam posłużyć do przygotowania szczytu – zaznaczył. W porównaniu z ostatnim posiedzeniem państw eurogrupy w ub. czwartek (18.06) w Luksemburgu, które nie przyniosło żadnych wyników, nic się nie zmieniło – zauważył niemiecki polityk.

Posiedzenie ministrów finansów krajów strefy euro z prezesami Europejskiego Banku Centralnego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego, przewodniczącym Rady UE oraz przewodniczącym Komisji EuropejskiejZdjęcie: Reuters/E. Durand

Podstawa do dalszych negocjacji

Jeroen Dijsselbloem w przeciwieństwie do Schäublego widzi przynajmniej „podstawę do dalszych negocjacji” z Grecją. – To jest okazja. Musimy okazać cierpliwość – powiedział na konferencji prasowej w Brukseli. Szef eurogrupy zapowiedział, że trzy instytucje: Europejski Bank Centralny, Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Komisja Europejska, natychmiast rozpoczną analizę greckich propozycji reform. Pod koniec tygodnia ma się odbyć ponowne spotkanie ministrów finansów państw eurolandu. W czwartek i piątek ponownie spotkają się szefowie państw i rządów na zaplanowanym już szczycie.

Trudno jest ocenić, czy przedstawione przez grecki rząd propozycje reform wystarczą, aby pokryć deficyty, na które wskazywały instytucje unijne. Za dziewięć dni kończy się już dwa razy przedłużany program pomocowy, w ramach którego Grecja mogłaby jeszcze otrzymać 7, 2 mld euro. Pod koniec czerwca Grecja znajdzie się w obliczu bankructwa i upadłości banków, jeśli Europejski Bank Centralny nie zgodzi się na dalsze kredyty awaryjne (ELA) dla greckich banków.

Cipras chce pozostać w eurolandzie

W poniedziałek przed południem premier Grecji Cipras rozmawiał w Brukseli z przewodniczącym Komisji Europejskiej i przedstawicielami instytucji, od których Grecja otrzymuje kredyty. Jean-Claude Juncker nie okazywał przed rozmową wielkiego optymizmu. – Jeszcze nie jesteśmy u celu – powiedział. Cipras natomiast mówił, to co powtarza od dawna, że oczekuje kompleksowego rozwiązania politycznego i podkreślił, że w rozumieniu Grecji chodzić może też o renegocjacje kredytów lub umorzenie długów. O tym kredytodawcy mają rozmawiać dopiero po zakończeniu aktualnego programu pomocowego. Angela Merkel nie chciała wypowiadać się na ten temat. Jak zaznaczyła, na szczycie nie rozmawiano o przedłużeniu dobiegającego końca programu pomocowego ani też o następnym, trzecim.

Wolfgang Schaeuble wezwał natomiast w poniedziałek grecki rząd do złożenia wniosku o przedłużenie programu pomocowego. Z powodów czysto technicznych bowiem nie będzie można ani podjąć decyzji w tej sprawie ani też wypłacić kolejnej transzy pomocy finansowej.

EU chce rozbudować strefę euro

W dniu, w którym miały zapaść decyzje ws. Grecji, ale nie zapadły, szefowie pięciu najważniejszych instytucji unijnych przedstawili swoje propozycje dotyczące rozwoju strefy euro. Przewodniczący Komisji Europejskiej, prezes Europejskiego Banku Centralnego, szef eurolandu, przewodniczący Rady Europejskiej i unijnego Parlamentu wystąpili z postulatami dokończenia unii bankowej, utrzymania systemu gwarantowania depozytów wszystkich Europejczyków i powołania unijnego ministra finansów. Wszystkie te plany reformatorskie Komisji Europejskiej mają mieć charakter wiążący. Polityka budżetowa natomiast ma pozostać w gestii każdego państwa członkowskiego UE. Unia bankowa ma być powołana do życia w 2025 roku. O zmianach w traktatach unijnych rozmowy rozpoczną się dopiero w 2017 roku, kiedy będzie wiadomo, czy Wielka Brytania pozostanie członkiem UE oraz kto wygra wybory prezydenckie we Francji.

Kto pokryje koszty podróży?

Grecy demonstrują w poniedziałek (22.06) za pozostaniem w strefie euroZdjęcie: DW/P. Kouparanis

Hans Joerg Schelling, austriacki minister finansów nie ukrywał, podobnie jak Wolfgang Schaeuble, irytacji po „krótkim i bezsensownym” posiedzeniu ministrów finansów krajów eurolandu. Zapytał sarkastycznie, komu ma wystawić rachunek za koszty podróży z Wiednia do Brukseli? Może Grecji?

Alex Stubb, szef resortu finansów w fińskim rządzie wzdychał ciężko, kiedy mówił po zakończeniu posiedzenia: „To jest marnotrawstwo pieniędzy i czasu ministrów finansów jak i szefów państw i rządów”.

Wielka niewiadoma: parlamenty

Niezależnie od tego, jakie decyzje podejmą unijni kredytodawcy i ministrowie finansów, co postanowią szefowie państw i rządów UE ws. Grecji, wszystkie z nich muszą zaaprobować parlamenty narodowe unijnej 28. W Niemczech zielone światło dla wcielenia tych decyzji w życie musi dać Bundestag. Największe wątpliwości artykułuje bawarska CSU. Premier Bawarii Seehofer przypominał przed poniedziałkowym szczytem o obowiązującej w UE zasadzie „reformy za solidarność”. Wiceprzewodniczący klubu poselskiego bloku partii chadeckich w Bundestagu Hans-Peter Friedrich (CSU), odpowiedzialny za politykę UE określił grecki poker rządu Ciprasa ”niegodnym”. Lider niemieckich socjaldemokratów i wicekanclerz Sigmar Gabriel zaznaczył, że celem wszystkich działań jest „ochrona zwykłych ludzi w Niemczech i Grecji”. A Angela Merkel, powiedział Gabriel na łamach „Bild-Zeitung”, niczego nie podpisze, „co pozwoli dalej na miliardowe oszustwa podatkowe w Grecji, za które musieliby płacić pracownicy i emeryci w Niemczech".

DW, tagesschau.de, DPA / Barbara Cöllen

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej

Dowiedz się więcej

Pokaż więcej na temat