1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Platformy internetowe odpowiedzialne za handel podróbkami?

6 maja 2020

Unijne organizacje konsumenckie wezwały UE do przyjęcia przepisów obarczających platformy internetowe, w tym Amazon, eBay czy Allegro, odpowiedzialnością za handel na ich stronach podrobionym towarem.

Organizacje konsumenckie chcą, by platformy internetowe reagowały na sprzedaż podróbek
Organizacje konsumenckie chcą, by platformy internetowe reagowały na sprzedaż podróbek Zdjęcie: picture-alliance/chromorange/C. Beier

Od kilku miesięcy w Unii Europejskiej toczy się dyskusja o tym, jak uregulować działanie globalnych platform internetowych. Pod koniec stycznia Komisja Europejska przedstawiła propozycję kodeksu usług cyfrowych (Digital Services Act), który miałby zastąpić przestarzałą unijną dyrektywę o handlu elektronicznym z 2000 r. Nowe regulacje zakładają m.in. że platformy internetowe powinny ponosić odpowiedzialność za publikowane na ich stronach treści. I chodzi tu zarówno o media społecznościowe, jak Facebook, na których pojawiają się wpisy zawierające mowę nienawiści, jak i serwisy e-handlowe, typu Amazon czy e-Bay, za pośrednictwem których sprzedawane albo reklamowane są podróbki.

Jeszcze w lutym komisarz UE ds. rynku wewnętrznego Thierry Breton zapewniał, że KE do końca roku przyjmie regulacje dotyczące usług. Jak można się spodziewać, zapowiedź ta spotkała się z niezadowoleniem firm internetowych. Szef Facebooka Mark Zuckerberg zarzucił Komisji, że ta „ignoruje naturę internetu” i że chce hamować innowacje i ograniczyć wolność słowa w sieci.

W sieci sprzedaż bez atestów

Tymczasem starania UE poparły unijne organizacje konsumenckie. BEUC, zrzeszający grupy konsumentów z 32 dwóch krajów, w tym państw Unii oraz krajów trzecich (jak Norwegia czy Islandia) i organizacje, jak polska Federacja Konsumentów, wydał oświadczenie wzywające UE do uregulowania przede wszystkim działania platform specjalizujących się w handlu online.

Zdaniem BEUC platformy typu Amazon czy eBay powinny być odpowiedzialne za to, co sprzedają. Grupa przypomniała, że jeszcze w lutym sześć organizacji konsumenckich przetestowało 250 produktów sprzedawanych na platformach Amazon, AliExpress, eBay i Wish. Był to m.in. sprzęt elektroniczny, jak ładowarki USB i powerbanki, zabawki i ubranka dziecięce, czujniki dymu i kosmetyki. Testy wykazały, że dwie trzecie badanych produktów nie spełnia unijnych standardów bezpieczeństwa – urządzenia elektroniczne łatwo się przegrzewały, zabawki zawierały niebezpieczne substancje chemiczne, podobnie jak kosmetyki, ubranka miały wszyte tasiemki i inne dekoracyjne elementy, którymi dziecko mogło łatwo się zadławić. Wadliwe okazały się także wszystkie czujniki dymu i czadu.

Rzym: handel podróbkami na ulicyZdjęcie: picture alliance / ZB

„Zakupy tego typu niebezpiecznych produktów niosą ze sobą ryzyko porażenia prądem, a nawet zagrożenie pożarem. Niestety, pomimo tego, że sprzedaż online prężnie się rozwija, klienci nadal są lepiej chronieni podczas tradycyjnych zakupów w sklepach stacjonarnych niż w internecie” – napisał w oświadczeniu BEUC.

Według BEUC kryzys związany z pandemią COVID-19 jeszcze bardziej obnażył bezbronność europejskich konsumentów wobec oszustów handlujących w sieci fałszywymi lekami na koronawirusa lub windujących ceny niektórych artykułów. Dlatego też organizacje chcą, żeby UE zwiększyła ochronę konsumentów online, a także opracowała szereg regulacji zobowiązujących platformy m.in. do ponoszenia odpowiedzialności za umieszczane na platformach treści i/lub produkty, weryfikacji potencjalnych sprzedawców czy opracowania procedur postępowania. Przepisy powinny dotyczyć wszystkich firm internetowych, zarabiających w UE, nie zaś tylko tych, które posiadają w Unii siedzibę.

Dobrowolne zobowiązania nie sprawdziły się

Dzisiaj, zgodnie z zapisami dyrektywy o handlu elektronicznym, platformy nie ponoszą odpowiedzialności za sprzedaż podrobionych produktów przez współpracujących z nimi sprzedawców, jeśli nie mają świadomości, że odbywa się taki proceder i jeśli po uzyskaniu informacji, natychmiast usuną ze strony bezprawnie sprzedawane produkty. W praktyce, więc wiele firm zasłania się nieświadomością.

Część platform, w tym AliExpress, Amazon, eBay, Rakuten France, a od niedawna także Allegro, podpisały co prawda z Brukselą unijne zobowiązanie o bezpieczeństwie produktów, zgodnie z którym mają 2 do 5 dni na usunięcie ze sprzedaży online ryzykownych artykułów, ale organizacje konsumenckie alarmują, że w rzeczywistości platformy nie do końca radzą sobie z przestrzeganiem regulacji. I tak np. brytyjska grupa konsumencka Which? zarzuciła eBay, że pomimo licznych zgłoszeń nie zablokował w serwisie sprzedaży wadliwych czujników dymu.

Dobrowolne regulacje przyjęte przez firmy okazały się być nieefektywne, czasem są wręcz wykorzystywane jako argument, żeby opóźniać działania regulacyjne – uważa Maryant Fernandez z BEUC. Dlatego organizacja chce, by UE nałożyła na firmy odgórne zobowiązania. – Platformy muszą mieć świadomość tego, że ponoszą odpowiedzialność za to, co sprzedawane jest na ich stronach. Nie wymagamy od nich ciągłego monitorowania zawartości stron, ale powinny opracować mechanizmy reagowania w sytuacji, kiedy otrzymują zgłoszenie o tym, że na ich stronach sprzedawane są nielegalne produkty. Nie może być tak, że platformy będą zarabiać na nieuczciwym procederze, a nie zrobią nic, żeby położyć temu kres – mówi Fernandez.

Jak oszuści chcą zarobić na wirusie

01:16

This browser does not support the video element.