1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Olimpiada 2014 w Soczi / Bundestag uchwala ustawę antydopingową

6 lipca 2007

Zdaniem „Ostsee-Zeitung” z Rostocku, w czasach powszechnej komercjalizacji wszystkiego, o przyznaniu prawa do organizacji zimowej olimpiady w roku 2014 ostatecznie zadecydowały pieniądze. Wynik meczu Rosja kontra Korea Południowa wynosi 1:0 na korzyść Gazpromu, który pokonał na punkty, to jest ruble, koncern Samsung, a ustalił go ostatecznie prezydent Putin, któremu udało się zamienić to sportowe wydarzenie w wyzwanie o dziejowym znaczeniu dla Rosji.

Stołeczna „Die Welt” uważa, że decyzja MKOL-u wzmacnia pozycję polityczną prezydenta Putina w chwili, w której de facto wywłaszczył on zagraniczne koncerny energetyczne obecne w Rosji a sprzeciwiając się amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Europie przywołuje widmo powtórki „Zimnej Wojny”. Dla Putina decyzja ta równa się poparciu przez MKOL kursu jego polityki, a jego osobiste zaangażowanie w przyznaniu Soczi prawa do organizacji zimowej olimpiady w roku 2014 należy odczytać jako sygnał, że jego ekipa zamierza do tego czasu utrzymać się u władzy.

Zdaniem dziennika „Westdeutsche Allgemeine” z Essen przyznanie Rosji zorganizowania zimowych igrzysk olimpijskich jest poważnym błędem politycznym, gdyż nastąpiło to w sytuacji, w której Rosja pod rządami prezydenta Putina zdecydowanie odchodzi od demokracji. Tymczasem przykład Chin, po wyborze Pekinu jako miejsca letniej olimpiady w roku 2008 dowodzi, że przygotowania do niej wcale nie muszą iść w parze z umacnianiem demokracji w „państwie środka”.

A jak my w tej sytuacji powinniśmy się zachować? – pyta „Berliner Zeitung” i dochodzi do wniosku, że kiedy w zarządzie MKOL-u o wszystkim decydują pieniądze, Niemcy nie powinny na razie ubiegać się o prawo do organizowania igrzysk olimpijskich.

Kropkę nad i w tej sprawie stawia „Pforzheimer Zeitung” pisząc, że sport dawno przestał być rozrywką i stał się gigantycznym biznesem. Olimpiada też jest tylko towarem, który nabędzie ten, kto najwięcej za to zapłaci. Może nam się to nie podobać, ale taka jest prawda.

Równie krytycznie niemiecka prasa wypowiada się o uchwalonej wczoraj przez Bundestag nowej, zaostrzonej ustawie antydopingowej. Część gazet zauważa, że nastąpiło to tuż przed startem do kolejnego wyścigu „Tour de France”, który dawno już zamienił się w „Tour de Farce”, podobnie jak farsą jest ta ustawa, która niczego w kwestii dopingu w sporcie, kolarskim, czy każdym innym nie rozwiązuje. Jak zgryźliwie zauważa „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, jak można w ogóle mówić tu o ustawie antydopingowej, skoro handel środkami dopingującymi jest u nas od dawna zakazany i ścigany z mocy prawa? Owszem, nowa ustawa rozszerzyła możliwości organów ścigania, ale czy to wystarczy?

Nie! – odpowiada na to pytanie „Neue Westfälische” z Bielefeld, gdyż policja i prokuratura pracuje na granicy wytrzymałości i nie ma czasu na zajmowanie się „sportowcami-koksownikami”, bo ma dość zajęcia ze znacznie groźniejszymi od nich przestępcami.

W najlepszym wypadku nowa ustawa zwraca uwagę na problem tych sportowców-wyczynowców, którzy są wzorem do naśladowania dla młodzieży, nie zdającej sobie często sprawy z tego, że swoje sukcesy zawdzięczają oni dopingowi, pisze „Reutlinger General-Anzeiger”. Dlatego pozostawia ona uczucie niedosytu, bo nie jest wystarczająco konsekwentna i pozostawia wiele luk, pozwalających ją łatwo obejść.

Na zakończenie odnotujmy dwa polskie wątki w dzisiejszych wydaniach gazet. „Die Welt” zamieszcza obszerny wywiad z premierem Jarosławem Kaczyńskim o aktualnym stanie stosunków niemiecko-polskich, a warszawski korespondent „Süddeutsche Zeitung” Thomas Urban informuje o wniosku PO o wotum nieufności wobec minister Anny Fotygi i kontrowersjach pomiędzy rządem i opozycją wokół polskiej polityki zagranicznej po ostatnim szczycie UE w Brukseli.