verheugen ostrzega przed bratobójczą walką
5 listopada 2009Unijny komisarz ds. przemysłu Guenter Verheugen wystosował gorący apel do europejskich fabryk Opla, aby nie podejmowały morderczej konkurencji . Ważne są wspólne działania.
Po decyzji koncernu GM o zatrzymaniu Opla w macierzystym koncernie, w europejskich lokalizacjach Opla rozpoczęła się walka o przeżycie. Znaczenie straciły wszystkie ustalenia z załogami, pod jakie grunt przygotowały już Magna i Sbierbank. Amerykański koncern ma własne plany odnośnie Opla, lecz chce je dopiero wkrótce opublikować.
Pomimo wszelkich niepewności, komisarz Verheugen wezwał załogi europejskich fabryk do wspólnego działania. "Jeżeli każdy z osobna będzie pertraktował z Detroit, Amerykanie będą mogli wybrać sobie najlepsze oferty - niezależnie od ich rentowności" - powiedział Verheugen w wywiadzie dla "Hamburger Abendblatt".
Komisarz oczekuje od General Motors, że koncern będzie działał w duchu odpowiedzialności za europejskie fabryki i przyzna im swobody w zakresie ekonomicznym i technicznym. Unijny polityk z uznaniem wyraził się o postępowaniu poprzedniego berlińskiego rządu. Jego zdaniem bez gotowości Niemców do znalezienia przejściowego wsparcia kulejących europejskich zakładów Opla i wyasygnowania na ten cel półtora miliarda euro już wiosną tego roku, wszystkie europejskie fabryki musiałyby upaść.
Guenter Verheugen przyznał także, że do powstania obecnej sytuacji przyczyniła się interwencja unijnej komisarz ds. konkurencji, ale nie odbyło się to bez powodu. "Większość krajów uninych z lokalizacjami Opla sceptycznie podchodziło do tego, że Niemcy tak obstawali przy Magnie i podejrzewali ich o ekonomiczny nacjonalizm" - twierdzi Verheugen.
Różne reakcje
We wszystkich czterech niemieckich zakładach Opla planowane są akcje strajkowe. Ogółem w fabrykach w Niemczech pracuje ponad 25 tysięcy osób.
W Hiszpanii decyzję o utrzymaniu Opla w macierzystym koncernie przyjęto z zadowoleniem. Rząd w Madrycie wskazuje na to, że fabryka w Saragossie była zawsze jedną z rentowniejszych. W wypadku przejęcia Opla przez Magnę obawiano się, że punkt ciężkości produkcji mógłby zostać przeniesiony na kraje Europy wschodniej. Mowa była o zlikwidowaniu w hiszpańskiej fabryce 900 z ogółu 7500 miejsc pracy. Hiszpanie nie zamierzają obecnie strajkować.
Austria wykazuje pełne zrozumienie dla niezadowolenia okazywanego przez niemiecki rząd, uważając, że był to policzek ze strony GM. Ponieważ austriacko-kanadyjska Magna jest poddostawcą GM, Austriakom zależy na dobrych kontaktach z koncernem.
Polacy zadowoleni są właściwie z obecnego obrotu sprawy. Plany Magny były bowiem niekorzystne dla fabryki w Gliwicach, gdyż nowy inwestor nie gwarantował utrzymania istniejącego stanu. Obecnie Polska czeka na koncepcję uzdrowienia w nadziei, że utrzymana zostanie 2,5 -tysięczna załoga.
Także w Wielkiej Brytanii plany GM przyjęto z zadowoleniem. Załogi nie zamierzają strajkować. Wcześniej obawiano się, że Magna będzie forować niemieckie zakłady. W fabryce Vauxhall pracuje 5,5 tys. osób.
W belgijskich zakładach Opla w dalszym ciągu panuje napięcie, ponieważ są obawy o zamknięcie fabryki w Antwerpii. Na piątek i niedzielę planowane są akcje strajkowe załogi liczącej 2584 osoby. Rząd w Brukseli zwołał naradę kryzysową.
Małgorzata Matzke
red. odp. Andrzej Krause / du