1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Pokazowy salon Bundeswehry w Berlinie

Malgorzata Matzke20 listopada 2014

Szefowa MON von der Leyen sięga po coraz bardziej niekonwencjonalne środki, by zaprezentować armię jako atrakcyjnego pracodawcę.

Ursula von der Leyen Eröffnung Showroom der Bundeswehr 19.11.2014
Wszyscy goście nie byli w stanie zmieścić się w salonieZdjęcie: DW/M. Fürstenau

Co mają ze sobą wspólnego projektant Harald Glööckler, luksusowe samochody Bugatti i minister obrony Ursula von der Leyen? Wszyscy mają swoje salony ekspozycyjne w najmodniejszej dzielnicy Berlina koło Friedrichstrasse.

Czynsze są tu horrendalne (8000 euro), ale za to jaki prestiż i sznyt!

Ursula von der Leyen: Celowo wybraliśmy to miejsce w centrum BerlinaZdjęcie: picture-alliance/dpa/B. von Jutrczenka

Liczy się obecność i pomysł

Z tego względu Bundeswehra zdecydowała się właśnie tu otworzyć swój pokazowy salon, nazywając go bez ogródek "showroomem" niemieckie armii. A że budżet państwa nakazuje oszczędności salon nie wypada dość okazale. Śmieszne 16 metrów kwadratowych, wypadających dość mizernie przy 10-krotnie większych wystylizowanych salonach nobliwych marek i firm w okolicy.

Ale na postawienie jednego manekina w mundurze, zawieszenie kilku płaskich ekranów i dystrybucję plików broszur to jak najbardziej wystarczy. Liczy się sama obecność i pomysł.

Wystrój przypomina nieco jakiś sklep albo agencję kasy chorych, ale świadomie zrezygnowano z estetyki typu "Top Gun" z eurofighterami i czołgami.

Lewica pokazuje się najczęściej jako antymilitaryściZdjęcie: DW/M. Fürstenau

- Dla nas ważniejszy jest dialog z żołnierzem, który może coś powiedzieć o swoim zawodzie - zaznacza Ulrich Karsch, szef biura karier Bundeswehry w Berlinie.

Dlatego na ekranach monitorów pokazuje się reklamowe firmy o różnych możliwościach kształcenia zawodowego w Bundeswehrze. Na otwarcie salonu przyszła sama pani minister, gawędziła z młodymi ludźmi, których zaciekawił ten pokaz.

- Celowo wybraliśmy to miejsce w centrum Berlina, bo szukamy możliwości do konfrontacji - powiedziała Ursula von der Leyen.

Nowoczesny pracodawca

"Showroom" ma dawać także okazję do szerszego informowania o zadaniach i misjach niemieckiej armii.

- Zdajemy sobie sprawę, że będziemy mieć tu nie tylko przyjaciół z wizytą, ale i z tym trzeba sobie poradzić - podkreślił kapitan Karsch.

Pierwsza taka wizyta już była w dniu otwarcia "showroomu". Garstka demonstrantów z posłanką Lewicy Ingą Hoeger na czele stała przed salonem skandując "Kein Werben fuer Sterben" (Nie róbcie reklamy śmierci).

Ale nie było to tak zasadne, bo w materiałach reklamowych oczywiście że niebezpiecznego zawodu żołnierza ten aspekt nie jest wysuwany na pierwszy plan.

Nie ukrywa się tego, jak ryzykowna jest misja, podczas której można zginąć od kul afgańskich talibów, ale berlińska prezentacja służy przede wszystkim przedstawieniu szans na karierę zawodową u nowoczesnego pracodawcy.

tagesschau.de / Małgorzata Matzke

.

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej