1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Partia imigrantów

18 sierpnia 2011

W najbliższych wyborach krajowych w Berlinie (18.09) elektorat będzie miał nową opcję: partię BIG, wywodzącą się ze środowisk imigranckich. Ma ona ambicję pokonania 5-procentowego progu.

Plakat wyborczy BIG "Ręka w rękę"Zdjęcie: BIG

Za nazwą BIG kryje się Bündnis für Innovation und Gerechtigkeit (Sojusz na rzecz Innowacji i Sprawiedliwości). Partii tej przybywa członków w rekordowym tempie, w większości wywodzą się oni ze środowisk imigranckich. W swych szeregach BIG ma przedstawicieli 21 narodowości. W berlińskich wyborach liczy ona na poparcie elektoratu w dzielnicach zamieszkałych przez imigrantów: Kreuzberg i Neukoelln.

Co piąty członek to rodowity Niemiec

Konferencja prasowa BIG po założeniu partii w marcu 2010 r.Zdjęcie: BIG

Partia powstała w 2010 roku w Kolonii liczy ponad 1000 członków, sympatyków - jeszcze więcej. Do siedmiu organizacji krajowych i 35 gminnych ludzie garną się z wielu miast - jak zaznacza przewodniczący BIG Haluk Yildiz. Częstokroć byli oni członkami SPD i CDU, lecz jako imigranci nie znaleźli w tych partiach posłuchu. "Ich postulaty trafiały w próżnię. Główne tematy zawsze dyktowało partyjne kierownictwo. Oddolne inicjatywy były raczej niepożądane. To wywoływało frustracje" - twierdzi Yildiz w wywiadzie dla portalu Welt-Online.

Partię BIG określa on mianem partii wielolkulturowej dla ludzi o kilku tożsamościach. "Wiele osób ma klika tożsamości kulturowych, ponieważ ich rodzice byli różnych narodowości; mówią kilkoma językami, mają różne korzenie" - zaznacza. "Ta różnorodność jest bardzo ważna dla Niemiec. Dla ludzi liczy się możliwość interaktywności, partycypacji w życiu społecznym i politycznym przy zachowaniu swojej złożonej tożsamości.

Partia ta nie postrzega siebie jako adwokata mieszkających w Niemczech obcokrajowców, czy Niemców obcego pochodzenia. 20 procent członków to rodowici Niemcy, 60 proc. urodziło się w Niemczech, lecz ich przodkowie pochodzą spoza Niemiec. Tylko 20 proc. to imigranci bez niemieckiego paszportu.

BIG stawia na oświatę i rodzinę

Haluk Yildiz urodził się w Niemczech w rodzinie tureckiejZdjęcie: BFF

Partia BIG domaga się przede wszystkim lepszych szans startu w oświacie dla wszystkich i lepszej integracji imigrantów. Dlatego w polityce edukacyjnej domaga się nowych struktur w szkolnictwie: 9-klasowej szkoły powszechnej, gdzie dzieci ze wszystkich środowisk uczyłyby się razem oraz szkół dwujęzycznych. "Dlaczego nie ma szkół, które jako drugi język wykładowy miałyby turecki, arabski, albo polski? Wszystkie te narodowości są silnie reprezentowane w niemieckim społeczeństwie, a nie znajduje to żadnego odbicia w systemie oświaty" - zaznacza Yildiz.

W polityce socjalnej BIG występuje na rzecz większego wsparcia rodzin z dziećmi, lepszej opieki nad dziećmi, która umożliwiłaby kobietom wykonywanie zawodu.

Choć partia BIG nie chce, by identyfikowano ją z zasadami islamu, w polityce gospodarczej występuje ona przeciwko oprocentowaniu, domagając się "sprawiedliwego systemu bankowego", w którym udziałowcy i klienci banków w równym stopniu partycypowaliby w zyskach i stratach banku. "Obecny system działa tylko w jedną stronę. Ryzyko działalności banku dźwigają na swych barkach udziałowcy i klienci. Zyski płyną natomiast tylko do kieszeni udziałowców".

Kluczową cechą bankowości islamskiej jest rezygnacja z oprocentowania i odsetek. Źródłem zysku w takim modelu bankowości nie są odsetki, ani kreacja długu kredytowego, ale produkcja dóbr i udział w zyskach z ich sprzedaży (onet).

ag., Welt online / Małgorzata Matzke

red.odp. Iwona D. Metzner