1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Pierwsze ofiary w Odessie. Rosja zaprzecza

Eugen Theise
26 kwietnia 2022

Rosyjskie wojsko celuje w Odessę. Moskwa milczy na temat cywilnych ofiar ataków rakietowych.

Ukraine-Krieg Angriff in Odessa
Zdjęcie: Max Pshybyshevsky/AP/dpa/picture alliance

– To cud, że Ołeksij żyje – mówi 20-letni Mychajło z Odessy. Właśnie odwiedził w szpitalu swojego przyjaciela Ołeksija Paradowskiego. Ołeksij przeszedł poważną operację, bo doznał ciężkich poparzeń górnej części ciała. Jak powiedział swojemu przyjacielowi, był w łazience, gdy w sobotę około godziny 14.30 czasu lokalnego rosyjski pocisk uderzył w wielopiętrowy budynek mieszkalny. – Został przysypany gruzem, ale ocknął się po krótkiej utracie przytomności i wydostał ze zniszczonego mieszkania. Przedostał się na parking podziemny, gdzie sąsiedzi ugasili jego płonące ubranie i udzielili mu pierwszej pomocy – mówi Mychajło w rozmowie z DW.

Aby sfinansować kosztowne leczenie Ołeksija, Mychajło zbiera datki na rzecz swojego kolegi. W ciągu półtora dnia na jego konto wpłynęła równowartość ponad 7000 euro; ogromna suma jak na kraj, którego gospodarka jest obecnie niszczona przez wojnę.

Zniszczone mieszkanie OłeksijaZdjęcie: Privat

Rodziny przyjechały do Odessy na święta wielkanocne

Szok po rosyjskim ataku w Wielką Sobotę kalendarza prawosławnego jest głęboki. – Przed Wielkanocą wiele rodzin powróciło do Odessy. Od tygodni ukrywali się na wsi lub w zachodniej Ukrainie przed grożącym atakiem rosyjskim. Ale Odessa długo nie była bombardowana przez Rosjan, więc wielu myślało, że są bezpieczni – mówi student Mychajło. Front przebiega ponad 100 km na wschód od Odessy.

Podczas gdy w pierwszych tygodniach wojny w opuszczonym mieście przebywały głównie osoby starsze, atak rakietowy w ostatnią sobotę uderzył w wiele rodzin. Kobieta z trzymiesięcznym niemowlęciem i para nowożeńców spodziewających się dziecka to pierwsze ofiary cywilne w Odessie po dwóch miesiącach wojny. Osiem ofiar śmiertelnych, kilkanaście osób ciężko rannych – tak według władz ukraińskich wygląda bilans rosyjskiego ataku na budynek mieszkalny.

– Straszny cios – mówi DW Wiktor Jorsz. Pocisk rakietowy wstrząsnął budynkiem w chwili, gdy robił sobie przerwę na obiad w swoim mieszkaniu. Jorsz nie ma zbyt wiele czasu na rozmowę. Jako dorozca budynku dwa dni po ataku wraz z wieloma pomocnikami usuwa ostatnie gruzy. – W naszym budynku zniszczonych lub uszkodzonych zostało od trzydziestu do czterdziestu mieszkań.

To mieszkanie Ołeksija, który z poparzeniami przebywa w szpitaluZdjęcie: Privat

Domniemany cel ataku: lotnisko wojskowe

Moskwa zaprzecza, że atak rakietowy na Odessę spowodował ofiary wśród ludności cywilnej. Według oficjalnych informacji rosyjskich celem ataku było lotnisko wojskowe, w które uderzono „pociskami wysokiej precyzji”. Ze strony rosyjskiej nie padły żadne słowa na temat konsekwencji tego ataku dla ludności cywilnej. Trafiony dom znajduje się około półtora kilometra na południowy wschód od lotniska wojskowego. Pasuje to do oświadczeń ukraińskiego wojska, że z południowego wschodu, znad Morza Kaspijskiego, wystrzelono kilka rosyjskich rakiet.

Jak precyzyjny może być pocisk z odległości tysięcy kilometrów, nie są w stanie ocenić nawet eksperci. Z wysokim ryzykiem ofiar cywilnych lub tak zwanymi „nadmiernymi szkodami ubocznymi”, jak określa się je w międzynarodowym prawie humanitarnym, musieliby się liczyć rosyjscy wojskowi. Spojrzenie na Google Maps pokazuje, że lotnisko wojskowe graniczy bezpośrednio z dzielnicami mieszkaniowymi. W odległości zaledwie kilkuset metrów od lotniska znajduje się kilka bloków mieszkalnych, centrum handlowe z kinem, zoo i kryty plac zabaw, sklep z artykułami żelaznymi oraz klasztor.

23-letnia Olga, której mieszkanie zostało poważnie uszkodzone w wyniku ataku rakietowego, nie wierzy, że były to „szkody uboczne”. – Rosjanie chcą wywołać panikę w Odessie. Są gotowi zmieść nas z powierzchni ziemi, tak jak zrobili to już z mieszkańcami Mariupola – powiedziała DW.

Olga uratowała się z niewielkimi obrażeniami. – Stałam w kuchni i gotowałam jajka, gdy pocisk uderzył w sąsiednie mieszkania. Syrena wyła przez dziesięć minut, a ja bezmyślnie ją ignorowałam. Przecież do tej pory zawsze wszystko szło dobrze. Gdybym zamiast tego schowała się w łazience, już dawno bym nie żyła. Pocisk uderzył dokładnie w drugą stronę mojego mieszkania.

Po ataku rakietowym w OdessieZdjęcie: State Emergency Service of Ukraine/AFP

„Nie będę już mówił po rosyjsku”

Student Mychajło jest dumny ze swojego kolegi Ołeksija, który z poważnymi obrażeniami przebywa w szpitalu. – Jest bohaterem. To niewiarygodne, jak udało mu się uratować spod gruzów mimo ciężkich poparzeń – mówi.

Jak wielu innych mieszkańców Odessy, Mychajło jest wściekły na rosyjskich napastników. – Podobnie jak wielu moich przyjaciół, przez całe życie nie będę myślał dobrze o Rosjanach. Dorastałem, mówiąc po rosyjsku, jak większość mieszkańców Odessy. Ale to, co robią Rosjanie, jest szokiem dla nas wszystkich – mówi 20-latek. – W przyszłości chcę mówić tylko po ukraińsku. Nie chcę mieć z Rosją nic wspólnego, nawet wspólnego języka.

Nazywa perfidnym to, że Rosja wykorzystuje ochronę ludności rosyjskojęzycznej jako pretekst do wojny. Jak wielu mieszkańców Odessy z niepokojem patrzy w przyszłość. Coraz częściej oficjalne głosy w Moskwie nazywają Odessę kolejnym celem inwazji na Ukrainę. – Będziemy bronić Odessy – obiecuje Mychajło. Obarcza on odpowiedzialnością za tę wojnę wielu Rosjan, którzy uwierzyli propagandzie przywódców swojego państwa.

Ale o tym, że nie wszyscy w Rosji podążają za państwową propagandą, świadczy między innymi wideo popularnego rosyjskiego komika i prezentera Maksima Gałkina. „W międzyczasie Rosja dopuściła się tak wielu rzeczy. I ciągle powtarza, że jesteśmy niewinni. Masakra w Buczy? Nie zrobiliśmy tego. Zestrzelony Boeing malezyjskich linii lotniczych? To nie my. Mariupol zrównany z ziemią, to też nie my. Rakieta na Odessę, nie my! Ale co my w ogóle robimy w Ukrainie?” – pyta Gałkin, który obecnie mieszka na emigracji w Izraelu. Jego wideo zostało już udostępnione setki tysięcy razy.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>

Wraca do Ukrainy. "Musimy to przetrzymać"

02:32

This browser does not support the video element.