Pieroggi na kółkach
11 października 2009Na festynach i jarmarkach Basia, Piotrek Cielęga i ich przyjaciele wprowadzają Niemców w tajniki polskiego pieroga … i rurki. Ich marzeniem jest wielka amerykańska przyczepa o obłych kształtach pełna pierogów, rozpoznawalna wśród Niemców na jarmarkach i festynach jako „Piroggeria”.
Do odważnych świat należy
Nazwę tej pierogowej ofensywy wymyślili sami. Pomysł jest dobry, bo ma w Niemczech pozytywne konotacje. „Piroggeria” kojarzy się z „Pizzerią”, czyli z wyśmienitym jedzeniem, a świadczy o tym fakt, że Niemcy wymawiają tę nazwę po włosku: "pirodżeria":
-„Polski produkt jest za mało znany tutaj na rynku zachodnim i musimy to zrewolucjonować. ” – wyjaśnia z pełną determinacją Piotr Cielęga.
Basia jest tłumaczką. Rzuciła pracę, zarażona pomysłem męża. Piotr ma doświadczenie w branży gastronomiczno-hotelarskiej, które przekazywane są w jego rodzinie z pokolenia na pokolenie. Na realizację pierogowego marzenia w Niemczech trzeba dalekowzroczności i silnych nerwów. Ale promotorzy pierogów zdają się je mieć. Na pytanie, co ryzykują, Piotr odpowiada: „Wszystko i nic. Do odważnych świat należy.”
Basia też wydaje się być cool: „Jeśli nie będziemy śrubować naszych oczekiwań za wysoko i będziemy działać według planu, to wszystko będzie OK.” A plan ofensywy pierogowej do końca roku jest już gotowy.
Narodziny Piroggerii
Pomysł był wspólny. Dojrzewał przez ostatnie pięć lat. Najpierw Basia i Piotr chcieli otworzyć bistro w Kolonii, ale jest to dość drogie przedsięwzięcie. Dlatego będą mieli „handel obwoźny” z bardzo piękną przyczepą – wyjaśnia Basia. Przyczepy jeszcze nie mają, ale można ją już obejrzeć na obrazku, na witrynie internetowej pod adresem: www.piroggeria.de.
Na raie do interesu trzeba jeszcze dokładać. Dlaczego? Bo w kwestiach polskiego pieroga, Niemców trzeba najpierw wyedukować. Ale to już jest specjalność Basi!
Pierogi i Rurkas z kremem
Piroggeria oferuje cztery rodzaje pierogów: z mięsem, ruskie, z kapustą i grzybami oraz ze słodkim polskim serem. Gotowane są na parze i kraszone własnoręcznie krojonymi skraweczkami –zachwala Basia. Jest też nowatorski wariant pierogów: skwareczki z prażonymi pestkami słonecznika. Do każdej porcji pierogów podawany jest kiszony ogóreczek.
Oprócz pierogów zamówić można też bigos, nie za tłusty, bo na niemieckie żołądki, kawałek najprawdziwszej Krakowskiej znanej w Niemczech jako Krakauer, a na deser rurki z kremem. Basia i Piotr nazwali je po niemiecku „Rurkas” i sprzedają tak jak w Polsce, ze śmietaną. Do picia serwują na razie napoje: jabłko-miętę i wodę Żywiecką.
Wszystkie produkty – mówi Basia - są z Polski: autentyczne, zdrowe i „niemal ekologiczne”. Pierogi są robione ręcznie i są świeże. Piroggeria to też dobra logistyka, bo po towar trzeba często jeździć do Polski. Pioreggeria ma również wysmakowany styl serwowania dań: na talerzach z liści palmowych, z czerwonymi serwetkami i gustownymi plastikowymi sztućcami.
Kto wcina w Niemczech polskie pierogi
Basia i Piotr chcieliby mieć niemiecką klientelę : ”Tak jak 30 lat temu Niemcy poznali dönery(kebaby) i pizzę, tak chciałabym, żeby za 20 lat przynajmniej tutaj, w Nadrenii Północnej Westfalii, wszyscy wiedzieli, co to są pierogi i jak powinny smakować, i że to nie są rawioli” – wyjaśnia Basia.
Z zaciekawieniem przyglądali się polskim pierogom Ci, którzy je znają najlepiej, osoby z polskimi korzeniami. Sebastian uwielbia polskie pierogi. Jego mama jest Polką. Ale malec nie mówi po polsku: "Bo urodziłem się w Niemczech" - tłumaczy.
–„Robię mu pierogi z mięsem, te najbardziej lubi” – opowiada jego mama. A Sebastian przyznaje, że jej w tym pomaga.
Pierogi znają Niemcy, którzy co najmniej raz byli w Polsce, tacy jak Brigitte: -„Mamy znajomych Polaków i raz byliśmy z nimi w Zakopanym i tam po raz pierwszy jadłam pierogi. Bardzo je polubiłam i znam je ze wszystkimi nadzieniami.”
Kebab i pizza nie od razu stały się w Niemczech popularne. Niemcy włączyli je do swojego jadłospisu dopiero wtedy, gdy zaczęli poznawać Turcję i Włochy.
Autor: Barbara Cöllen
red.odp.: Monika Lemper