Pierwsza wizyta. Prezydent Macron w Berlinie
15 maja 2017Zwycięstwo Emmanuela Macrona we francuskich wyborach prezydenckich przyjęto w Berlinie z zadowoleniem. Gdy było już pewne, że eurosceptyczna Marine Le Pen nie wprowadzi się do Pałacu Elizejskiego, czołowi niemieccy politycy odetchnęli z ulgą. Kanclerz Angela Merkel zaoferowała Macronowi bliską współpracę. - Zrobimy wszystko, aby nie tylko pomóc Francji, ale też aby wspólnie z Francją dobrze układać europejską drogę – mówiła szefowa niemieckiego rządu krótko po francuskich wyborach.
Macron: potrzebujemy skuteczniejszej Europy
Nie jest tajemnicą, że Emmanuel Macron ma nieco inne wyobrażenie co do kształtu tej europejskiej drogi niż Angela Merkel. Nowy prezydent Francji chce Europy bardziej solidarnej. Europy odważniejszej, hojniejszej i wyposażonej w nowe instrumenty. Chodzi na przykład o odrębny budżet dla krajów strefy euro czy instytucję ministra finansów eurolandu. Macron, choć nie mówi tego wprost, kojarzony jest także z ideą wprowadzenia euroobligacji, które umożliwiłyby krajom strefy euro wspólne zaciąganie długów. Zwłaszcza ten ostatni pomysł będzie trudny do zaakceptowania przez Berlin. Kanclerz Angela Merkel i jej minister finansów Wolfgang Schaeuble nie chcą słyszeć o wspólnych długach.
Na dobre i na złe
Angela Merkel zdaje sobie jednak sprawę z faktu, że jest skazana na Macrona. Sama mówiła niedawno, że Niemcy i Francja są ze sobą nieuchronnie związane. Dlatego Berlin zapewne będzie szukał kompromisu. Merkel zasygnalizowała już gotowość do rozmów o programie inwestycyjnym i możliwościach wzmocnienia strefy euro. Zresztą pomysł utworzenia osobnego budżetu dla eurolandu nie jest wcale obcy Merkel. Niemiecka kanclerz wspominała o tym już kilka lat temu. Ewentualne niemieckie ustępstwa będą jednak zależne od skali reform, jakie przeprowadzi we Francji nowy prezydent. Oczekiwania Berlina w tej kwestii są duże.
Politycy w zawieszeniu
Na konkrety w sprawie ewentualnych reform strefy euro trzeba jednak poczekać. We Francji za miesiąc odbędą się wybory parlamentarne, od których zależy jak swobodny w działaniu będzie Emmanuel Macron. Także Niemcy czekają wybory, dlatego dopiero pod koniec roku Berlin i Paryż będą gotowe do konkretnych działań. Dzisiejsze spotkanie w urzędzie kanclerskim pokaże jednak, na co Macron i Merkel będą chcieli położyć szczególny nacisk. Będzie też pierwszym wskaźnikiem tego, jaki może być klimat relacji pomiędzy przywódcami obu krajów.
Wojciech Szymański, Berlin