1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Po luksus do Monachium

Aleksandra Jarecka29 maja 2011

Zamożni turyści z krajów arabskich są mile widzianą klientelą w Monachium. Zawartość dobrze wypchanych portfeli wydają na luksusowe produkty, usługi kosmetyczne i medyczne oraz zwiedzanie miasta.

Vier junge Frauen mit Kopftüchern gehen am Montag (30.06.2008) durch die Innenstadt von München (Oberbayern). Foto: Andreas Gebert dpa/lby +++(c) dpa - Report+++
Goście z krajów arabskich dobrze czują się w MonachiumZdjęcie: picture-alliance/dpa

W okolicach dworca kolejowego w Monachium unosi się w powietrzu zapach precli i lukrecji. W lśniącej karoserii eleganckiej limuzyny parkującej przed „Arabest Apartament Hotel, odbijają się promienie słońca. Hotel zamiast tradycyjnych pokoi oferuje 57 luksusowo wyposażonych mieszkań.

Eid Hafez i Faris Al Harbi dbają o arabskich gościZdjęcie: DW

Hol hotelu wyłożony jest marmurem. Do września 2011 wszystkie pokoje są już zarezerwowane przez gości z krajów arabskich. Około 25 rodzin czeka obecnie na liście rezerwowych. Monachium cieszy się wielką popularnością wśród zamożnej arabskiej klienteli, ponieważ czują się w tym mieście bezpiecznie.”Nasi goście wciąż powtarzają, że w Londynie czy Paryżu nie mogą o trzeciej nad ranem spacerować po ulicy”, tłumaczy Faris Al Harbi, dyrektor hotelu. W Monachium jest inaczej.

Dyskrecja najwyższym priorytetem

Jedzenie, jak w domu - w okolicach dworca jest wiele arabskich lokaliZdjęcie: DW

W 2010 roku Monachium odwiedziło pond sto tysięcy gości z Emiratów Arabskich, o 40 procent więcej niż w poprzednim roku. Zimą przybywają do stolicy Bawarii przede wszystkim arabscy pacjenci. Natomiast latem pojawiają się osoby, które cenią sobie bliskość Alp, górskie jeziora i przyjemny klimat tego regionu.

49-letni Egipcjanin Eid Hafiz przybył do Niemiec przed 20 laty, by studiować budowę maszyn i filozofię. Obecnie pracuje w monachijskiej Informacji Turystycznej zajmując się głównie turystami z krajów arabskich. Podejmuje rodziny arabskie już na lotnisku i spełnia wszystkie życzenia: organizując, m.in. prywatne przeloty, ochraniarzy, limuzyny itd. Poza poczuciem bezpieczeństwa oraz walorami klimatycznymi, dla zamożnych Arabów liczy się też absolutna dyskrecja, którą zapewnia się im w Monachium.

Klient nasz pan

Christian Wiedemer i Osama Al-SughayarZdjęcie: ArabTraveler

Opiekun mówiący po arabsku, towarzyszący w zakupach w ekskluzywnych butikach na ulicy Maximiliana, lub dyskretny tłumacz podczas wizyty u lekarza - te i inne usługi czynią Monachium bardzo atrakcyjnym dla klienteli z Emiratów Arabskich. W najdroższych hotelach miasta całe piętra przystosowywuje się do potrzeb rodzinnych klanów. Bowiem arabska high society podróżuje zawsze w komplecie, przywożąc z sobą nawet gosposię. Na sufitach pokojów pokazany jest kierunek, w którym znajduje się Mekka. A w kartach dań można znaleźć co najmniej dwa tuziny różnych rodzajów daktyli.

Biura podróży w Jemenie mają także w ofercie MonachiumZdjęcie: dpa - Report

Egipcjanin Eid Efez uważa siebie za pośrednika między rodzinami szejków, i wszystkim tym, co oferuje Bawaria i jej stolica, Monachium. Ostatnio udał się z całym arabskim klanem nad jezioro Eibsee u podnóży Zugspitze i zachwytom nie było końca. ”Jesteśmy w Europie, a jednocześnie czujemy się jak w domu, zielonym domu. U nas jest tylko piasek, a tutaj wszystko tonie w zieleni”, komentowali oczarowani goście.

„Arab Traveler”

Do obszernej palety usług Monachium dołączyło jeszcze czasopismo, „Arab Traveler”, które można znaleźć w holu każdego hotelu. Informuje ono nie tylko o ciekawostkach turystycznych, lecz przedstawia również potrawy narodowe Niemców, ich kulturę, zasady zachowania. W stustronicowym magazynie można też znaleźć historię tradycyjnego regionalnego stroju, tzw. dirndl, znanego tymczasem już na całym świecie dzięki Oktoberfest. Wahlarz tematów jest szerokie i obejmuje również biznes czy ośrodki wypoczynku spa. Magazyn ukazuje się kwartalnie, oczywiście i napisany jest po arabsku. Wydają go Christian Wiedemer oraz Osama Al-Sughayar, którzy odkryli na rynku prawdziwą lukę.

Andi Hermann/ Alexandra Jarecka

Red.odp.: Małgorzata Matzke

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej