Pjongjang straszy przed zmianą władzy na Południu
9 maja 2022Kiedy we wtorek 61-letni Yoon Suk-yeol zostanie zaprzysiężony na 20. prezydenta Korei Południowej, pierwszą sprawą, na której będzie musiał skupić pełną uwagę, będzie polityka zagraniczna. W miniony weekend Korea Północna po raz piętnasty w tym roku testowała rakietę i najwyraźniej przygotowuje pierwszą od pięciu lat próbę jądrową. Szef południowokoreańskiego wywiadu Park Jie Won uważa, że test może zostać przeprowadzony w ciągu dziesięciu dni przed zaplanowaną na 20 maja wizytą prezydenta USA Joe Bidena w Korei Południowej.
Ograniczenie zbrojeń jądrowych i rakietowych Korei Północnej i tak jest najważniejszym punktem programu Yoona i Bidena, ponieważ od czasu bezowocnego szczytu przywódcy Korei Północnej Kim Dzong Una z ówczesnym prezydentem USA Donaldem Trumpem w Hanoi w lutym 2019 roku nie doszło do żadnego spotkania negocjatorów atomowych obu stron. Yoon będzie również rozmawiał z Bidenem na temat większego zaangażowania Korei Południowej w amerykańską strategię „wolnego i otwartego Indo-Pacyfiku". Tym gestem solidarności z Ameryką chce on rozwiać wątpliwości co do wiarygodności Korei Południowej jako sojusznika, które wzbudził jego ustępujący poprzednik Moon Jae In.
Przed zaprzysiężeniem swego następcy dotychczasowy prezydent jeszcze raz bronił swej strategii zbliżenia z Koreą Północną. „Pokój jest warunkiem naszego przetrwania i dobrobytu" – powiedział Moon w swoim pożegnalnym przemówieniu. W kwietniowym „liście przyjaźni" do przywódcy Korei Północnej przywołał ducha ich trzech szczytów z 2018 roku, choć niedawno doznał osobistej zniewagi ze strony Północy. Dialog powinien przezwyciężyć erę konfrontacji – oświadczył Moon.
Rozszerzona doktryna nuklearna Północy
Ale jego usprawiedliwienia brzmią obecnie nie na czasie. Podczas parady wojskowej z udziałem najnowszych rakiet pod koniec kwietnia władca Korei Północnej Kim Dzong Un ogłosił rozszerzoną doktrynę nuklearną, zgodnie z którą broń jądrowa może być wykorzystywana nie tylko do samoobrony, ale także do uderzeń wyprzedzających. – Po raz kolejny wyraźnie zmieniła się jakość zagrożenia wychodzącego ze strony Korei Północnej – uważa Thomas Yoshimura, przedstawiciel Fundacji Konrada Adenauera w Seulu.
Z okazji sesji zdjęciowej ze swoimi oddziałami wojska w piątek, 6 maja, Kim oświadczył, że armia powinna „pod każdym względem wzmocnić swoje siły, aby zniszczyć wroga". – Takie komunikaty są skierowane do własnego narodu, ale są też tłem dla zmiany władzy na południu – mówi Yoshimura.
W ostatnich miesiącach reżim Kima Dzong Una przetestował kilka nowych systemów broni, w tym największą jak dotąd międzykontynentalną rakietę balistyczną Hwasong-17, wystrzeliwaną z okrętów podwodnych rakietę balistyczną oraz rakietę hipersoniczną. – Swoimi „fajerwerkami" Korea Północna w każdym razie zapewniła sobie zachowanie szczególnie ważnego miejsca w programie nowego prezydenta – analizuje niemiecki ekspert zajmujący się Koreą.
Moon oskarżony o „służalczość"
Przyszły prezydent Yoon już trakcie kampanii wyborczej zapowiadał twardsze stanowisko wobec Korei Północnej. Oskarżył swojego poprzednika Moona o „uległe" zachowanie wobec Kima i podważanie sojuszu wojskowego z USA. W wystąpieniu z 9 marca Yoon obiecał władcy z Pjongjangu: „Jeśli zostanie wybrany, nauczę go manier i przywrócę mu rozsądek".
W wywiadzie z 7 maja Yoon oświadczył znacznie bardziej odpowiedzialniej, że spotka się z przywódcą Korei Północnej, jeśli miałoby to przynieść „solidne" rezultaty. – Pokazówka, która ani nie doprowadzi do znaczących wyników na rzecz denuklearyzacji Korei Północnej, ani nie pomoże gospodarczo Korei Północnej, nie przyczyni się zbytnio do poprawy stosunków międzykoreańskich – podkreślił Yoon.
Jego doradca do spraw bezpieczeństwa Kim Sung Han zapowiedział, że nowy rząd od pierwszego dnia ponownie oceni zagrożenie ze strony Korei Północnej. Przyszła polityka Południa powinna opierać się na własnej sile i większej zdolności do obrony. Z dotychczasowych wypowiedzi Yoona wynika, że chodzi o system ochrony Seulu przed północnokoreańskimi pociskami rakietowymi, a także o rozwój broni do uderzeń wyprzedzających przeciw północnokoreańskim rakietom jądrowym.
W porównaniu z liberalnymi konserwatywni prezydenci tradycyjnie obierają raczej mniej ustępliwy kurs wobec Korei Północnej. Dwaj konserwatywni poprzednicy Yoona, którzy urzędowali w latach 2008-2017, proponowali wprawdzie Północy projekty współpracy gospodarczej, ale uzależniali je od postępów w denuklearyzacji. Przywódcy w Pjongjangu nie odpowiedzieli na te propozycje. Jak dotąd ani marchewka, ani kij nie były w stanie odwieść Kima od zbrojeń nuklearnych i rakietowych. Według obserwatorów traktuje on tę broń jako swoje ubezpieczenie na życie, dlatego w żadnym wypadku nie chce z niej zrezygnować.
Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>