PE: Reynders pozytywnie o ustawie sądowej
23 marca 2023Skrojony na potrzeby Krajowego Planu Odbudowy (KPO) projekt ustawy sądowej, którą prezydent Andrzej Duda skierował w lutym do Trybunału Konstytucyjnego, był w czwartek (23.03.2023) głównym tematem dyskusji europarlamentarej komisji LIBE (wolności obywatelskie sprawiedliwość, sprawy wewnętrzne) o Polsce.
Projekt tej ustawy został w grudniu nieformalnie i wstępnie uznany przez Komisję Europejską za wystarczający na potrzeby „kamieni milowych” z KPO. Ten kompromis tak mocno rozczarował wielu obrońców praworządności w Polsce, że wręcz nie dowierzali przeciekom na ten temat z Brukseli.
Komisarz UE ds. sprawiedliwości Didier Reynders dziś podczas obrad LIBE potwierdził, że projekt był tematem rozmów z Szymonem Szynkowskim vel Sękiem, choć – to standardowe stanowisko Komisji – oficjalna ocena ustawy zostanie dokonana, gdy wejdzie w życie i w związku z tym Polska zwróci się o wypłaty z KPO.
Blokada po stronie Polski
Projekt przenosi postępowania dyscyplinarne i immunitetowe wobec sędziów do Naczelnego Sądu Administracyjnego (NSA) z Izby Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego oraz poszerza test niezależności sędziowskiej zgodny z wymogami unijnymi.
– Blokada [w sprawie KPO] jest teraz po stronie Polski – powiedział Didier Reynders, wskazując na decyzję prezydenta Dudy. Podkreślał, że projekt ustawy sądowej zawiera „dobre kroki” na rzecz osiągnięcia praworządnościowych „kamieni milowych” z KPO.
Jednak projekt, którego los jest teraz mocno niepewny z powodu skłócenia Trybunału Konstytucyjnego, był dziś ostro krytykowany przez większość mówców podczas debaty LIBE. Paulina Kieszkowska-Knapik z „Wolnych Sądów” ostrzegała, że nowe reguły „logistycznie sparaliżują” NSA wskutek przytłoczenia go nowymi sprawami dyscyplinarnymi wobec sędziów. A ponieważ przekazanie tych spraw do NSA jest – jak przekonywała Paulina Kieszkowska-Knapik – niekonstytucyjne, to część sędziów NSA będzie odmawiać orzekania w tej dziedzinie.
– Ale przynajmniej sprawy dyscyplinarne sędziów byłby rozpoznawane przez niezależny sąd w przeciwieństwie do sytuacji ze stosowną izbą Sądu Najwyższego – odpowiadał komisarz UE ds. sprawiedliwości, przyciskany w sprawie NSA przez Różę Thun (Polska 2050). Zastrzegał, że Komisja Europejska dokona finalnej oceny, jeśli nowe prawo wejdzie w życie, ale raczej bagatelizował „logistyczne” problemy NSA.
Co zrobić z neo-KRS
Jak podkreślała Carolyn Hammer z Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka (ODIHR), obecnie już nawet w NSA jedna trzecia sędziów jest nominowana z udziałem upolitycznionej Krajowej Rady Sądownictwa („neo-KRS”).
– Żadna ustawa nie może rozwiązać problemów praworządności, jeśli nie usunie problemu KRS – powiedział Holender Jeroen Lenaers w imieniu frakcji Europejskiej Partii Ludowej.
Didier Reynders sam podkreślał, że zarówno wyroki unijnego Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu, jak i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu wytykały brak niezależności KRS od władzy wykonawczej, a Komisja Europejska podniosła tę sprawę w ramach postępowania z artykułu siódmego już w 2017 roku.
– Ale nie potrafię zrozumieć, dlaczego Komisja dotychczas nie wszczęła postępowania przeciwnaruszeniowego w sprawie KRS? – dopytywała Holenderka Tinek Strik, przemawiająca w imieniu frakcji zielonych.
Podobne pytania padało ze strony innych europosłów w LIBE, ale Patryk Jaki (Solidarna Polska) zarzucał im antypolską stronniczość oraz opieranie się na „ojkofobicznych ekspertach” z Polski. O ile artykuł siódmy to forma presji politycznej, która w praktyce nie prowadzi do żadnych sankcji (z racji wymogu jednomyślności), to postępowania przeciwnaruszeniowe mogą mieć finał w TSUE dysponującym wysokimi karami finansowymi. Polsce do dziś każdego dnia nalicza się nowy milion euro kary za lekceważenie środka tymczasowego TSUE w sprawie ustawy kagańcowej. Obecnie to już ponad 500 mln euro potrącanych sukcesywnie (do dziś 360 mln euro) od funduszy UE dla Polski.
Postępowanie przeciwnaruszeniowe
Komisarz UE ds. sprawiedliwości przyciskany dziś przez europosłów w sprawie postępowania przeciwnaruszeniowego w sprawie KRS zadeklarował, że nie wyklucza takiego kroku Komisji Europejskiej. – Nie wykluczam użycia innych narzędzi [poza artykułem siódmym] – powiedział.
Paulina Kieszkowska-Knapik podkreślała, że sprawy ujęte w „kamieniach milowych KPO” to wierzchołek góry lodowej, a Didier Reynders zapowiedział, że Komisja – pomimo ewentualnego odblokowania KPO – zajmowałaby się polską praworządnością w ramach innych procedur. Jednak z naszych nieoficjalnych informacji wynika, w Komisji nadal dominuje przeświadczenie, że Polska nie podpada pod procedurę „pieniądze za praworządność”.
W kontekście powiązania polskich funduszy spójności z Kartą Praw Podstawowych komisarz Reynders podkreślał dziś w LIBE, że Karta nie tylko zobowiązuje w kwestiach niezależności sądownictwa, ale też poszanowania praw mniejszości, w tym LGBT. Jak pisaliśmy przed tygodniem, władze Polski negocjują teraz z Komisją co do kształtu mechanizmów monitorujących przestrzeganie Karty na użytek polityki spójności. Ale choć to nie obejmuje bezpośrednio sądownictwa, Komisja chciałaby skorelować kwestie KPO z polityką spójności. A zatem przynajmniej na razie w Brukseli jest pewne polityczne powiązania między „kamieniami milowymi” i funduszami spójności.