Za namową kontrowersyjnego naukowca berliński Jugendamt oddawał w przeszłości dzieci pod opiekę pedofilów. Po latach tygodnik „Der Spiegel” dotarł do ofiar eksperymentu.
Reklama
Dwaj dorośli mężczyźni, których imiona zmieniono na potrzeby artykułu, po raz pierwszy zdecydowali się opowiedzieć o tym, co przeżyli jako dzieci. W obszernym reportażu opublikowanym w najnowszym wydaniu tygodnika „Der Spiegel” opowiadają o latach wykorzystywania seksualnego, którego doświadczyli jako chłopcy. Sprawcą był ich prawny opiekun wyznaczony przez berliński Jugendamt – czyli urząd ds. dzieci i młodzieży. Wiele wskazuje na to, że urząd wiedział o pedofilskich skłonnościach opiekuna. Dlaczego przez lata nie reagował?
Naukowiec usprawiedliwia pedofilię
Historia opisana w „Spieglu” rozegrała się w latach 90-tych, ale pośrednio wiąże się z końcem lat 60-tych. To właśnie wtedy na fali rewolucji seksualnej, w Niemczech uaktywniły się środowiska przekonujące, że "pedofilia nie jest niczym złym". Jednym z wpływowych działaczy tego ruchu był profesor Helmut Kentler – „ekspert” do spraw pedagogiki socjalnej wykładający m.in. na uniwersytecie w Hanowerze. Otwarcie wzywał on do depenalizacji pedofilii. Jak czytamy w „Spieglu”, po przenosinach do Berlina Kentler był osobą mającą dobre kontakty z lokalną administracją. Był autorem ekspertyz wykorzystywanych w postępowaniach dotyczących spraw rodzinnych. I to właśnie Kentler pod koniec lat sześćdziesiątych przekonał władze Berlina do uruchomienia eksperymentalnego projektu, w ramach którego dzieci z domów dziecka oddawano pod opiekę także osobom o skłonnościach pedofilskich. Kentler był autorem podstaw teoretycznych projektu. To on wyszukiwał opiekunów, był też ich doradcą. Kentler miał oddać pod opiekę pedofilów co najmniej trzech chłopców. Później pisał „było dla mnie jasne, że ci mężczyźni robili tak dużo dla swoich podopiecznych, bo utrzymywali z nimi stosunki seksualne”.
Rok 1968: Seks, narkotyki i rock`an´roll
50 lat upłynęło od pokoleniowej rewolucji 1968 roku, która była wielkim ruchem kontestatorskim i początkiem wielkiej rewolucji społecznej. Do walki ze starym porządkiem stanęła młodzież, głównie studenci.
Zdjęcie: picture-alliance/Keystone
Miłość na ekranie kin
W 1968 r. na ekrany kin weszła pierwsza część filmu Oswalda Kolle "Cud miłości" ("Das Wunder der Liebe"). Ustawiane sceny seksu wywołały małą rewolucję obyczajową. Prokuratura zagroziła reżyserowi nawet aresztowaniem. Film utrzymany był w czarno-białej konwencji. Spokojny podkład muzyczny miał zapobiec zbyt silnym reakcjom u męskiej części widowni.
Zdjęcie: picture-alliance/Keystone
Wojna w Wietnamie i jej przeciwnicy
Brutalność mocarstw i ich sojuszników w Wietnamie wywołała protesty pacyfistów na całym świecie. Zdjęcie powyżej doprowadziło do gwałtownej zmiany nastrojów w USA. Prezydent Stanów Zjednoczonych Lyndon B. Johnson zrezygnował w marcu 1968 z reelekcji, doprowadził do wstrzymania bombardowań w Wietnamie i otworzył drogę do negocjacji.
Zdjęcie: picture-alliance/AP Photo/E. Adams
Przemoc lewackich środowisk terrorystycznych
Wojna w Wietnamie wywołała też spory ideologiczne. W proteście przeciwko "ludobójstwu w Wietnamie" skupiona wokół Andreasa Baadera i Gudrun Ensslin organizacja terrorystyczna podpaliła dwa domy towarowe we Frankfurcie nad Menem. To był początek działalności Frakcji Czerwonej Armii (RAF). Po licznych zmachach oboje aresztowano w 1972 roku. Znaleźli jednak naśladowców w Niemczech i Europie.
Zdjęcie: picture-alliance/AP Photo/C. Hampel
Młodzieżowa kontestacja w zachodnich Niemczech
W proteście przeciwko wojnie w Wietnamie Rudi Dutschke, lewicowy aktywista pociągnął za sobą studentów na ulice zachodnioniemieckich miast. Stał się przez to obiektem ataków prasy, a zakrojona na szeroką skalę kampania przeciwko niemu doprowadziła w efekcie w kwietniu 1968 do zamachu na jego życie. Studenci obciążali winą za to wydawnictwo Springera, który nawoływał do przemocy wobec Dutschke.
Zdjęcie: AP
Sprzeciw wobec milczenia
Niemiecki ruch studencki zażądał od pokolenia rodziców rozliczenia z wojenną przeszłością. Przeciwko milczeniu walczyła dziennikarka Beate Klarsfeld, która tropiła w życiu publicznym byłych nazistów. Na zdjęciu wyzywa od "nazistów" i "zbrodniarzy" kanclerza Kurta-Georga Kiesingera, byłego członka hitlerowskiej NSDAP. Kilka mięsięcy później nawet go spoliczkowała.
Zdjęcie: picture-alliance/dpa
Śmierć kaznodziei
4. kwietnia 1968 został zastrzelony w Memphis Martin Luther King. Morderstwo to stało się dla wielu zwolenników jego ruchu na rzecz obrony praw obywatelskich wyrazem głęboko zakorzenionego rasizmu w USA. W ponad stu miastach Stanów Zjednoczonych doszło do gwałtownych rozruchów, w których zginęło i odniosło obrażenia wiele osób. Na zdjęciu King w marcu 1968 r. podczas przemarszu w Memphis.
Zdjęcie: picture-alliance/AP Photo/J. Thornell
Socjalista z ludzką twarzą
Aleksander Dubczek pragnął zreformować Czechosłowację. Przez osiem miesięcy w 1968 roku wprowadzał w życie zmiany. Czesi i Słowacy chcieli mniej scentralizowanej władzy i więcej swobód obywatelskich. Kremlowi nie podobały się poczynania Dubczeka. W sierpniu 1968 roku radzieckie czołgi wkroczyły do Pragi i Dubczek przystał na rezygnację z reform. Krótko po tym skończyła się Praska Wiosna.
Zdjęcie: picture-alliance/dpa
"Hey Jude" Beatelsów
Obojętnie czy w Niemczech czy w USA, największym hitem w 1968 r. był utwór Beatelsów "Hey Jude". Singel sprzedał się w 7,5 mln egzemplarzy.
Zdjęcie: picture-alliance/AP
Papież Paweł VI w czasach burzy
Tabletka antykoncepcyjna gwarantowała kobietom wolność seksualną nie tylko w studenckich czy hipisowskich komunach. Tymczasem papież Paweł VI swoją encykliką Humanae Vitae z 1968 roku opowiedział się przeciwko wszelkim formom antykoncepcji, czym wywołał ogromne oburzenie. Dla wielu stało się to potwierdzeniem wizerunku Kościoła oderwanego od rzeczywistości.
Zdjęcie: picture-alliance/dpa
Wyprawa poza orbitę okołoziemską
W Święta Bożego Narodzenia 1968 roku załoga statku kosmicznego Apollo 8, który wykroczył po raz pierwszy poza orbitę okołoziemską, wysłała zdjęcie z patetycznym podpisem: "Earthrise" - wschodzącej Ziemi nad horyzontem Księżyca. Ludzkość mogła po raz pierwszy zobaczyć jak wygląda Ziemia z perspektywy kosmosu.
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/NASA
10 zdjęć1 | 10
Wciąż bez odpowiedzi
Sprawa nie jest nowa. Dziennikarze tygodnika „Der Spiegel”, a także dziennika „die tageszeitung” ujawnili ją już w 2013 roku. W 2016 roku władze Berlina zleciły opracowanie raportu, który miał wyjaśnić tę bulwersującą historię. „Der Spiegel” pisze, że wciąż nie udało się jednak uzyskać odpowiedzi na kluczowe pytania. Na przykład ile dzieci zostało oddanych pod opiekę pedofilom i kiedy faktycznie zakończono projekt. Nie wyjaśniono też, dlaczego jeszcze w latach dziewięćdziesiątych berliński Jugendamt nie reagował na czytelne sygnały wskazujące, że jeden z rodziców zastępczych Fritz H. mógł wykorzystywać seksualnie swoich podopiecznych. To właśnie ich zwierzenia znalazły się w opublikowanym właśnie reportażu.
Siatka w berlińskim Jugendamcie?
Autorka tekstu Ann-Katrin Mueller ustaliła jednak, że opiekun od lat znał się z profesorem Helmuten Kentlerem, który wielokrotnie wydawał pozytywne opinie na jego temat. Można przypuszczać, że to Kentler używał swoich wpływów w berlińskim Jugendamcie, aby neutralizować niepokojące sygnały dotyczące zachowania opiekuna. Nasuwa się przypuszczenie, że nawet po zakończeniu eksperymentalnego programu Kentler nieoficjalnie go kontynuował, wspierając siatkę pedofilów wśród opiekunów.
„Der Spiegel” oskarża władze Berlina o brak woli dokładnego wyjaśnienia sprawy. Jak czytamy, wiele akt pozostaje niedostępnych. Wciąż nie zlecono też sporządzenia nowego, obszernego raportu w tej sprawie, co obiecano jeszcze w 2016 roku. Na wiele pytań być może nigdy nie uda się znaleźć odpowiedzi. Zarówno Helmut Kentler jak i berliński opiekun Fritz H. nie żyją.