„Oszołomy” w Ukrainie. Dokument, który wstrząsnął Czechami
21 sierpnia 2025
Sosnowy las koło Iziumu we wschodniej Ukrainie. Wokół widać puste groby. Wiosną 2022 roku rosyjscy żołnierze pochowali tu ciała setek zamordowanych przez nich cywilów. Ukraińskie władze dokonały ekshumacji ciał ofiar. W trakcie oględzin zwłok okazało się, że niektóre z nich nosiły ślady okrutnych tortur. Obok Buczy jest to jedna z najbardziej znanych i najcięższych rosyjskich zbrodni wojennych dokonanych w Ukrainie.
Petra, jedna z bohaterek filmu dokumentalnego, mówi, że piasek w lesie przypomina plażę, co w tym miejscu jest dziwnym uczuciem. Dodaje, że las pachnie przyjemnie igłami sosny i jest bardzo piękny. Nieco później dodaje, że to, co tu widać, jest fejkiem. Petra krąży po lesie, a kamera podąża za nią. W końcu mówi: „To doskonały materiał dla ukraińskiej propagandy, aby podsycać nienawiść do Rosjan. Jak z podręcznika nacjonalizmu”.
Ta scena pochodzi z filmu „Wielka patriotyczna podróż” („Velký vlastenecký výlet”) czeskiego reżysera Robina Kvapila. Opowiada historię trójki Czechów, którzy reprezentują prorosyjskie i antyukraińskie poglądy i na zaproszenie reżysera jadą do Ukrainy, aby zmierzyć się z rzeczywistością wojny. Są filmowani przez Kvapila i jego ekipę, ale bohaterowie sami również filmują i komentują to, co widzą. Film pokazuje nagrania z tej podróży bez komentarza.
Samozwańczy „niekonwencjonalni myśliciele”
Bohaterowie dokumentu nie są ani podżegaczami, ani aktywnymi propagandystami – reprezentują oni w pewnym sensie mainstream antymainstreamu. Wątpią w prawdziwość większości wiadomości dotyczących wojny Rosji z Ukrainą. Uważają, że jest to wojna Zachodu przeciwko Rosji i czują się zaniepokojeni obecnością ukraińskich uchodźców w swoim kraju.
Ogólnie uważają system w Czechach za niedemokratyczny. Są przeciwni Unii Europejskiej, polityce ekologicznej, kwestiom genderowym, uchodźcom. Jeden z nich określa się pół żartem, pół serio jako „dezolát” – w Czechach jest to negatywnie nacechowane określenie teoretyków spiskowych, w języku polskim można oddać to określeniem „oszołom”. Czy „oszołomy” zmienią swoje poglądy na Rosję i Ukrainę w trakcie podróży?
Szanse dla partii prorosyjskich
Premiera filmu w Czechach nieprzypadkowo odbywa się 21 sierpnia – w rocznicę inwazji radzieckiej na Czechosłowację w 1968 roku, która brutalnie zakończyła „Praską Wiosnę”. Jednak już przed premierą film trafił na pierwsze strony gazet. W ostatnich tygodniach we wszystkich głównych czeskich mediach pojawiły się doniesienia na ten temat, a w sieciach społecznościowych toczą się gorące dyskusje. 40-letni reżyser Kvapil, pochodzący z Brna, spotkał się z dużym poparciem, ale także krytyką i licznymi anonimowymi groźbami skierowanymi przeciwko niemu i jego rodzinie.
Publiczne dyskusje na temat filmu dotyczą tego, jak silne i niebezpieczne są wpływy Rosji w Czechach, czy i w jakim stopniu kraj jest podzielony oraz czy „oszołomy” w filmie są niesprawiedliwie narażeni na pośmiewisko. Film pojawia się w krytycznym momencie politycznym: na początku października w Czechach odbędą się wybory parlamentarne. W sondażach prowadzi prawicowo-populistyczna partia ANO kontrowersyjnego byłego premiera i miliardera Andreja Babisza, który choć nie jest otwartym zwolennikiem Putina, to z pragmatycznych względów reprezentuje prorosyjskie stanowisko. Ponadto w parlamencie prawdopodobnie znajdą się również dwie partie skrajne: prawicowa i komunistyczna, obie o prorosyjskim nastawieniu.
Prezydent Pavel ostrzega
Zaniepokojony nastrojami przed wyborami, w obszernym wywiadzie dla portalu „Aktualne" wypowiedział się również proeuropejski prezydent Czech Petr Pavel. Często podróżuje po kraju, rozmawia z wieloma ludźmi. Pavel jest zdumiony, jak wielu Czechów i Czeszek ocenia stan kraju i ogólne warunki życia negatywnie.
Wśród osób, które najwyraźniej oceniają niemal wszystko negatywnie, są również bohaterowie filmu Robina Kvapila: Ivo, Nikola i Petra, dwóch mężczyzn i kobieta, wszyscy około pięćdziesiątki. Petra, córka komunistycznego funkcjonariusza, studiowała teologię, Nikola jest hodowcą bydła, a Ivo – zapalonym działkowiczem. To on mówi o sobie, że jest „oszołomem” i że w internecie nie sprawdza, czy wiadomości są prawdziwe, ale czy ich treść „brzmi dla niego właściwie”.
Odpowiedzieli na ogłoszenie w gazecie
Robin Kvapil znalazł tę trójkę dzięki ogłoszeniu w gazecie zamieszczonym we wrześniu 2024 roku. Brzmiało ono tak: „Do filmu dokumentalnego poszukujemy mężczyzn i kobiet, którzy mają wątpliwości co do informacji podawanych przez mainstreamowe media na temat wojny w Ukrainie. Ekipa filmowa da wam możliwość poznania prawdy”.
Reżyser nie pozostawia wątpliwości co do swoich poglądów – na początku filmu pokazuje zdjęcia z inwazji radzieckiej na Czechosłowację w 1968 roku, a następnie z pełnej inwazji rosyjskiej na Ukrainę w 2022 roku. Potem jednak całkowicie się wycofuje. Wraz z ekipą i trójką bohaterów filmu jedzie minibusem z Czech do Charkowa, metropolii we wschodniej Ukrainie. Petra śpiewa po drodze rosyjski hymn narodowy.
Od wstrząsających do odrażających
W Charkowie cała trójka widzi ogromne zniszczenia w mieście, zbombardowany szpital, dzielnicę Saltiwka, którą rosyjskie bomby uczyniły niezdatną do zamieszkania. Odwiedzają dzieci uczące się w bunkrach, rozmawiają z mieszkańcami, a później jadą do wsi położonej w pobliżu linii frontu, a następnie do lasu z masowymi grobami pod Izium.
Ivo, Nikola i Petra komentują to, co widzą – obrazy od wstrząsających po odrażające. Rakiety w czasie wojny mogą też chybić celu, ale Rosjanie na pewno nie chcą zabijać cywilów ani chorych, mówią. W jednej ze scen Nikola „wyjaśnia” gwałty na dzieciach przez rosyjskich żołnierzy ich „sytuacją kryzysową” – tak właśnie zachowują się jakoby mężczyźni, którzy chcą jeszcze raz zaznać przyjemności, wiedząc, że pozostało im tylko kilka godzin życia.
Czasami w komentarzach bohaterów pojawiają się wątpliwości, na przykład gdy mężczyzna opowiada o tym, jak stracił żonę, dzieci i wszystkich sąsiadów podczas bombardowania. Petra go obejmuje. Jednak podczas gdy widzowie czekają, aż ta trójka w końcu spojrzy prawdzie w oczy, następuje przygnębiające podsumowanie filmu. W drodze powrotnej Ivo, Nikola i Petra wyjaśniają, że nie chcą walczyć i umierać za Czechy, ponieważ nie ma tam dla nich nic, co warto chronić. Że celem podróży było „przekabacenie” ich. Ale oni pozostaną przy swoich poglądach.
„Żadnego porozumienia za wszelką cenę”
W ostatniej scenie filmu Robin Kvapil siedzi z trójką bohaterów i mówi: „Nauczyłem się, że istnieje świat, w którym zło zwycięża, jeśli ludzie, tacy jak Ivo, Nikola i Petra, po tym wszystkim, co widzieli, nadal będą szerzyć narrację rosyjskiego reżimu, który dopuszcza się ludobójstwa. A jeśli wygrają wybory na wolnym Zachodzie i osłabią nasz system, to niektórych z nas może już tu nie być, ponieważ ktoś po prostu nas zabije”.
Nikola kiwa głową. Potem mówi: „Mój przyjacielu, tak właśnie będzie”. Nie jest jasne, czy mówi to poważnie, czy jest to tylko szczególnie perfidna, sarkastyczna uwaga. Kvapil twierdzi, że zapytał o to Nikolę, a ten odpowiedział, że mówi poważnie.
To ponure zakończenie. Robin Kvapil komentuje to w filmie osobistą konkluzją: „Nauczyłem się, że to ja muszę się zmienić. Próba zrozumienia każdego i osiągnięcia porozumienia za wszelką cenę może być naszym największym źródłem słabości, z powodu której przegramy te wojny – najpierw wojnę informacyjną, a potem prawdziwą”.