Ostatnie „kłopotliwe dziecko” Europy
6 października 2009Po przyjęciu Traktatu Lizbońskiego przez Irlandczyków oczy całej Europy są obecnie skierowane na Pragę. Nie tylko prezydent Vaclav Klaus odrzuca ten traktat. Również wielu czeskich obywateli demonstrowało przeciwko temu porozumieniu na placu Hradczańskim, przed praskim zamkiem wołając: „Nie chcemy Brukseli!”
Poparcie ze strony narodu
Było to poparcie ze strony narodu, które Klausowi może się bardzo przydać. „Życzymy naszemu prezydentowi silnych nerwów, gdyż wiemy, pod jaką presją się znajduje z powodu swego stanowiska wobec Traktatu Lizbońskiego” – powiedział jeden z demonstrantów. Chcą mu więc pokazać, że są też i tacy, którzy stoją po jego stronie. Klaus z kolei nie chce rozczarować obywateli. Społeczeństwo irlandzkie wprawdzie zaakceptowało traktat, ale „jedno wiemy, że gdyby referendum w Irlandii wypadło inaczej, to doszłoby jeszcze do czwartego, piątego i 59 referendum, aż osiągnięto by właściwy wynik” – stwierdził prezydent Klaus. W Europie nie powinno się, jego zdaniem, dopuszczać takich praktyk.
Mimo, że Irlandia zaaprobowała traktat, krytyczny wobec UE prezydent Czech nie chce go podpisać. „Na razie toczy się u nas postępowanie przed Trybunałem Konstytucyjnym, które odczekam aż do końca” – podkreślił czeski prezydent. Siedemnastu konserwatywnych senatorów po raz drugi przedłożyło Traktat Lizboński Trybunałowi Konstytucyjnemu w Brnie blokując tym samym reformę Unii Europejskiej.
Znak maczugą
Zdaniem ekspertów, za kilka tygodni sędziowie z Brna dadzą zielone światło reformie Unii. Najpóźniej wtedy wzrośnie na Klausa presja wewnątrzpolityczna. Czeski rząd tymczasowego premiera Jana Fischera chce, żeby sprawa Traktatu Lizbońskiego została do końca tego roku definitywnie zamknięta. Jego zdaniem „tak” Irlandczyków stanowi dla Europy pozytywny znak. Dlatego jest przekonany, że również w Republice Czeskiej wkrótce uda się zakończyć proces ratyfikacyjny. Będzie to swego rodzaju „znak maczugą” w kierunku prezydenta Klausa. Tego zdania jest również czeski minister ds. Europy Stefan Fühle, który powiedział, że gratuluje narodowi irlandzkiemu. „Jest to dobra wiadomość dla całej Unii Europejskiej i dobry przykład dla Czech.”
W Pradze trwają spekulacje, jak długo Vaclav Klaus będzie chciał lub mógł odmawiać podpisu pod Traktatem Lizbońskim. Prezydent i jego sojusznicy z krytycznego wobec UE obozu stanowią topniejącą mniejszość. Nowym sprzymierzeńcem Klausa może stać się szef brytyjskich konserwatystów, David Cameron, który w liście do Klausa poprosił go o poparcie. Jest on zdania, że Klaus powinien tak długo blokować Traktat Lizboński, aż Cameron nie zostanie w przyszłym roku nowym premierem Wielkiej Brytanii i nie cofnie w swoim kraju decyzji o ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego.
Jeśli Klaus będzie chciał rzeczywiście aż tak długo zwlekać to czescy zwolennicy reformy UE mogą pójść na całego. Już teraz zastanawiają się nad możliwością złożenia do Trybunału Konstytucyjnego skargi na bezczynność prezydenta lub wniosku o pozbawienie go urzędu.
Christina Janssen/Andrzej Krause
red.odp.Aleksandra Jarecka