Początek końca kariery menedżera z koncernu ThyssenKrupp
3 grudnia 2012Juergen Claassen (na zdj.) z zarządu koncernu ThyssenKrupp poprosił radę nadzorczą o czasowe zawieszenie go w pełnieniu obowiązków służbowych z chwilą, gdy prokuratura w Essen wszczęła postępowanie w sprawie 54-letniego top-menedżera.
Wymiar sprawiedliwości zainteresował się Claassenem w związku z jego luksusowymi pobytami za granicą, mającymi charakter urlopowy.
Przyszłość wisi na włosku
Już 10 grudnia 2012 rada nadzorcza chce zadecydować o przyszłości Claassena. Do tego czasu menedżer pozostanie formalnie członkiem zarządu koncernu, ale będzie się trzymać z daleka od spraw merytorycznych. Resorty będące w jego gestii będą musiały się bezpośrednio komunikować z szefem koncernu, Heinrichem Hiesingerem.
- Claassen będzie jednak nadal wykonywać swe obowiązki prawne - wyjaśnił rzecznik. Jest to o tyle istotne, ponieważ ThyssenKrupp chce 11 grudnia przedłożyć sprawozdanie za rok gospodarczy 2011/2012. Raczej wydaje się mało prawdopodobne, by po tym posiedzeniu Claassen pozostał w firmie. Wszystko przemawia za tym, że Claassen zostanie odwołany ze stanowiska.
Kontrolerzy wydają się być zadowoleni, że Claassen sam poprosił o czasowe zawieszenie go w pełnieniu obowiązków służbowych, ponieważ w minionych dniach poważnie wzrosła presja na koncern. Brak umiaru, podejrzenie nadużyć finansowych - wszystko to jest nie do pogodzenia z zajmowanym przez Claassena stanowiskiem. Jest on bowiem odpowiedzialny za przestrzeganie dyrektyw koncernu.
Zgubne wyjazdy
Już pierwsza relacja gazety Welt am Sonntag z 11 listopada na temat jego luksusowych wyjazdów do Chin i Południowej Afryki w latach 2011/2012, w których uczestniczyli też dziennikarze, w istotny sposób podważyła wiarygodność 54-letniego menedżera.
Juergen Claassen karierę w koncernie Kruppa rozpoczął 28 lat temu.
Tymczasem szef rady nadzorczej Gerhard Cromme zapewnił, że „dokładnie przyjrzy się wszystkim informacjom, które mogłyby wskazywać na naruszenie prawa, ustaw i przepisów wewnętrznych”. W tym celu zaangażował dwie kancelarie adwokackie.
Trwonienie pieniędzy firmowych
W miniony weekend (1/2.12.12) ThyssenKrupp raz jeszcze zaznaczył, że „oprócz podróży z dziennikarzami, postępowanie dochodzeniowe dotyczy też podróży członków zarządu z osobami trzecimi”. Bo Claassen odbywał podróże służbowe o charakterze urlopowym nie tylko jako członek zarządu koncernu z „osobami trzecimi”, lecz także jeszcze zanim zasiadł w tym gronie.
I tak ów menedżer, wówczas szef ds. komunikacji w koncernie, przebywał w październiku 2010 roku kilka dni na koszt koncernu ThyssenKrupp w apartamencie o powierzchni 260 m2 w Miami na Florydzie oraz w luksusowym hotelu w Nowym Jorku. W tej podróży towarzyszyło mu co prawda dwóch kolegów, ale również członkowie rodziny. Claassen nie odbył wtedy żadnego spotkania służbowego.
Skonfrontowany z faktem, że w podróży towarzyszyła mu rodzina, Claassen oświadczył, iż „pokrył wszelkie wydatki prywatne”. Nie zdementował jednak, że wystawił firmie rachunki za własne pobyty w hotelach i bilety lotnicze.
Podróże niby służbowe
Ponieważ zgodnie ze szczegółowym programem pobytu, przez pięć z sześciu dni nie odbył w październiku 2010 roku żadnego spotkania służbowego, udowodnienie post factum, że było inaczej, nie będzie według obserwatorów takie proste.
Gerhard Cromme z rady nadzorczej chce w związku z tym zrewidować swe dotychczasowe badania. Zapewnił, że "i tej podróży do USA wnikliwie się przyjrzy". Również dlatego, że prokuratura w Essen i Krajowy Urząd Kryminalny Nadrenii Północnej-Westfalii podejrzewają Claassena o nadużycia finansowe.
Mając to na względzie podróż Claassena do Miami i Nowego Jorku bez dziennikarzy może go bardziej pogrążyć niż luksusowa wycieczka z dziennikarzami do Chin i RPA.
Niezależnie od tego przypuszcza się, że jeśli władze śledcze postanowią być jeszcze bardziej drobiazgowe i sięgną więcej niż pięć lat wstecz, dokopią się do innych luksusowych wyjazdów.
dpa, reuters, DW-online / Iwona D. Metzner
red. odp. Bartosz Dudek