1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

OPINIA: uruchomienie Nord Stream 1 to etapowy sukces UE

22 lipca 2022

Władimir Putin nie zrezygnuje z gazu jako broni i nadal będzie szantażował Europejczyków. Ci zaś będą musieli to znieść, by zyskać czas i napełnić magazyny gazu na zimę – uważa Andriej Gurkow.

Karykatura "Zależność od rosyjskiego gazu" (Sergiej Elkin)
Gaz znów popłynął. Pytanie brzmi, jak długoZdjęcie: DW

Dostawy rosyjskiego gazu przez gazociąg Nord Stream 1 zostały wznowione w czwartek (21.07.2022) po dziesięciu dniach planowanej konserwacji, choć nie w pełnym wymiarze. Niemniej jednak wywołało to westchnienie ulgi w krajach Unii Europejskiej, a zwłaszcza w Niemczech. Niemcy, będące najsilniejszym gospodarczo państwem unijnym, obawiały się, że Rosja może pod jakimś pretekstem całkowicie zamknąć ten najważniejszy szlak transportowy dla gazu ziemnego.

Ulubiona i wciąż groźna broń

Prezydent Władimir Putin, jak widać, nie chce jednak wypuścić z rąk gazu, jego ulubionej i wciąż bardzo groźnej broni. Gdyby nakazał Gazpromowi, by ten nie wznawiał dostaw gazu przez Nord Stream 1, ostatecznie spaliłby za sobą wszystkie mosty. A o tym, że w dzisiejszej Rosji, zwłaszcza teraz w czasie wojny z Ukrainą i totalnej konfrontacji z Zachodem, to on podejmuje takie decyzje geostrategiczne, zdążyli się już chyba przekonać nawet najbardziej naiwni Niemcy.

Autor komentarza Andriej Gurkow

UE powinna ogłosić najwyższy stopień zagrożenia energetycznego i natychmiast przystąpić do realizacji już gotowych planów na wypadek kryzysu w dostawach gazu. Równałoby się to z wprowadzeniem embarga na rosyjski gaz, tyle że nałożonego nie przez UE, ale przez samą Rosję. Rosji potem byłoby trudno wznowić dostawy gazu. Wyglądałoby to na oznakę słabości, jej ustępstwo wobec Zachodu, a nawet – przyznanie się do tego, że Gazprom, bez swoich europejskich klientów, nie może nigdzie ulokować gigantycznych ilości gazu, wydobywanego na zachodniej Syberii.

Na razie jednak ten rosyjski koncern państwowy będzie nadal zarabiać dewizy dla swego kraju, co dla Rosji, jako potęgi surowcowej, jest ważne, zwłaszcza że rosyjski węgiel za trzy tygodnie całkowicie zniknie z europejskiego rynku z powodu unijnych sankcji, a rosyjska ropa zniknie z niego w dużym stopniu do końca roku. W obecnej sytuacji dla Kremla jednak ważniejsze jest coś innego: dzięki wznowieniu eksploatacji gazociągu Nord Stream 1 Moskwa zachowuje możliwość dalszego straszenia Europejczyków i grożenia im całkowitym odcięciem gazu.

Gazprom może nadal szantażować Europejczyków

Powołując się na problemy z turbinami i inne kwestie techniczne, Gazprom znów będzie mógł nagle ograniczyć znacznie dostawy gazu, tak jak to zrobił w połowie czerwca tuż przed wizytą przywódców Niemiec, Francji, Włoch i Rumunii w Kijowie, gdzie opowiedzieli się za przyznaniem Ukrainie statusu państwa kandydującego do UE. A Putin będzie mógł dalej zapowiadać, tak jak to zrobił teraz w Teheranie, że np. ilość gazu tłoczonego przez Nord Stream 1 trzeba będzie zredukować do jednej piątej przepustowości, albo że Europejczycy powinni uruchomić gazociąg Nord Stream 2.

W tej bardzo upokarzającej sytuacji UE, a zwłaszcza Niemcom, głównemu winowajcy obecnego uzależnienia gazowego Europejczyków od Rosji i jej reżimu, nie pozostaje nic innego, jak zacisnąć zęby i wytrzymać, aby zyskać na czasie. Na czasie, który jest potrzebny, aby do zimy wpompować jak najwięcej gazu do europejskich magazynów.

Czy Niemcom zabraknie gazu?

00:45

This browser does not support the video element.

Zależność od Rosji będzie się szybko zmniejszać od 2023 roku

Obecnie podziemne magazyny gazu w UE są wypełnione średnio w 65 procentach, co jest bardzo dobrym wynikiem. Dzięki temu realne jest osiągnięcie celu w postaci napełnienia ich w 80-90 procentach w ciągu trzech i pół miesiąca. Polska, Szwecja i Dania już osiągnęły ten cel. Niemcy na razie pozostają na poziomie 65 procent.

Jeśli magazyny zostaną maksymalnie wypełnione, istnieje szansa na obniżenie skrajnie wygórowanych obecnie cen gazu. Ale dla Europejczyków najważniejsze jest teraz coś innego: muszą przygotować się na nadchodzące zimowe miesiące, w których może zagrozić im elementarny niedobór energii, co z kolei może zmusić ich do racjonowania lub nawet wstrzymania dostaw gazu, w pierwszej kolejności do zakładów przemysłowych. Ale bez ich działania inne gałęzie przemysłu mogą stanąć w miejscu, co oznaczałoby otwarcie drogi wiodącej wprost do recesji.

Chodzi teraz zatem przede wszystkim o najbliższą zimę. Sytuacja poprawi się już w 2023 roku, ponieważ wtedy znacznie zwiększą się dostawy gazu gazociągami z innych krajów, zostaną otwarte nowe terminale LNG i zaczną przynosić oczekiwane skutki liczne działania energooszczędne. Niemiecki rząd zakłada, że zależność od rosyjskiego gazu uda się zakończyć latem 2024 roku.

Napełnianie magazynów gazu jest teraz najważniejsze

Ale na razie ta zależność jest wciąż zbyt duża i sprawia, że cała UE jest zagrożona gospodarczo i politycznie. To zaś ogranicza jej możliwości udzielenia pomocy Ukrainie. Dlatego UE nie ma teraz ważniejszego zadania niż jak najszybciej napełnić magazyny gazu. Aby osiągnąć ten cel, można pójść na gazowe gierki Putina, a nawet się do nich przyłączyć.

Czy Putin naprawdę myśli, że ma Europejczyków w garści dzięki gazowi? To niech sobie tak myśli! Czy cieszy go iluzja, że jeszcze uda się ożywić Nord Stream 2? To niech go cieszy! Chciał zwrotu turbiny Siemensa z Kanady? Słusznie było ją zwrócić! Czy będzie potrzebował także innego sprzętu do naprawy gazociągu Nord Stream? No cóż, w takim sporze jest podobnie jak na prawdziwej wojnie. Trzeba umieć czasowo ustąpić z niektórych pozycji, aby zachować ogólną zdolność bojową.

Teraz, gdy Putin rozgrywa wszystkie swoje gazowe gierki i mówi rosyjskim telewidzom, że wszystko idzie zgodnie z planem, państwa UE dzień po dniu zapełniają swoje magazyny gazu. Patrząc z tej perspektywy wznowienie dostaw gazu przez Nord Stream 1, choć w mocno ograniczonej formie, stało się ważnym sukcesem etapowym Europejczyków. Zyskali na czasie i uzyskali przynajmniej trochę gazu.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>