1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Ostatni wnuk Wagnera nie żyje

22 marca 2010

Wieloletni dyrektor Festiwalu w Bayreuth nie żyje. Wolfgang Wagner zmarł w wieku 90-ciu lat. Był gospodarzem festiwalu przez ponad połowę stulecia, aż do 2008 roku.

Wolfgang Wagner, wnuk Ryszarda Wagnera
Wolfgang Wagner, wnuk Ryszarda WagneraZdjęcie: AP

"Wolfgang Wagner odszedł od nas w nocy z soboty na niedzielę (21.03.2010)" - tą przykrą wiadomość przekazało kierownictwo Festiwalu na swojej stronie internetowej. „Członkowie Festiwalu w Bayreuthcie są głęboko poruszeni utratą swojego dyrektora”. Ten człowiek całe życie poświęcił spuściźnie, jaką pozostawił jego znany dziadek i przez 57 lat kierował Festiwalem Ryszarda Wagnera w Bayreuthcie.

„Szczęśliwy przypadek“

Dyrygent Peter Schneider nazwał Wagnera „szczęśliwym przypadkiem” w powojennej historii festiwalu. Jako dyrektor troszczył się dosłownie o wszystko, zaczynając od prób, a skończywszy na jedzeniu. „Obserwowałem go, gdy zaglądał do garnków w kuchni, sprawdzając czy wszystko jest w porządku” – opowiada Schneider. I w rzeczy samej: dzięki Wolfgangowi Wagnerowi, ostatniemu żyjącemu wnukowi słynnego kompozytora, prywatne artystyczne dziedzictwo przerodziło się w przedsięwzięcie kulturalne, które odniosło sukces.

Matka Wolfganga Wagnera - Winifred Wagner w rozmowie z Adolfem HitleremZdjęcie: picture-alliance/dpa

Ciężar przeszłości

Jednak droga na szczyt była długa i trudna. Po II wojnie światowej Wagner przemierzał Niemcy na motorze w poszukiwaniu sponsorów ponownego otwarcia Festiwalu w Bayreuthcie. To zadanie nie było jednak łatwe: „Istniało wiele dwuznaczności, bo moja matka przyjaźniła się z Hitlerem”, opowiadał Wolfgang Wagner. „Bez pomocy zagranicznych fundatorów nasz pomysł ległby w gruzach”. Wsparcie jednak znalazł i już 30 lipca 1951 roku odbyła się w Bayreuthcie premiera „Parsifala”.

Od 1951 Festiwal w Bayreuthcie był prowadzony wspólnie przez braci: Wolfganga i Wielanda Wagnerów. Po śmierci Wielanda w 1966 roku Wolfgang stał się jedynym mecenasem festiwalu. Jako reżyser wzbudzał wiele kontrowersji, i według niektórych stał w cieniu swego brata. Jednak jego ogromny dorobek życiowy jest godny podziwu. Niewątpliwie wyznaczał kierunki w świecie artystycznym. Zapraszał do siebie znaczących śpiewaków, reżyserów i dyrygentów. Zmienił Bayreuth w warsztat pracy progresywnej.

Krytyka Bayreuthckiego warszatu

Spadkobierczynie dorobku WagneraZdjęcie: AP

Nie wszyscy jednak byli tym zachwyceni. „Mówi się teraz o Warsztacie Bayreuthckim"- krytykowała go śpiewaczka dzieł Wagnera, Birgit Nilsson na krótko przed jej śmiercią: „Jakby w Bayreucie mógł śpiewać pierwszy lepszy amator”. Nawet jeśli wizja festiwalu jako warsztat artystyczny oznaczałaby jego upadek, to właśnie Wolfgang Wagner zaangażował się znacząco w stworzenie Fundacji Ryszarda Wagnera oraz w odbudowę zniszczonego podczas wojny domu Wahnfrieda – obecnie Muzeum Ryszarda Wagnera. To również on przyczynił się do odnowy walącego się budynku – dziś teatru o najwyższym standardzie technicznym.

W marcu 1999 roku Wolfgang Wagner zgodził się na szukanie następcy na jego miejsce jako dyrektora festiwalu. Towarzyszyły temu błazeństwa niepoważnych i nieprofesjonalnych teatrów, polityczne narzekania oraz obrzucanie się błotem przez samych członków rodziny. Klan kłócił się o spadek. Dopiero nieoczekiwana śmierć pod koniec października 2007 roku drugiej żony Wolfganga Wagnera, Gudrun, będącej od ponad 25 lat jego prawą ręką, pozwoliła na podjęcie decyzji w tej sprawie. Rada Fundacji Wagnera w dniu 1 września 2008 roku uchwaliła, że spadkobierczyniami  zostaną Eva i Katharine Wagner.

Nowa era

Gwiazda opery Birgit NilssonZdjęcie: AP


Od tej chwili nastały nowe czasy w Bayreuthcie. Siostry przyrodnie Eva i Katharina muszą się uporać z wprowadzeniem zmian w strukturze festiwalu. Pragmatycznie dążą do odmłodzenia i unowocześnienia imprezy, stawiając na mass media i popularyzację festiwalu.

Wolfgang Wagner od 2007 roku wycofał się z życia publicznego, ze względu na zły stan zdrowia. Od tego czasu nie angażował się w sprawy organizacyjne festiwalu. Swoje 90-te urodziny, zeszłego lata, świętował w zaciszu rodzinnym. Po raz pierwszy od 1951 roku nie stał w tym dniu w świetle reflektorów.

Kaja Radzaj

red. odp.: Marcin Antosiewicz