Pawilon egzystencjalnych kwestii
2 czerwca 2011
Christoph Schlingensief zmarł w sierpniu 2010 roku na raka płuc, chorobę, z którą walczył przez kilka lat, tematyzując to zresztą w swej twórczości. Kilka miesięcy przed śmiercią otrzymał zaproszenie do zaaranżowania narodowego niemieckiego pawilonu w Giardini od kuratorki wystaw Susanne Geansheimer, której zadaniem było stworzenie koncepcji niemieckiego pokazu.
Afrykańskie spa
Tymczasem publiczność nie obejrzy w niemieckim pawilonie od 4 czerwca aranżacji autorstwa Schlingensiefa. "Jego plany i pomysły nie były jeszcze całkowicie gotowe, a cieszył się bardzo z tego zadania" - zaznacza Susanne Gaensheimer. Ale to, co zdążył przygotować wydane zostało w formie książki przy okazji weneckiego pokazu. Zamysłem Schlingensiefa było pokazanie "afrykańskiego spa": kto wszedłby do wody, wychodziłby z kąpieli cały czarny, i wtedy dopiero byłby czysty.
Po śmierci artysty wyborem prac i ich prezentacją zajęła się komisarz pawilonu i wdowa po Christophie Schlingensiefie, Aino Laberenz. W ten sposób powstał siłą rzeczy swoisty hommage dla tego artysty. Kuratorka pokazu, będąca dyrektorką Muzeum Sztuki Nowoczesnej we Frankfurcie nad Menem uważa, że nie było powodu, by po śmierci artysty, który sam już nie mógł zaaranżować pokazu, zdecydować się na kogoś innego.
Christoph Schlingensief jest w jej przekonaniu artystą, który był reprezentatywny dla tego, co działo się w Niemczech i w niemieckiej sztuce, i przyglądał się temu krytycznie.
Wszechstronny, krytyczny, zaanagażowany politycznie
Niemiecki pawilon jest co prawda obszerny, lecz jest w stanie pomieścić tylko wycinki jego prac. Są one też gatunkowo zbyt różnorodne, bo Schlingensief był twórcą niesłychanie wszechstronnym: był reżyserem teatralnym, filmowym i operowym, autorem słuchowisk i artystycznych akcji. W głównej sali pawilonu gości jego sceniczna instalacja "Eine Kirche der Angst vor dem Fremden in mir" ("Kościół strachu przed obcym we mnie"), będąca plastyczną rozprawą z jego śmiertelną chorobą, życiem i śmiercią, zaaranżowana jak kościół, w którym Schlingensief przez 12 lat był ministrantem: z ławkami, absydą i ołtarzem.
Przejmująca jest pustka tego miejsca, kiedy nie ma już głównych aktorów, i nie są w stanie wypełnić jej projekcje filmowe czy rekwizyty.
W bocznych skrzydłach pawilonu odbywają się projekcje filmów i instalacji wideo Schlingensiefa. Część przestrzeni poświęcona jest także jego ostatniemu projektowi: budowie operowej wioski w Burkina Faso, centrum kulturalno-edukacyjnego dla czarnej ludności.
Marlies Schaum / Małgorzata Matzke
red.odp.: Alexandra Jarecka